niedziela, 23 sierpnia 2015

Przepraszam za moją długą nieobecność, ale niestety wakacje są, w sumie już dobiegają końca i nie miałam zbytnio czasu. Obiecuje, że za kilka dni pojawi się następna część. Życzę miłego czytania/ Ada






Dr Consalida i Profesor Falkowicz: "Niewinna Przygoda, Wielka Miłość" cz.4


Falkowicz poszedł do gabinetu wypełniać dokumenty, ale nie mógł się skupić, bo ciągle myślał o Wiktorii. Wstał, ubrał płaszcz, zarzucił na siebie szal i wyszedł ze szpitala. Wsiadł do samochodu i pojechał do parku za szpitalem. Wysiadł z samochodu i podążył w głąb parku. Usiadł na pierwszej wolnej ławce, zamknął oczy i rozmyślał o jego przyszłości.
< Myśli Falkowicza, >

Czemu akurat mi musiało się to wydarzyć? Akurat teraz, kiedy przekonałem się, co to jest miłość, kiedy moje życie się odmieniło. Teraz wiem, co to jest kochać drugą osobę. Dzięki Wiktorii potrafię się zmienić. Ona naprawdę we mnie wierzy jako jedyna. Ja się w niej po prostu zakochałam. A teraz, co. Ma po prostu odejść, zostawić mnie? Gdy byłem z Kinga wystarczyło zaprosić ją na kolację lub dać jej bukiet kwiatów i już była moja. Wiktoria nie jest taka łatwa. Ona po prostu jest. To w niej podoba mi się najbardziej jej charakter i temperament. Jej piękne długie włosy, boskie ciało po prostu mój ideał kobiety. Kocham ją i nie zamierzam jej stracić. Nie pozwolę jej tak po prostu odejść. Muszę o nią walczyć.
Kiedy Falkowicz tak rozmyśla, nagle w tłumie ludzi dostrzega Wiktorie, płacząca i siedząca na ławce. Szybko się podniósł i podbiegł do niej:
F: Cześć kochanie! Czemu płaczesz beze mnie? Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. Damy sobie radę.
Wiktoria, kiedy zobaczyła Andrzeja, otarła łzy i przytuliła się do niego:
W: A co mam innego robić? Nic innego mi nie zostało tylko ryczeć po kątach.
F: Co ty mówisz! Przestań, to są tylko wtórne badania. Trzeba zrobić je jeszcze raz.
W: Ale co z tego. Lepiej idź ciesz się życiem i zostaw mnie w spokoju. 
F: Wiki! Przystań tak gadać. Kocham Cię i nie zamierzam Cię tu zostawić samą w takim stanie. Wszystko będzie dobrze.
W: Ja nawet nie wiem ile mi czasu zostało. Skończę tak jak Ludmiła.
F: Zamknij się! Kocham Cię słyszysz. Kocham. Jutro idziemy do szpitala i powtarzamy badania. A teraz idziemy. Nie będziesz tu siedzieć.
W: Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz.
F: No mówiłem, że cię kocham i nie kochałem nigdy nikogo tak jak ciebie.
Profesor wziął Wiktorie na ręce i podążał w stronę zaparkowanego samochodu:
W: Co ty robisz wariacie.
F: Pokazuje ci jak bardzo cię kocham.
W: Też cię kocham.
Andrzej doszedł do samochodu i postawił Wiki.:
F: Wsiadaj
W: A gdzie jedziemy?
F: Do mnie.
Wiktoria wsiadła a za nią Falkowicz. Już po 10 minutach byli już pod domem. Weszli:
F: Zapraszam pani Doktor.
Profesor podszedł do Wiktorii i zaczął ją całować. Ona odwzajemniła pocałunek:
F: Chodź na górę się położyć to był męczący dzień
W: Masz racje padam już
Andrzej zaniósł ukochaną do sypialni i położył na łóżko:
F: Ty leż a ja pójdę zrobić nam coś do jedzenia
Profesor poszedł a lekarka rozmyślała jak to dalej z nimi będzie. Po pewnym czasie zasnęła.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz