środa, 22 lipca 2015

Przepraszam, że długo nic nie wstawiałam, ale nie miałam zbytnio czasu bo byłam na kolonii. Jeśli komuś się podoba moje pisanie to zostawcie komentarz jeśli możecie bym wiedziała, że ktoś jest tym zainteresowany z góry dziękuje :)/ Ada




Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „Niewinna przygoda, Wielka miłość”. Cz.2


 Falkowicz obudził się, gdy Wiktoria jeszcze spała, przyglądał jej się chwile. Pocałował ją, po czym wstał i poszedł do kuchni zrobić śniadanie. Wszedł do pokoju z tacą a na niej tosty, sok i jajecznica. Wiki oczywiście jeszcze spała. Profesor odłożył tacę na nocny stolik. I zaczął budzić Wiktorię:
F: Pani Doktor.
Nic
F: Wiktoria.
Też nic.
F: Wiki
Ona dalej spała
Falkowicz zrobił dziwną minę. Usiadł koło śpiącej Wiktorii i zaczął ją całować po szyi potem przeszedł coraz wyżej i w końcu dotarł do ust, całował ją delikatnie i namiętnie w jednej chwil przestał:
F: Kochanie ile mam cię budzić. Zapadłaś w sen zimowy czy co. Śniadanie zrobiłem.
W: Już wstaje.
Wiktoria złapała Falkowicz i zaczęła go całować:
F: Pani Doktor mało Pani.
W: A jeśli powiem, że tak.
F: No to trzeba będzie to powtórzyć.
Falkowicz i Wiki znów zaczęli się całować, potem leżeli tak z godzinę w łóżku patrząc sobie w oczy:
F: I co pani doktor jak ocenia pani moje zdolności
W: Muszę przyznać, że jest pan perfekcjonistą w każdej dziedzinie
F: Bardzo mnie to cieszy, ale Wiki nie chcę przerywać tej cudownej chwili, ale jest już 10:30, a jeśli się nie mylę to masz dyżur od 12.
W: A tak faktycznie, prawie bym zapomniała.
F: No widzisz, co byś beze mnie zrobiła. Idź się ubierz a ja cię zawiozę do szpitala
W, Po, co przecież mogę zadzwonić po taksówkę i tak muszę jeszcze pojechać do hotelu się przebrać.
F:, Ale ja nalegam
W: Dobrze czekaj na mnie na dole.
Wiktoria poszła do łazienki a Falkowicz zszedł na dół do gabinetu. Wziął dokumenty i wsadził do teczki. Wiktoria ubrała się zeszła na dół:
W: Gotowa, idziemy
F: Tak już idziemy.
Wyszli z domu wsiedli do samochodu i ruszyli:
F: Pani Doktor może miałaby pani ochotę pójść ze mną na kolację.
W: Druga randka. Hmm.. Niech pomyślę.
F:, Jeżeli Pani Doktor tak to nazywa to owszem.
W: A gdzie?
F: A to będzie niespodzianka. To, o której kończy pani dyżur?
W: Ja panie Doktorze dyżur kończą o 19.
F: No to wspaniale się składa. No to przyjeżdżam po Ciebie o 20.
W: Okey. Ale ty nie masz dzisiaj dyżuru?
F: Mam z tobą
Wiki i Falkowicz wysiedli z samochodu i ruszyli w stronę szpitala.
F: Nie idziesz do hotelu?
W: Nie potem pójdę
F: To, co oświadczamy całemu światu nasz związek
W: Tak nie mam zamiaru się ukrywać
F: Nie boisz się
W: Nie, bo jesteś blisko mnie prawda?
F: Prawda
Gdy wchodzili wszyscy robili dziwne miny na widok Profesora i pani Doktor. Byli już pod lekarskim Wiktoria pocałowała Falkowicza w policzek i weszła do lekarskiego. A Profesor uśmiechnięty poszedł do swojego gabinetu. Akurat, gdy Wiki całowała Andrzeja zobaczył to Przemek i wyraźnie był zły na Wiktorię wszedł za nią do lekarskiego i naskoczył na nią:
P:, Od kiedy spotykasz się z tym mordercą?
W: A może tak dzień dobry
P:Hey. To, od kiedy się z nim spotykasz?
W: A ciebie to powinno najmniej obchodzić
Wiki wyraźnie oburzona:
P: Ale ja się o ciebie martwię. Nie chcę żebyś potem płakała przez tego dupka.
W: Ale nic mi nie jest on się zmienił. Nie jest taki jak kiedyś.
P:Jasne, bo mam w to uwierzyć. Ale jak chcesz to twoje życie ja się nie będę do tego mieszał.
W:No i Okey.
Dyżur Wiktorii minął spokojnie. Spotkała się z Profesorem na lunchu i przy operacji.
Była to godzina 18:50 Wiki skończyła obchód i poszła się przebrać. Wyszła ze szpitala i cała w skowronkach wpadła do domu. Pobiegła do pokoju wyjęła z szafy swoją ulubioną granatową sukienkę i poszła do łazienki się odświeżyć zrobić makijaż, uczesać i ubrać. Wyszła z łazienki była to godzina 19:50 ubrała swoje czarne buty na wysokim korku i wyszła z pokoju. W salonie spotkała Agatę:
Ag; A pani doktor gdzie się wybiera
W: Na kolację
Ag: Znowu. Myślałam, że dzisiaj zostaniesz w domu i zdasz relacje z wczorajszej kolacji, bo słyszałam w szpitalu plotki o was. To prawda, że ty jesteś z Falkowiczem
W: Tak, ale teraz cię przepraszam spieszę się. Porozmawiamy innym razem
Ag: Jasne leć leć
Wiktoria wybiegła z mieszkania i pod hotelem czekał przy taksówce Falkowicz:
F: Jak zwykle pani doktor wygląda pani zabójczo i perfekcyjnie
W:Dziękuje. Pan Profesor też niczego sobie.
 F: To, co jedziemy
W: Jasne
Profesor otworzył drzwi on samochodu. Wiktoria usiadła i obok niej usiadł Falkowicz.
W: Andrzej to teraz możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy
F: Dowiesz się w swoim czasie
Jechali tak z 20 minut rozmawiając o pacjentach. W końcu dojechali na miejsce wysiedli. Weszli do Włoskiej restauracji. Zamówili jedzenie, wino. Rozmawiali śmiali się. Była już godzina 23. Profesor zapłacił, zamówił taksówkę i pojechali do jego domu. Weszli usiedli w salonie Falkowicz poszedł po lampkę szampana:
W: Nie za dużo tego Andrzej.
F: Nie. Wypijmy za nas.
W: Za nas.
F: Jest pani Doktor zmęczona może chce się pani położyć spać.
W: Może, ale sama?
F: Sama, na pewno nie. Ale czy odpowiada pani moje skromne towarzystwo
W: Skromne? Nie powiedziałabym, ale bardzo chętnie skorzystam
Falkowicz zbliżył się do Wiktorii i zaczął ją całować. Tak jak poprzedniej nocy wylądowali w łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz