środa, 27 kwietnia 2016

Witam Wszystkich. Środa i opowiadanie. Na początku dziękuje Wam, że czytacie moje opowiadanie.
Jak zawsze zapraszam do komentowania i dzielenia się ze mną swoimi przemyśleniami. Jeszcze raz dziękuje i zapraszam na kolejną część/ Ada

Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz..32

Kobieta po 30 min zjawiła się pod umówionym miejscem. Nie czekając dłużej weszła do środka. Jakie było jej zdziwienie, kiedy po wejściu zobaczyła opustoszała hale. A w niej tylko Łukasza. Kiedy go zobaczyła bardzo się przeraziła:
Ł: Moja ukochana Pani doktor jak zwykle piękna i punktualna
W: Łukasz, co ty tu robisz?
Ł: Stoję nie widać?
W: Gdzie jest Andrzej? Co mu zrobiłeś?
Ł: Nic mu nie zrobiłem. Nie wiem gdzie on jest
W: A więc to ty wysłałeś mi tego SMS-a dzisiaj rano?
Ł: Tak to ja kochanie. Myślałem, że się domyślisz, że to ja a nie twój pożal się boże mąż
W: Co ty ode mnie w ogóle chcesz? Nie możesz mi dać wreszcie spokoju? Ułożyć sobie życia z kimś innym?
Ł: Nie moja droga. Ciebie chce… Ciebie kochałem, kocham i będę kochać. Od teraz będziesz na zawsze moja. Wiesz ile czasu zajęło mi odnalezienie ciebie. Sprytnie się ukryłaś moja droga
W: Łukasz proszę Cię daj mi spokój
Ł: O nie.. Od teraz będziesz ze mną na zawsze. Wyjedziemy daleko i będziemy razem. Nareszcie… Moje marzenia się spełnią. Będę mieć moją Wiktorię tylko dla siebie.
W: A co z moim dzieckiem, które za niedługo mam urodzić.
Ł: Urodzisz na wyspę, którą się wybieramy. Kupiłem tam duży dom z ogródkiem, taki, jaki zawsze chciałaś. Wypiszesz do aktu urodzenia, że to ja jestem ojcem i tyle. Dzidziuś będzie tylko nasz
W: Nigdy to dziecko Andrzeja i zawsze nim będzie
Łukasz podszedł do Wiktorii i uderzył ją w twarz:
Ł: Radzę Ci o nim zapomnieć, bo i tak go nigdy nie zobaczysz
Dom Falkowiczów, godzina 19
Andrzej siedzi z małą w salonie i oglądają telewizję:
T: Tato, gdzie jest mama?
F: W pracy jeszcze chyba jest.
Andrzej spogląda na zegarek:
F: Tylko jest już 19 i mam powinna już skończyć dyżur. Zaraz do niej zadzwonię i się dowiem gdzie jest. A ty kochanie oglądaj spokojnie, ja zaraz do ciebie przyjdę
T: dobla
Falkowicz wyjmuje telefon z kieszeni i wybiera numer żony. Ale że Wiktoria nie odbiera, postanawia zadzwonić do Agaty:
F: Cześć Agata z tej strony Andrzej nie wiesz może gdzie jest Wiktoria? Dzwonię do niej a ona nie odbiera, a powinna już dawno skończyć dyżur.
A: Cześć. Nie wiem gdzie ona może być. Ostatni raz widziałam ją koło 9 w szpitalu. Ale ona coś mówiła, że miała się z tobą spotkać, miałeś dla niej jakąś niespodziankę, miałeś jeszcze do mnie dzwonić i poprosić żebym z Tosią została.
F: Ale ja nic nie wiem o żadnej niespodziance
Andrzej zaczął się niepokoić o żonę:
F: A ty wiesz coś na temat Łukasza? Byłego chłopaka Wiktorii z Hiszpanii?
Ag: Tak. Wiktoria opowiadała mi historię z nim. A czemu pytasz o niego? Znowu zaczął ją męczyć?
F: Ostatnio spotkaliśmy go na bankiecie. Był z moją byłą żoną Wandą. I jeszcze dostała anonimowego SMS z pogróżkami. Wiktoria była przekonana, że to on. A jeśli on jej coś zrobił?
Ag: To jest bardzo prawdopodobne, że znowu zaczął ją męczyć, bo kto inny jak nie on. Najlepiej by było zgłosić zaginięcie na policję i powiedzieć o wszystkim
F: Też o tym myślałem tylko nie zabiorę ze sobą Tosi. A sama nie zostanie
Ag: To przywieź ją do hotelu. Ja się nią zajmę. Akurat mam parę dni wolnego to się mogę nią zająć.
F: Dzięki Agata. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Będę z małą za jakieś pół godziny
Ag: Dobra czekam. Pa
F: Do zobaczenia
Andrzej rozłączył się:
T: I cio tato gdzie jest mama?
F: Musiała zostać jeszcze w szpitalu. Ale teraz pójdziemy się ubrać i zawiozę Cię do cioci Agaty, a ja pójdę do mamy
T: Dobla tato
F: Grzeczna dziewczynka
Andrzej z córką poszli na górę, spakowali jej rzeczy i pojechali do hotelu:
T: Ceść ciocia
Ag: Cześć Tosia. Pożegnaj się z tatą i chodź pójdziemy się pobawić
T: Papa tato. Kocham Cię
F: Pa córciu. Ja ciebie też
Ag: Zadzwoń jak będziesz coś wiedział
F: Dobrze
Andrzej wyszedł z hotelu i ruszył do samochodu, kiedy usłyszał dzwoniący telefon:
W: Halo Andrzej?
F: Wiktoria kochanie, gdzie ty jesteś. Martwię się o ciebie
W: Andrzej ratunku! Łukasz mnie porwał i trzyma mnie w magazynie przy targowej….. Proszę pomóż mi. Boje się
F: Już jadę kochanie. Trzymaj się…..
Falkowicz wsiadł do samochodu i z piskiem opon wyjechał z parkingu i ruszył na pomoc ukochanej

4 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę ze dodałaś kolejna część. Cudana i czekam z niecierpliwością na kolejną. Mam nadzieję ze już niedługo.
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, kolejne części się piszą i myślę że po weekendzie dodam kolejną część albo jakąś jednoczęściówkę. Pozdrawiam Ada :)

      Usuń
  2. Świetny rozdział nie mogę się doczekać kolejnego.
    Pzdr jul

    OdpowiedzUsuń