wtorek, 28 lipca 2015

Hej mam dla was kolejną część opowiadania :)
Życzę miłego czytania/ Ada








Dr. Consalida i Profesor Falkowicz: ”Niewinna przygoda i Wielka miłość” cz.3


 Wiktoria obudziła się rano, kiedy Falkowicz jeszcze spał. Wstała ubrała się, uczesała i umalowała się. Po czym poszła na dół do kuchni zrobić śniadanie dla siebie i profesora. Zrobiła grzanki i kawę i poszła do sypialni. Weszła a Andrzej jeszcze spał:
W: Andrzej wstawaj już
F: Już wstaje. A, która godzina?
W: 9.Choć wstań zjedz śniadanie i jedziemy do szpitala, bo się spóźnimy.
F: Już dobrze wstaje. Zjedz ze mną.
W: Nie chcę jeść.
F: Wiki a ty się dobrze czujesz. Coś ci jest. Jesteś blada, może jak pojedziemy do szpitala to idź zrób jakieś badania.
W: Nie nic mi nie jest. Po prostu jestem zmęcz…
Wiki nie zdążyła dokończyć, bo ją mdliło i musiała iść do łazienki. Falkowicz ubrał się szybko i poszedł do Wiktorii:
F: Wiki może jednak poszłabyś się zbadać. Proszę Cię zrób to dla mnie.
Profesor podszedł do ukochanej i daj jej buziaka w policzek:
W: Dobrze. Ale nic mi nie jest, już mi lepiej. I chodźmy już, bo się spóźnimy Panie Profesorze.
F: Idź do samochodu a ja tylko wezmę dokumenty i już możemy jechać pani doktor.
Wiktoria poszła do samochodu, a Andrzej 5 minut po niej:
F: Możemy już jechać?
W: Tak
Zakochani byli już, bo 10 minutach na szpitalnym parkingu:
F: No to zapraszam cię kochanie na izbę.
W: Ale ja sama dom radę pójść, a poza tym Agata ma dzisiaj dyżur na izbie.
F: Nie, bo mi się jeszcze rozmyślisz i muszę cię pilnować, bo operację mam, o 12, więc mamy czas. Idź już do pani Agaty a ja pójdę zanieść te dokumenty do lekarskiego.
W: Ale nie musisz iść ze mną. Poradzę sobie
F: Na pewno?
W: Na pewno
F: Dobrze to do zobaczenia
Profesor poszedł do lekarskiego, a Wiki na izbę:
W: Cześć Agato, co tam u ciebie?
Ag: No witam. Dr Consalida tutaj? Gdzie masz swojego Profesorka?
W: Poszedł do lekarskiego. Potem porozmawiamy o tym. Przyszłam się zbadać, bo ostatnio się jakoś źle czuje.
Ag: No dobra, a co ci jest?
W: No właśnie nie wiem. Ostatnio tak zbladłam mdli mnie cały czas i nie mam apetytu + czuje jeszcze taki dyskomfort w jamie brzusznej,
Ag: Aha. Połóż się a ja zrobię ci badania.
Godzinę później Agata i Wiktoria siedzą i rozmawiają w lekarskim. Po chwili wchodzi Falkowicz:
F: Dzień dobry drogie panie.
Ag: Dzień dobry panie Profesorze
Wiktoria nic nie powiedziała tylko się uśmiechnęła.
F: Przyszły już wyniki?
W: Nie jeszcze nie a co denerwuje się pan?
F: Ależ skąd tylko chcę wiedzieć, co jest mojej najlepszej Pani Doktor.
W: Profesorze.
Wiki wstała i chciała przytulić Falkowicza, ale nagle na izbę wbiegła pielęgniarka.
P: Panie profesorze pilnie trzeba reoperować tego pacjenta z 6.
F: Już idę. Do zobaczenia Pani Doktor, Wiki zobaczymy się później
W: Jakbyś czegoś ode mnie chciał to jestem w pokoju lekarskim.
F: Dobrze.
Po 2 godzinnej operacji. Profesor Falkowicz w końcu poszedł do pokoju odpocząć. A tam czekała na niego Wiktoria.
W: Witam Pana Profesora
F: Cześć skarbie, i co są już wyniki?
W: Nie jeszcze nie ma, ale jak będę wracała z obchodu to zajrzę do laboratorium i się spytam czy są.
F: Ja i tak muszę iść do laboratorium po wyniki swojego pacjenta więc twoje kochanie też wezmę.
W: Ok, ale potem przynieś mi je dobrze?
F: Ok.
Falkowicz podszedł do Wiktorii pocałował ją i poszedł do Laboratorium:
F: Kinga masz badania tego Wiśniewskiego i Dr Consalidy?
K: A może tak cześć kochanie.
F: Cześć. To masz te badania czy nie?
K:: Jeszcze nie. A może spotkalibyśmy się dzisiaj np. u ciebie na kolacji ewentualnie na śniadanie.
Kinga podeszła do Falkowicza i zaczęła głaskać go po klatce piersiowej.
F: To jest raczej niemożliwe.
Profesor szybko się odsunął:
K: Ale co się stało?
F: Musimy już zakończyć tę zabawę.
K: Powiesz mi skarbie, o co chodzi czy będziemy się bawić w kotka i myszką.
F: Ty dalej nic nie rozumiesz.
K: Nie. Może mnie olśnisz.
F: Nie możemy się już spotykać. Musimy to zakończyć.
K: Czemu? Co się stało?
F: No, boo.. Prawda jest taka, że już cię nie kocham i nie kochałem
Kinga nagle się rozpłakała:
K: Aha to byłam dla ciebie tylko zabawkę tak. Już się mną pobawiłeś i odstawiasz mnie w kąt.
Zostawiasz mnie dla pożal się Boże pani Doktor Consalidy? No, co teraz nic nie powiesz. A ja myślałam, że to tylko plotki, że się z nią spotykasz, ale po prawda. A ja ci zaufałam. Kocham cię rozumiesz.
Kinga chciała pocałować Falkowicza, ale ten się odsunął.
F: Co ty robisz? To już koniec rozumiesz. Ja już cię nie kocham. Kocham ją. To, co było między nami to przeszłość i nie wracajmy do tego. Teraz jestem innym człowiekiem układam sobie życie na nowo, więc proszę zostaw mnie w spokoju.
K: Ale ja nie umiem, nie potrafię. Ja cię kocham Andrzej.
F: Przestań znajdziesz sobie kogoś innego, przecież jesteś piękną i mądrą kobietą. A jak już będziesz miała wyniki to przynieś mi do gabinetu.
Mówi przez łzy i do siebie:
K: Jeszcze tego pożałujesz. Zobaczysz będziesz mnie błagał żebym do ciebie wróciła.
F: Co ty tam mówisz?
K: Nie nic, nic.
F:  Na razie.
Falkowicz poszedł do swojego gabinetu. Wypełniał papiery, kiedy po 1 godzinie przyszła do niego Kinga:
K: Andrzej tu masz te wyniki.
F: Dobra dzięki. Połóż je na biurku.
K: A może zaczniemy wszystko od nowa razem.
F: Kinga mówiłem ci już, że między nami wszystko skończone i nie ma, do czego wracać.
K: Dobra
Kinga wyszła i czekała pod gabinetem Falkowicza na jego reakcje jak zobaczy wyniki rudowłosej dziewczyny. Po 15 minutach Profesor wybiegł z gabinetu jak oparzony i kulejąc pobiegł do pokoju lekarskiego. W lekarskim siedziała akurat Wiktoria i wypełniała papiery:
W:I co masz już wyniki?
F: Tak alee…
Falkowicz podszedł do Wiktorii mocno ją przytulił i zaczął ją całować:
W: Andrzej przestań, jesteśmy w pracy.
F: Wiki pamiętaj, choćby nie wiem, co zawsze będę przy tobie Kocham Cię.
W: Ja też cię kocham, ale, o co chodzi?
F: Sama zobacz.
Falkowicz podał jej kartę, Wiktoria czytała i nie dowierzała w to, co czyta.
W: O boże…. Nie to nie możliwe.
Wiktoria się rozpłakała.
F: Wiki cii.. Jestem przy tobie. Nie płacz damy radę.
W: Przepraszam Andrzej, ale muszę pobyć sama.
F: Jasne jak coś czekam tu na ciebie.
Wiktoria wyszła z lekarskiego i wybiegła ze szpitala. A w tym czasie Falkowicz siedział w lekarskim z grobową miną. Do lekarskiego weszli wszyscy lekarze i zaniemówili na widok przygnębionego Falkowicza:
N: A temu, co się stało, że taki siedzi?
P: Nie wiem.
F: Pani Agato są już wyniki Wiktorii
Ag: I co?
Falkowiczowi po policzku zaczęły spływać łzy i szybko wyszedł z lekarskiego podając Agacie wyniki:
F: Sama niech pani spojrzy.
Agata zaczęła przeglądać wyniki:
Ag: O boże…
N: Co jest?
Ag: Onaaa.. Ona ma
Pi: No, co z nią?
Ag: Ma guza.
Pi: Jasna cholera.
Wszyscy na wieść, że Wiktoria ma guza zbledli.

środa, 22 lipca 2015

Przepraszam, że długo nic nie wstawiałam, ale nie miałam zbytnio czasu bo byłam na kolonii. Jeśli komuś się podoba moje pisanie to zostawcie komentarz jeśli możecie bym wiedziała, że ktoś jest tym zainteresowany z góry dziękuje :)/ Ada




Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „Niewinna przygoda, Wielka miłość”. Cz.2


 Falkowicz obudził się, gdy Wiktoria jeszcze spała, przyglądał jej się chwile. Pocałował ją, po czym wstał i poszedł do kuchni zrobić śniadanie. Wszedł do pokoju z tacą a na niej tosty, sok i jajecznica. Wiki oczywiście jeszcze spała. Profesor odłożył tacę na nocny stolik. I zaczął budzić Wiktorię:
F: Pani Doktor.
Nic
F: Wiktoria.
Też nic.
F: Wiki
Ona dalej spała
Falkowicz zrobił dziwną minę. Usiadł koło śpiącej Wiktorii i zaczął ją całować po szyi potem przeszedł coraz wyżej i w końcu dotarł do ust, całował ją delikatnie i namiętnie w jednej chwil przestał:
F: Kochanie ile mam cię budzić. Zapadłaś w sen zimowy czy co. Śniadanie zrobiłem.
W: Już wstaje.
Wiktoria złapała Falkowicz i zaczęła go całować:
F: Pani Doktor mało Pani.
W: A jeśli powiem, że tak.
F: No to trzeba będzie to powtórzyć.
Falkowicz i Wiki znów zaczęli się całować, potem leżeli tak z godzinę w łóżku patrząc sobie w oczy:
F: I co pani doktor jak ocenia pani moje zdolności
W: Muszę przyznać, że jest pan perfekcjonistą w każdej dziedzinie
F: Bardzo mnie to cieszy, ale Wiki nie chcę przerywać tej cudownej chwili, ale jest już 10:30, a jeśli się nie mylę to masz dyżur od 12.
W: A tak faktycznie, prawie bym zapomniała.
F: No widzisz, co byś beze mnie zrobiła. Idź się ubierz a ja cię zawiozę do szpitala
W, Po, co przecież mogę zadzwonić po taksówkę i tak muszę jeszcze pojechać do hotelu się przebrać.
F:, Ale ja nalegam
W: Dobrze czekaj na mnie na dole.
Wiktoria poszła do łazienki a Falkowicz zszedł na dół do gabinetu. Wziął dokumenty i wsadził do teczki. Wiktoria ubrała się zeszła na dół:
W: Gotowa, idziemy
F: Tak już idziemy.
Wyszli z domu wsiedli do samochodu i ruszyli:
F: Pani Doktor może miałaby pani ochotę pójść ze mną na kolację.
W: Druga randka. Hmm.. Niech pomyślę.
F:, Jeżeli Pani Doktor tak to nazywa to owszem.
W: A gdzie?
F: A to będzie niespodzianka. To, o której kończy pani dyżur?
W: Ja panie Doktorze dyżur kończą o 19.
F: No to wspaniale się składa. No to przyjeżdżam po Ciebie o 20.
W: Okey. Ale ty nie masz dzisiaj dyżuru?
F: Mam z tobą
Wiki i Falkowicz wysiedli z samochodu i ruszyli w stronę szpitala.
F: Nie idziesz do hotelu?
W: Nie potem pójdę
F: To, co oświadczamy całemu światu nasz związek
W: Tak nie mam zamiaru się ukrywać
F: Nie boisz się
W: Nie, bo jesteś blisko mnie prawda?
F: Prawda
Gdy wchodzili wszyscy robili dziwne miny na widok Profesora i pani Doktor. Byli już pod lekarskim Wiktoria pocałowała Falkowicza w policzek i weszła do lekarskiego. A Profesor uśmiechnięty poszedł do swojego gabinetu. Akurat, gdy Wiki całowała Andrzeja zobaczył to Przemek i wyraźnie był zły na Wiktorię wszedł za nią do lekarskiego i naskoczył na nią:
P:, Od kiedy spotykasz się z tym mordercą?
W: A może tak dzień dobry
P:Hey. To, od kiedy się z nim spotykasz?
W: A ciebie to powinno najmniej obchodzić
Wiki wyraźnie oburzona:
P: Ale ja się o ciebie martwię. Nie chcę żebyś potem płakała przez tego dupka.
W: Ale nic mi nie jest on się zmienił. Nie jest taki jak kiedyś.
P:Jasne, bo mam w to uwierzyć. Ale jak chcesz to twoje życie ja się nie będę do tego mieszał.
W:No i Okey.
Dyżur Wiktorii minął spokojnie. Spotkała się z Profesorem na lunchu i przy operacji.
Była to godzina 18:50 Wiki skończyła obchód i poszła się przebrać. Wyszła ze szpitala i cała w skowronkach wpadła do domu. Pobiegła do pokoju wyjęła z szafy swoją ulubioną granatową sukienkę i poszła do łazienki się odświeżyć zrobić makijaż, uczesać i ubrać. Wyszła z łazienki była to godzina 19:50 ubrała swoje czarne buty na wysokim korku i wyszła z pokoju. W salonie spotkała Agatę:
Ag; A pani doktor gdzie się wybiera
W: Na kolację
Ag: Znowu. Myślałam, że dzisiaj zostaniesz w domu i zdasz relacje z wczorajszej kolacji, bo słyszałam w szpitalu plotki o was. To prawda, że ty jesteś z Falkowiczem
W: Tak, ale teraz cię przepraszam spieszę się. Porozmawiamy innym razem
Ag: Jasne leć leć
Wiktoria wybiegła z mieszkania i pod hotelem czekał przy taksówce Falkowicz:
F: Jak zwykle pani doktor wygląda pani zabójczo i perfekcyjnie
W:Dziękuje. Pan Profesor też niczego sobie.
 F: To, co jedziemy
W: Jasne
Profesor otworzył drzwi on samochodu. Wiktoria usiadła i obok niej usiadł Falkowicz.
W: Andrzej to teraz możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy
F: Dowiesz się w swoim czasie
Jechali tak z 20 minut rozmawiając o pacjentach. W końcu dojechali na miejsce wysiedli. Weszli do Włoskiej restauracji. Zamówili jedzenie, wino. Rozmawiali śmiali się. Była już godzina 23. Profesor zapłacił, zamówił taksówkę i pojechali do jego domu. Weszli usiedli w salonie Falkowicz poszedł po lampkę szampana:
W: Nie za dużo tego Andrzej.
F: Nie. Wypijmy za nas.
W: Za nas.
F: Jest pani Doktor zmęczona może chce się pani położyć spać.
W: Może, ale sama?
F: Sama, na pewno nie. Ale czy odpowiada pani moje skromne towarzystwo
W: Skromne? Nie powiedziałabym, ale bardzo chętnie skorzystam
Falkowicz zbliżył się do Wiktorii i zaczął ją całować. Tak jak poprzedniej nocy wylądowali w łóżku.

czwartek, 9 lipca 2015

Cześć. Mam dla was pierwszą część mojego dawnego opowiadania, które będę pisać dalsze części. Mam nadzieję, że się wam spodoba. A w między czasie pojawiać się będą jednoczęściówki/ Ada




 


Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz. 1


 


Dzisiaj w szpitalu dyżur mieli Dr. Consalida i Profesor Falkowicz. Wiktoria wypełnia papiery w pokoju, kiedy wszedł Profesor Falkowicz:


F: Dzień dobry Pani Doktor.


W: Dzień dobry panie Profesorze.


F: Wygląda na to, że mamy mieć dzisiaj dyżur.


W: Tak.


F: A może pani zgodziłaby się na kolację w moim towarzystwie.


W: No nie wiem


F: Pani Doktor nalegam. Będzie mi niezmiernie miło zjeść kolacje w bardzo pięknym towarzystwie. No pani doktor proszę


W: No dobrze, z chęcią.


F: Dziękuje, już myślałem, że Pani nie przekonam


W:A gdzie Panie Profesorze z Pana zdolnościami przekonywania.


F: Mów mi Andrzej.


W: Wiktoria.


Falkowicz pocałował Wiktorię w rękę:


W: Przepraszam pana… Andrzej, ale muszę iść na obchód.


F: Ależ oczywiście. Będę na ciebie czekał o 20 pod Hotelem dobrze.


W: Dobrze.


Na twarzy Profesora znów pojawił się tajemniczy uśmieszek.


Dyżur przeminął szybko. Wiktoria wpadła do lekarskiego przebrała się i gdy już wychodziła spotkała Falkowicz uśmiechnęła się do niego:


W: To do zobaczenia Profesorze.


Chciał coś powiedzieć, ale Wiktoria już poszła. Weszła do domu poszła do pokoju. Wyciągnęła z szafy sukienkę czarną(http://answear.com/246099-vero-moda-sukienka-frilla.html). Do tego wysokie buty też czarne( i poszła się wykąpać i wymalować. Po 45 min wyszła i do jej pokoju weszła Agata:


Ag: No no Wiki gdzie się tak szykujesz.


W: Idę na kolację.


Ag: A z kim albo, do kogo.


W: Do Andrzeja.. Znaczy Profesora Falkowicza.


Ag: Aha. To jest taka specjalna konsultacja kolacja + śniadanie.


W: Agata przestań to tylko kolacja.


Ag: Hmm.. Tylko kolacja jasne


Wiktoria właśnie dostaje sms-a od Profesora: „Wiki czekam na ciebie na dole”


Ag: Leć, bo się profesorek niepokoi.


W: Przestań wrócę późno.


Ag: Dobrze, ale nie musisz się śpieszyć.


Wiktoria popatrzała złowieszczo na przyjaciółkę złapała torebkę i pobiegła na dół.


Przed Hotelem czekał Falkowicz:


W: Dobry wieczór


F: Witam. Zapraszam do samochodu.


Falkowicz podszedł do samochodu i otworzył Wiktorii drzwi:


W: Dziękuje.


Pojechali białym mercedesem po 15 min byli już pod jego domem. To była Willa z pięknym ogrodem. Weszli do domu, Wiktoria rozebrała płaszcz. I usiedli do stołu. Zjedli kolację i z kuchni przenieśli się do salonu. Rozmawiali śmiejąc się przy tym.


Falkowicz coraz bardziej zbliżał się do Wiktorii, kiedy pocałował ją ona nie upierając się odwzajemniła pocałunek. Po chwili odsunęła się lekko:


W: Andrzej przepraszam, my nie możemy


Consalida wstała z kanapy:


F: Wiktoria poczekaj.. Powiedz mi, czemu, nie możemy spróbować?


W: Andrzej to się nie uda. Ty jesteś moim szefem, ja jestem twoją podwładną. Wszyscy zaczną o nas gadać. Powiedzą, że chcę robić karierę przez łóżko, a ja tak nie chcę


F: A od kiedy to doktor Consalida przejmuj się opinią innych. Spróbujemy, a przekonasz się, że było warto


W: Ale


Falkowicz podszedł do Wiki i objął ją w pasie i zaczął składać pocałunki na jej szyi:


F: Proszę nie pożałujesz


W: No dobrze


F: Bardzo się cieszę. Wybrała Pani doktor dobrą decyzje


W: O tym czy dobrą przekonam się rano


F: No cóż trzeba cię przekonać i pokazać ci moje zdolności


W: No nie powiem jestem bardzo ich ciekawa


F: Tak też myślałem


W: To, na co jeszcze czekasz


F: Twój cięty języczek się odezwał, zaraz coś z nim zrobimy


Profesor wziął lekarkę na ręce jednocześnie zaczął całować i zaniósł do swojej sypialni.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Oto obiecana jednoczęściówka






                                                Inni bohaterowie podobna historia”


 


                        http://www.youtube.com/watch?v=tDxY90yyeB8


Leże tu już drugi dzień i dalej nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Jestem w ciąży! Będę miała dziecko. Znaczy będziemy mieli dziecko, ale to nie ma znaczenia. Jego tu nie ma ze mną. Agata mówił, że mam mu powiedzieć. Ale jak? Mam do niego pojechać i powiedzieć: „Cześć Andrzej to ja. Nie odbierałeś ode mnie telefonów, więc przyjechałam ci osobiście powiedzieć, że będziesz ojcem mojego dziecka. Popełniłam błąd, dlatego wróć do mnie”
Przecież to jest bez sensu. Pamiętam nasz pierwszy pocałunek wtedy w Lesznie. Po tej kolacji jak mnie tak niepewnie, ale delikatnie objął i pocałował. Gdyby Przemek wtedy nie zadzwonił to zapewne skończylibyśmy wtedy w łóżku. Ten pierwszy raz przeżyliśmy po moim perfekcyjnie zdanym egzaminie jak Andrzej zaprosił mnie na kolację nie wiedziałam gdzie mieliśmy jechać. Myślałam, że pojedziemy do jakiejś ekskluzywnej restauracji, bo powiedział, że to będzie niespodzianka. Nie pomyślałam, że pojedziemy do niego i zjemy romantyczną kolację w wykonaniu Falkowicza. Potem nie wiem, kiedy zaczęliśmy się całować i rano obudziłam się w jego łóżku naga.
Spotykaliśmy się. Nikt o nas nie wiedział. Pewnie domyślali się. Chodziły o nas plotki.
Potem te jego oświadczyny. Sama nie wiem, czemu, ale nie zgodziłam się, może, dlatego, ze wszedł wtedy Przemek. I jak potem zaczął gadać, że jeśli przyjmę jego oświadczyny nasza przyjaźń się skończy. Bałam się, że zostanę sama. Powiedziałam mu, że nie potrafię mu zaufać i cały czas w cos gra i tak naprawdę go w ogóle nie znam.


Andrzej wyjechał do Szwajcarii, musiał zostać tam, co najmniej kilka miesięcy, bo pozałatwiać wszystkie formalności związane z badaniami, bo w końcu zostały wznowione. Dopiero po 3 tygodniach po jego wyjeździe zdałam sobie sprawę, że go kocham i tęsknie za nim, ale teraz to już za późno. Dzwoniłam doi niego wiele razy, pisałam. Z jednej strony to mu się nie dziwię miał prawo być na mnie zły za to jak go potraktowałam, ale on musi wiedzieć, że za niecałe 8 miesięcy zostanie ojcem. Zastanawia mnie to, kiedy ja bym się zorientowała, że jestem w ciąży. Wymiotowałam i brzuch mnie bolał, ale myślałam, że to z przemęczenia. Bo brałam za każdego dyżur żeby zapomnieć o Andrzeju. Pewnie dopiero wtedy, kiedy brzuch by mi urósł. Gdybym nie miała dyżuru w karetce i syn Marka, bo to on spowodował wypadek wyjechał w nas z większą prędkością. To nie wiem czy byłaby teraz ta mała kruszynka we mnie. O ciąży wie tylko Hana, bo jest moim lekarzem prowadzącym, Adam, bo to on mnie przyjmował i no rzecz jasna Agata, która jest moją przyjaciółkę. No i Przemek dowiedział się wczoraj końcu musiałam mu powiedzieć. A on jak to Przemek zaczął się na mnie wydzierać, że jak to on określił „puściłam się z panem profesorem”. Na szczęście Goldberg wyrzuciła go z Sali, co mnie troszeczkę zdziwiło. No nie zastanawiać się będę potem teraz jestem zmęczona i muszę odpocząć, żeby z moim maleństwem było wszystko dobrze.
                                                   
                                        http://www.youtube.com/watch?v=H1r8jnI-eWI


Muszę zadzwonić do Adama niech tu przyjedzie i pomoże mi, bo sam nie dam rady tego wszystkiego ogarnąć. Zadzwoniłbym do Wiktorii, ale sama powiedziała, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Przecież ja się zmieniłem. Zmieniłem się dla niej. Dla nas, ale może za dużo złych rzeczy jej wyrządziłem by mi jeszcze do końca zaufała. No trudno kocham ją nie zrezygnuje. Porozmawiamy jak wrócę. Postaram się ja do siebie przekonać. W końcu Falkowicz się nie poddaje i zawsze ma to, co chce. Wybrałem numer do Krajewskiego, sam nie wiem skąd, ale znam jego numer na pamięć.To podejrzane:
Ad: Halo!
A: Adam?
Ad: Tak, a kto mówi?
A: Andrzej
Ad: Oo Andrzej nie wiedziałem, że to ty, bo nie wyświetlił mi się inny numer
A: Wiem, bo tamten telefon zostawiłem w domu
Ad: Aha, a po co dzwonisz?
A: Jesteś mi tu potrzebny
Ad:, Ale ja teraz nie mogę
A: Najdalej widzę cię tu do piątku. A czemu nie możesz? Czym jesteś tak zapracowany?
Ad: Wyobraź się, że pracuję za dwóch. Z grantem pomaga mi tylko Piotr
A: Przecież Wiktoria miała ci pomóc
Ad:, Ale nie może
A: Jak to?
Ad: Miała wypadek
A: Co jaki wypadek? Co się stało?
Ad: Syn Rogalskiego wjechał w karetkę, w której była Wiktoria
A: A co ona tam robiła
Ad: Jechała na wezwanie do jej pacjentki, która zemdlała w domu
A: A stało się jej coś
Ad: Oprócz tego, że jest w ciąży to nic
No proszę tak nie dawno wyjechałem a ona już znalazła sobie faceta. No proszę. A ja myślałem, że jeszcze będziemy razem. A ona jest w ciąży…
A: To pogratuluj jej
Ad: Tobie chyba też powinienem
A: Mi? Czemu?
Ad:, Bo to twoje dziecko
A: Co?
Ad: No tak Wiktoria powiedziała mi wszystko, że byliście razem i że to twoje dziecko. Więc gratuluje
A: Jasna cholera. Gdzie ona teraz jest?
Ad: No przecież mówiłem, że w szpitalu na obserwacji
A: Ale z dzieckiem wszystko w porządku?
Ad: Tak
A: Dobra to robimy tak ja postaram się jutro być w szpitalu. Muszę porozmawiać z Wiktorią
Ad: Przyjedziesz?
A: Muszę. W piątek jestem z powrotem
Ad: Przyjechać po ciebie?
A: Nie poradzę sobie
Ad: To do zobaczenia
A: Na razie
Rozłączyłem się. Nie mogę w to uwierzyć Wiki jest w ciąży! Ja zostanę ojcem! Ale czemu Wiktoria wcześniej do mnie nie zadzwoniła, ale jak miała zadzwonić Baranie, jeśli telefon zostawiłeś w domu, a przecież nie ma twojego numeru. Nie mogę czekać do piątku pakuje się teraz. Zamówię sobie lot na rano i będę w Polsce


                                       http://www.youtube.com/watch?v=TeXNBKzBISg


Szpital sala nr 15
Wiktoria leży na łóżku i czyta książkę. Wchodzi Agata:
Ag: No jak się dzisiaj czuje nasza mamusia?
W: Bardzo dobrze
Ag: A tatuś szczęśliwy
W: Tatuś nie wie
Ag: Jeszcze mu nie powiedziałaś?
W: Kiedy? Jak? Agata dzwoniłam do niego, pisałam, ale nic. Co ja mam jeszcze zrobić? Jechać do niego? Trudno poradzę sobie sama
Ag:, Ale on musi wiedzieć o własnym dziecku
W: To według ciebie, co ja mam jeszcze zrobić?
Ag: Nie wiem Wiki nie umiem ci pomóc
W: No widzisz. Przepraszam Cię, ale jestem zmęczona i chciałabym odpocząć
Ag: Jasne przyjdę później
W: Pa


Lotnisko godzina 7
Nareszcie w Polsce. Teraz do domu, odświeżę się, przebiorę się i do Wiktorii. Matko chyba dopiero do mnie dotarło, co się stało. Wiki jest ze mną w ciąży. Nigdy nie myślałem, że ktoś będzie do mnie mówił „ tato”. Teraz Wiktoria musi być ze mną. Dobra taksówka już jest:
T: Dzień Dobry
A: Dzień dobry
T: Gdzie jedziemy
T:Niech mnie pan zawiezie na ulicę Lipową
T: Dobrze


Godzina 8 Dom Falkowicza


Dobra jestem już w domu. Najpierw poszukam tego telefonu. Mam. Był w gabinecie. No ładnie 68 nieodebranych połączeń od Wiktorii i 25 od Adama. 1O wiadomości też od Wiki: „ Andrzej musimy pogadać”, „ Jeżeli to odczytasz to zadzwoń”, „Wiem, że nie chcesz mnie znać, ani ze mną rozmawiać, ale to naprawdę ważna sprawa”, „ Jeżeli nie chcesz ze mną gadać nie musisz, ale jest w ciąży i to twoje dziecko”, „ Proszę odezwij się do mnie”, „ Zostaniesz ojcem”

Odświeżyłem się, zjadłem i mogę jechać do szpitala. No dziś wybrałem dość niecodzienny strój. Postawiłem na jeansy, białą koszulę i marynarkę no i oczywiście perfekcyjnie ułożone włosy. Dobra teraz tylko znaleźć klucze. Gdzie ja je położyłem? O mam. Wsiadam do mojego mercedesa, może czas najwyższy go zmienić, na przykład na BMW, ale nad tym pomyślę później.

Już po godzinie byłem w szpitalu dotarłbym wcześniej, ale niestety były korki. Wszedłem do szpitala. Wszyscy się na mnie patrzyli na tak może Profesor Falkowicz bez garnituru to dość nietypowy widok. Fakt. Pójdę najpierw do Adama chyba jest w szpitalu i spytam gdzie leży Wiki. Mam szczęście akurat był w lekarskim:
A: Adam
Ad: O Andrzej myślałem, że będziesz dopiero w piątek
A: Ale jestem wcześniej. To gdzie leży Wiktoria
Ad: W 15
A: Dobra to przyjdź potem do mnie do gabinetu
Ad: Postaram się
Wyszedłem z lekarskiego i poszedłem na ginekologię. Dobra tu jest sala 15 wejść czy nie. Falkowicz, co ty robisz jesteś twardy czy nie? No trudno najwyżej mnie wyrzuci, ale spróbować muszę
Falkowicz wchodzi na salę. Wiktoria akurat śpi. Siada na krześle obok i kładzie rękę na jej odsłoniętym brzuchu. Wiktoria momentalnie się budzi:
W: Andrzej? Co ty tu robisz? Miałeś być chyba w Szwajcarii?
A: Cześć. Przyjechałem, gdy tylko dowiedziałem się, co się stało
W: Kto ci powiedział?
A: Adam, bo dzwoniłem, do niego by przyjechał i pomógł mi w Szwajcarii i wtedy mi powiedział + jeszcze przeczytałem te sms-y
W: To już wiesz, że jestem w ciąży
A: Tak i bardzo się cieszę, że zostanę Ojcem
W: Skoro się cieszysz to, dlaczego nie chciałeś ze mina gadać. Nie odpisywałeś na sms-y nie zadzwoniłeś?
F: To nie tak. Po prostu zostawiłem telefon w domu z tego pośpiechu. Dopiero przeczytałem te wiadomości, gdy wróciłem. Tak bardzo za tobą tęskniłem skarbie
Przytulił ją:
W: Ja za tobą też. Andrzej muszę ci coś powiedzieć
A: Tak
W: Bo… Ja… Ja Kocham Cię
A: Ja ciebie też Wiki ja ciebie też. Nawet nie wiesz jak bardzo
Pocałował ją. Całowali się do tego momentu, kiedy na salę wszedł Adam:
Ad: No bardzo się cieszę, że się pogodziliście, ale Wiki Hana zaraz przyjdzie i zabierze cię na badania i USG. Jak będzie wszystko dobrze to może wypuszczę cię jutro, bo widać że będziesz miała najlepszą opiekę
W: Naprawdę?
Ad: Naprawdę, naprawdę, a teraz muszę iść, bo mam operację
W:Z kim?
Ad: No z tą stażystką jak jest tam.. Klaudia chyba
W: Z Klaudią aha w końcu ktoś ją wziął do operacji. Od kiedy jesteście razem?
Ad: Nie jesteśmy razem?
W: Ale sypiacie ze sobą?
Ad: Nie
W: To ja nie rozumiem, czemu ona operuje zamiast wypełniać karty
Ad: Nie ma nikogo, kogo mógłbym wziąć ty i Andrzej tu, Piotr z Niną na izbie, Sambor gdzieś wyjechał, a Borys nie odbiera telefonów. Dobra ja już naprawdę muszę iść, Na razie
A: Tylko pamiętaj masz potem do mnie przyjść
Ad: Pamiętam
Adam wyszedł. Andrzej usiadł na krześle, a Wiktoria na jego kolanach:
A: Ja teraz pójdę do gabinetu i potem przyjdę do ciebie po badaniach
W: A nie chciałbyś iść ze mną
A: Mogę?
W: No jasne przecież to też twoje dziecko
A: Mój mały chłopczyk
W: No chyba twoja mała dziewczynka
A: Będę się cieszył tak samo z chłopca jak z dziewczynki


                           http://www.youtube.com/watch?v=U85HOiCXCmE

8 miesięcy później:

Mam już dość siedzenia w domu. Dzisiaj mała strasznie wariuje. Tak będziemy mieli córeczkę. Andrzej się cieszył. Wziął sobie nawet urlop jakbym już rodziłaby był blisko. Właśnie siedzę w salonie i oglądam telewizję. Jak zwykle nic nie ma. Ała mała odraza pokazuje, co potrafi. Charakterek zdecydowanie po tatusiu. Aała kolejne kopnięcie. Aaa następne. Coś mi się wydaje, że się zaczęło. Muszę zawołać Andrzeja:
W: Kochanie
A: Tak?
W: Co być zrobił gdybym zaczęła rodzic
A: No na pewno zawiózł cię do szpitala
W: No to idź po samochód
A: A coś się stało?
W: No właśnie się zaczęło
A: Co?
Ile to będzie jeszcze trwać. Staję tu już chyba z 3 godziny. Nikt mnie jeszcze nie poinformował, co z Wiktorią i z dzieckiem. Słyszę płacz mam nadzieję, że to już po wszystkim. Miałem zamiar już tam wejść, kiedy drzwi się otworzyły i wyszła doktor Goldberg:
H: Panie Profesorze….. Ma pan zdrową córeczkę waży 2200
A: A co z Wiktorią?
H: Wszystko dobrze, tylko jest zmęczona poród był ciężki
A: Mogę do nich wejść?
H: Jasne
A: Pani Doktor…
W: Tak
A: Dziękuje
H: Nie ma, za co i jeszcze raz gratuluję.
Wszedłem na salę i ujrzałem moje dwa największe skarby. Z moich ust takie słowa? Falkowicz miękniesz stary:
A: Cześć kotku. Jak się czujesz?
W: Bardzo dobrze, ale męczona jestem. Andrzej a jak nazwiemy małą?
A: Zawsze podobało mi się imię Maja
W: Super mi też się podoba
A: A więc Maja Falkowicz
W: Słyszałaś kochanie nazywasz się Maja ślicznie prawda. Podoba ci się
Majka się uśmiechnęła
A: Chyba jej się podoba. Kocham Was
W: My ciebie też
                                                                                      Mam nadzieję, że się podoba/ Ada :)

                                                             Cześć Wszystkim
 Nazywam się Ada i bardzo lubię Na dobre i na złe, lecz już przestałam oglądać bo się bardzo zawiodłam na tym, że Falkowicz nie jest z Wiktorią. Opowiadania o nich piszę już jakieś 2 lata, ale przez jakiś czas nie pisałam. Założyłam już jednego bloga o tej parze i tam pisałam, lecz teraz postanowiłam, że założę nowego bloga. Mam nadzieję, że moje opowiadania wam się spodobają i będziecie je chętnie czytać.
Pierwsze opowiadanie pojawi się jutro albo dzisiaj wieczorem. Będą to na razie jednoczęściówki. Tak więc zapraszam :)