piątek, 27 maja 2016

Dzień dobry Wszystkim
Przepraszam, że w środę nie było kolejnej części, ale sami wiecie zbliża się koniec roku i trzeba walczyć o jak najlepsze oceny. Z moją weną też jest teraz trochę ciężką, więc dzisiaj nie będzie kolejnej części. Postaram się w środę dodać kolejną. Przychodzę do Was z takim opowiadaniem trzyczęściowym mam nadzieję, że się Wam spodoba. A jeśli tak to może kolejną część wrzucę w niedzielę jeśli byłby ktoś chętny.Zapraszam i miłego czytania/ Ada

                               Pierwsza część
Z samochodu wyszła kobieta miała około 30 lat. Skierowała się do szpitala wyglądała wręcz nieziemsko jej piękne zgrabne długie nogi, wysokie szpilki do tego czarna krótka obcisła sukienka doskonale komponowała z jej rudymi długimi lokowanymi włosami. Weszła do środka i skierowała się do gabinetu dyrektora. Zapukała i weszła:
W: Dzień dobry Panie Dyrektorze, ja byłam umówiona na rozmowę w sprawie pracy
T: Dobrze…tak, a jak się pani nazywa?
W: Consalida Wiktoria Consalida
T: Proszę tu usiąść
Tretter wskazał jej krzesło naprzeciw niego. Dziewczyny usiadła na nim zarzucając nogę na nogę:
T:, Więc pani jest internistką czy anestezjologiem?
W: Nie ja jestem chirurgiem
T: No tak wybaczy pani, nie codziennie spotyka się tak piękną kobietę w dodatku chirurga. No dobrze przejdźmy do konkretów, ma pani przy sobie jakieś dokumenty
W: Ależ oczywiście
Lekarka wyjęła teczkę z dokumentami podała je dyrektorowi:
W: Proszę
Tretter wziął od niej dokumenty i zaczął czytać:
T: Hm.. To bardzo imponujące taka młoda kobieta, a tyle wspaniałych nazwisk w pani papierach, jak pani tego dokonała
W: Cóż panie dyrektorze, po prostu miałam w życiu szczęście
T: No tak, więc zapoznałem się z tym i jedyne, co mogę powiedzieć to Witamy w Leśnej Górze
W: Dziękuje bardzo, a od kiedy mogę zacząć
T: Najlepiej od jutra dyżur zaczyna pani od godziny 8
W: Dobrze dziękuje, czy coś jeszcze
T: Nie to wszystko
W: To do widzenia
T: Do widzenia
Wstała i wyszła z gabinetu, po czym udała się do wyjścia. Już miała wychodzić, kiedy nagle zobaczyła dobrze znaną jej postać, a mianowicie wysokiego dobrze zbudowanego, starszego szczupłego mężczyznę. Był ubrany w garnitur i założony na ramiona kitel. Podeszła do niego:
W: Kogo moje oczy widzą toż to Profesor Falkowicz
Odwrócił się:
A: O proszę Wiktoria Consalida, co się tu sprowadza moja droga
Zmierzył wzrokiem Wiktorię od góry do dołu, po czym przegryzł dolną wargę:
W: Praca kochany praca, a tobie jak widzę klinika się już znudziła i zagościłeś w szpitalu
F: No jak widzisz, a tobie chyba też
W: Widzisz Andrzejku postanowiłam trochę zmienić moje dotychczasowe życie
F: Yhy nie wątpię
Podchodzi do nich nie wysoka blondynka o blond włosach:
K: Witaj skarbie
Pocałowała Andrzeja:
K:, Kto to?
F: To jest moja była współpracownica Dr. Wiktoria Consalida będzie tutaj nowym chirurgiem
W: Współpracownica? Tak to się teraz nazywa
Andrzej popatrzył na Wiktorię, a ona dalej dziarsko się do niego uśmiechała:
A: A to jest Kinga, ona jest patomorfologiem
W: Miło mi Wiktoria
K: Kinga narzeczona Andrzeja
W: Narzeczona? Ah no to gratuluje
K: Dziękujemy
Nagle podbiega do nich dziewczynka w wieku 3 lat, a za nią idzie Przemek, kiedy mała widzi Wiktorię od razu się do niej przytula:
J: Mama
Consalida bierze córkę na ręce:
W: Część skarbie, a co wy tu robicie?
Podchodzi Przemek, a Wiki całuje go w policzek:
P: Przyszliśmy po ciebie
W: A no tak
Wiki zwróciła się do pary:
W; Moja córka Julka
A: Masz córkę?
W: Tak wybaczcie, ale musimy już iść. Choć skarbie. Do zobaczenia
Falkowicz stał w lekkim szoku:
F: Cześć
Wiktoria wraz z córkę i Zapała wyszli ze szpitala:
W: To gdzie idziemy oblać moją nową pracę
J: Ja chce do Zoo
W: Dobra możemy iść do zoo i na lody. Przemo idziesz z nami?
P: Nie niestety nie mogę zaraz mam dyżur, może następnym razem Na razie
W: No pewnie Pa
Dziewczyny weszły do samochodu, a Przemek poszedł dalej. Najpierw pojechały do domu, przebrały się i poszły do zoo a potem na lody. Po dniu pełnym zabaw. Wiktoria wraz z Julią wróciły do domu. Wiki wykąpała, przebrał, nakarmiła małą i położyła spać. Sama uczyniła to samo, ale w łóżku zastanawiała się jak będzie się jej pracować z Andrzejem, bo w końcu nie patrząc na to kiedyś ich coś łączyło i czy ma powiedzieć mu całą prawdę. Consalida w końcu zasnęła.
Obudziła się przed 7 wstała ubrała się i poszła przygotować śniadanie dla siebie i córki, po czym poszła ją obudzić. Ubrała ją i razem zjadły śniadanie. O 7:30 Wiktoria razem z Julką wyszły z domu. Consalida zawiozła małą do przedszkola, po czym pojechała do szpitala. Nawet była przed czasem, więc skierowała się do lekarskiego, który Przemek zdążył jej wczoraj pokazać, ponieważ pracuje już tu od kilku lat. W środku akurat był Przemek i Agata, z którą zdążyła się zaprzyjaźnić i kilku lekarzy. Zapała podszedł do niej i przedstawił jej po kolei każdego z osobna:
P: O Wiki dobrze, że jesteś poznaj to jest Piotr Gawryło chirurg
W: Miło mi Wiktoria Consalida też jestem chirurgiem
P: Cześć
W: Ja jestem Witek Latoszek internista, a to jest moja żona Lena
L: Milena Starska internista
W: Wiktoria
Zapoznała się z każdym do pokoju weszła również Hana:
H: O Wiki, co ty tu robisz?
W: Jak widać pracuje kochana
Hana przytuliła Wiktorię:
H: To fajnie
Potem wszedł Tretter, a za nim Sambor z Niną i na samym końcu, Falkowicz. Wiktoria się dowiedział Andrzej jest tu ordynatorem. Potem poszła na obchód, a po nim do lekarskiego by chwilę odsapnąć. Akurat nikogo nie było, więc zrobiła sobie kawę i usiadła na kanapę. Po chwili wszedł tam również Falkowicz i zrobił to samo, co ona tylko usiadł przy biurku:
F: No tak nie zdążyłem Ci jeszcze pogratulować
W: Czego?
F: Chyba zawsze o tym marzyłaś żeby mieć rodzinę, dom pracę
W:, O czym ty mówisz
F: O twoim dziecku z Zapałą, nie wiedziałem, że z nim jesteś
W: Hahaha… Przemek nie jest ojcem Julki
F: Nie, a myślałem, że jest jak wczoraj z nią przyszedł po ciebie
W: Odebrał ją tylko z przedszkola, bo ja nie mogłam
F: A ile ona ma lat?
W: Skończyła 3. 4 miesiąc temu
F: Mam jeszcze jedno pytanie
W: Tak
F: Kto jest jej ojcem, jeśli mogę wiedzieć
W: Yhy…no.. Andrzej, bo ja muszę ci coś powiedzieć..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz