wtorek, 28 lipca 2015

Hej mam dla was kolejną część opowiadania :)
Życzę miłego czytania/ Ada








Dr. Consalida i Profesor Falkowicz: ”Niewinna przygoda i Wielka miłość” cz.3


 Wiktoria obudziła się rano, kiedy Falkowicz jeszcze spał. Wstała ubrała się, uczesała i umalowała się. Po czym poszła na dół do kuchni zrobić śniadanie dla siebie i profesora. Zrobiła grzanki i kawę i poszła do sypialni. Weszła a Andrzej jeszcze spał:
W: Andrzej wstawaj już
F: Już wstaje. A, która godzina?
W: 9.Choć wstań zjedz śniadanie i jedziemy do szpitala, bo się spóźnimy.
F: Już dobrze wstaje. Zjedz ze mną.
W: Nie chcę jeść.
F: Wiki a ty się dobrze czujesz. Coś ci jest. Jesteś blada, może jak pojedziemy do szpitala to idź zrób jakieś badania.
W: Nie nic mi nie jest. Po prostu jestem zmęcz…
Wiki nie zdążyła dokończyć, bo ją mdliło i musiała iść do łazienki. Falkowicz ubrał się szybko i poszedł do Wiktorii:
F: Wiki może jednak poszłabyś się zbadać. Proszę Cię zrób to dla mnie.
Profesor podszedł do ukochanej i daj jej buziaka w policzek:
W: Dobrze. Ale nic mi nie jest, już mi lepiej. I chodźmy już, bo się spóźnimy Panie Profesorze.
F: Idź do samochodu a ja tylko wezmę dokumenty i już możemy jechać pani doktor.
Wiktoria poszła do samochodu, a Andrzej 5 minut po niej:
F: Możemy już jechać?
W: Tak
Zakochani byli już, bo 10 minutach na szpitalnym parkingu:
F: No to zapraszam cię kochanie na izbę.
W: Ale ja sama dom radę pójść, a poza tym Agata ma dzisiaj dyżur na izbie.
F: Nie, bo mi się jeszcze rozmyślisz i muszę cię pilnować, bo operację mam, o 12, więc mamy czas. Idź już do pani Agaty a ja pójdę zanieść te dokumenty do lekarskiego.
W: Ale nie musisz iść ze mną. Poradzę sobie
F: Na pewno?
W: Na pewno
F: Dobrze to do zobaczenia
Profesor poszedł do lekarskiego, a Wiki na izbę:
W: Cześć Agato, co tam u ciebie?
Ag: No witam. Dr Consalida tutaj? Gdzie masz swojego Profesorka?
W: Poszedł do lekarskiego. Potem porozmawiamy o tym. Przyszłam się zbadać, bo ostatnio się jakoś źle czuje.
Ag: No dobra, a co ci jest?
W: No właśnie nie wiem. Ostatnio tak zbladłam mdli mnie cały czas i nie mam apetytu + czuje jeszcze taki dyskomfort w jamie brzusznej,
Ag: Aha. Połóż się a ja zrobię ci badania.
Godzinę później Agata i Wiktoria siedzą i rozmawiają w lekarskim. Po chwili wchodzi Falkowicz:
F: Dzień dobry drogie panie.
Ag: Dzień dobry panie Profesorze
Wiktoria nic nie powiedziała tylko się uśmiechnęła.
F: Przyszły już wyniki?
W: Nie jeszcze nie a co denerwuje się pan?
F: Ależ skąd tylko chcę wiedzieć, co jest mojej najlepszej Pani Doktor.
W: Profesorze.
Wiki wstała i chciała przytulić Falkowicza, ale nagle na izbę wbiegła pielęgniarka.
P: Panie profesorze pilnie trzeba reoperować tego pacjenta z 6.
F: Już idę. Do zobaczenia Pani Doktor, Wiki zobaczymy się później
W: Jakbyś czegoś ode mnie chciał to jestem w pokoju lekarskim.
F: Dobrze.
Po 2 godzinnej operacji. Profesor Falkowicz w końcu poszedł do pokoju odpocząć. A tam czekała na niego Wiktoria.
W: Witam Pana Profesora
F: Cześć skarbie, i co są już wyniki?
W: Nie jeszcze nie ma, ale jak będę wracała z obchodu to zajrzę do laboratorium i się spytam czy są.
F: Ja i tak muszę iść do laboratorium po wyniki swojego pacjenta więc twoje kochanie też wezmę.
W: Ok, ale potem przynieś mi je dobrze?
F: Ok.
Falkowicz podszedł do Wiktorii pocałował ją i poszedł do Laboratorium:
F: Kinga masz badania tego Wiśniewskiego i Dr Consalidy?
K: A może tak cześć kochanie.
F: Cześć. To masz te badania czy nie?
K:: Jeszcze nie. A może spotkalibyśmy się dzisiaj np. u ciebie na kolacji ewentualnie na śniadanie.
Kinga podeszła do Falkowicza i zaczęła głaskać go po klatce piersiowej.
F: To jest raczej niemożliwe.
Profesor szybko się odsunął:
K: Ale co się stało?
F: Musimy już zakończyć tę zabawę.
K: Powiesz mi skarbie, o co chodzi czy będziemy się bawić w kotka i myszką.
F: Ty dalej nic nie rozumiesz.
K: Nie. Może mnie olśnisz.
F: Nie możemy się już spotykać. Musimy to zakończyć.
K: Czemu? Co się stało?
F: No, boo.. Prawda jest taka, że już cię nie kocham i nie kochałem
Kinga nagle się rozpłakała:
K: Aha to byłam dla ciebie tylko zabawkę tak. Już się mną pobawiłeś i odstawiasz mnie w kąt.
Zostawiasz mnie dla pożal się Boże pani Doktor Consalidy? No, co teraz nic nie powiesz. A ja myślałam, że to tylko plotki, że się z nią spotykasz, ale po prawda. A ja ci zaufałam. Kocham cię rozumiesz.
Kinga chciała pocałować Falkowicza, ale ten się odsunął.
F: Co ty robisz? To już koniec rozumiesz. Ja już cię nie kocham. Kocham ją. To, co było między nami to przeszłość i nie wracajmy do tego. Teraz jestem innym człowiekiem układam sobie życie na nowo, więc proszę zostaw mnie w spokoju.
K: Ale ja nie umiem, nie potrafię. Ja cię kocham Andrzej.
F: Przestań znajdziesz sobie kogoś innego, przecież jesteś piękną i mądrą kobietą. A jak już będziesz miała wyniki to przynieś mi do gabinetu.
Mówi przez łzy i do siebie:
K: Jeszcze tego pożałujesz. Zobaczysz będziesz mnie błagał żebym do ciebie wróciła.
F: Co ty tam mówisz?
K: Nie nic, nic.
F:  Na razie.
Falkowicz poszedł do swojego gabinetu. Wypełniał papiery, kiedy po 1 godzinie przyszła do niego Kinga:
K: Andrzej tu masz te wyniki.
F: Dobra dzięki. Połóż je na biurku.
K: A może zaczniemy wszystko od nowa razem.
F: Kinga mówiłem ci już, że między nami wszystko skończone i nie ma, do czego wracać.
K: Dobra
Kinga wyszła i czekała pod gabinetem Falkowicza na jego reakcje jak zobaczy wyniki rudowłosej dziewczyny. Po 15 minutach Profesor wybiegł z gabinetu jak oparzony i kulejąc pobiegł do pokoju lekarskiego. W lekarskim siedziała akurat Wiktoria i wypełniała papiery:
W:I co masz już wyniki?
F: Tak alee…
Falkowicz podszedł do Wiktorii mocno ją przytulił i zaczął ją całować:
W: Andrzej przestań, jesteśmy w pracy.
F: Wiki pamiętaj, choćby nie wiem, co zawsze będę przy tobie Kocham Cię.
W: Ja też cię kocham, ale, o co chodzi?
F: Sama zobacz.
Falkowicz podał jej kartę, Wiktoria czytała i nie dowierzała w to, co czyta.
W: O boże…. Nie to nie możliwe.
Wiktoria się rozpłakała.
F: Wiki cii.. Jestem przy tobie. Nie płacz damy radę.
W: Przepraszam Andrzej, ale muszę pobyć sama.
F: Jasne jak coś czekam tu na ciebie.
Wiktoria wyszła z lekarskiego i wybiegła ze szpitala. A w tym czasie Falkowicz siedział w lekarskim z grobową miną. Do lekarskiego weszli wszyscy lekarze i zaniemówili na widok przygnębionego Falkowicza:
N: A temu, co się stało, że taki siedzi?
P: Nie wiem.
F: Pani Agato są już wyniki Wiktorii
Ag: I co?
Falkowiczowi po policzku zaczęły spływać łzy i szybko wyszedł z lekarskiego podając Agacie wyniki:
F: Sama niech pani spojrzy.
Agata zaczęła przeglądać wyniki:
Ag: O boże…
N: Co jest?
Ag: Onaaa.. Ona ma
Pi: No, co z nią?
Ag: Ma guza.
Pi: Jasna cholera.
Wszyscy na wieść, że Wiktoria ma guza zbledli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz