Witajcie dzisiaj nowa część. Miłego czytania/ Ada
Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz..10
Wiktoria po 30 min poszła do lekarskiego, gdzie siedział Falkowicz:
W: Jestem gotowa.
F: Ja też skończyłem, możemy iść.
Wyszli z lekarskiego i ze szpitala. Podążyli w stroną hotelu
F: O 19:30 przyjadę po ciebie.
W: Po co?
F: Wychodzimy
W: A tak konkretnie.
F: Nie mogę ci nic więcej powiedzieć
Wiki pocałowała Falkowicza w policzek. Po czym wyszła. Weszła do hotelu, rozebrała się i weszła na górę. Wyciągnęła z szafy czerwoną sukienkę bombkę przepasaną na piersiach do tego szpilki. Poszła się wykąpać. Pomalowała się i zakręciła włosy. Po półtora godzinie była już gotowa. W miedzy czasie dostała sms-a od profesora, że za 20 min będzie na dole. Wyszła z hotelu i skierowała się w stronę parkingu, gdzie czekał już na nią Andrzej:
F: Wow… Skarbie wyglądasz… Nieziemsko
Falkowicz zaniemówił:
W: Dzięki za wszystko to, co możemy już jechać. Jestem ciekawa gdzie jedziemy.
F: Dobra to wsiadaj już. Zapraszam.
Consalida i Falkowicz wsiedli do samochodu:
W: No to powiesz mi teraz gdzie jedziemy.
F: Nie.
W: Czemu?
F: Bo to ma być niespodzianka.
W: Ale ja tak ładnie proszę.
F: A muszę?
W: Tak. Tak ładnie proszę
F:, Ale wtedy nie uda się niespodzianka.
W: Zrewanżuje się profesorze.
Wiktoria położyła rękę na udzie Falkowicza:
F: Mhmmm. No dobrze. Dlaczego pani trak na mnie działa? Hmm.
W: Nie wiem. Takie życie
F: Przez Ciebie staję się milszy dla ludzi.
W: No i bardzo dobrze, to gdzie jedziemy kotku?
F: No chyba teraz muszę powiedzieć.
W: No raczej
F: Jedziemy na bankiet.
W: Nie mogłeś tak od razu?
F: Nie
Po pół godziny byli już na miejscu, wyszli z auta i weszli do pomieszczenia, gdzie odbywał bankiet:
W: Po co mnie tu przywiozłeś?
F: To jest przyjęcie znanych profesorów chirurgii. Chciałbym, żebyś poznała parę osób.
W: Aham…, Więc to jest ta niespodzianka?
F: Nie to jest tylko jej część. O reszcie dowiesz się jutro.
W: Mam się obawiać.
F: Nie, raczej nie.
Podchodzi do nich profesor dr. hab. Krzysztof Bielecki:
PKB: Andrzej witam Cię
F: Krzysztof cześć, dawno się nie widzieliśmy. Poznaj to
jest dr. Consalida wspaniały chirurg i moja współpracownica.
PKB: Witam Profesor Krzysztof Bielecki miło mi panią
poznać. Andrzej ty zawsze wiedziałeś, na kogo trafić.W: Dr. Wiktoria Consalida mi również miło poznać.
PKB: Przepraszam państwa, ale muszę na chwile was opuścić. Andrzej zobaczymy się potem, muszę z tobą porozmawiać o szkoleniu, które organizuje i pomyślałem, żebyś wybrał parę osób ze szpitala w Leśnej Górze.
F: Jasne do zobaczenia.
Profesor odszedł, a oni poszli do wolnego stolika:
F: Kochanie przepraszam Cię na chwilę za 20 min wracam muszę z kimś porozmawiać.
W: Dobrze. Jakby, co jestem tutaj.
Falkowicz odchodzi, a do Wiki przysiada się profesor Rutkowski:
PPR: Dobry Wieczór dr. Consalida?
W: Tak to ja. A o co chodzi?
PPR: Nazywam się Piotr Rutkowski. Pamięta mnie pani poznaliśmy się na sympozjum Anny Schulz.
W: A tak, przypominam sobie
PPR: Słyszałem, że pani współpracuje z Profesorem Falkowiczem.
W: Tak
PPR: A czy to jest dobry wybór, pracować z Profesorem?
W: Co pan ma na myśli.
PPR: Profesor dużo mi o pani opowiadał.
W: A mianowicie, co mówił
PPR: Mówił, że jest pani bardzo dobrym chirurgiem i jest pani inteligentna oraz..
Profesor popatrzył na Wiktorię z góry do dołu:
PPR: Oraz, że jest pani bardzo piękna
Rutkowski położył rękę na Wiki kolanie:
PPR: Może przyłączyłaby się pani do mojego zespołu. Brakuje mi tak doskonałych lekarzy jak pani. Ma pani ochotę wybrać się ze mną na kolacje?
W: Proszę zabrać tę rękę, nie mam ochoty nigdzie z panem iść!
PPR: No cóż nie wiem pani, co traci. Przekona się pani w wkrótce, jaki jest naprawdę Profesor, Falkowicz, kiedy stoczy się na samo dno i pociągnie panią razem z nim. Radzę na niego uważać.
Rutkowski podaje Consalidzie swoją wizytówkę:
W: Nie dziękuje nie będzie mi potrzebna.
PPR: A może jednak pani to jeszcze przemyśli
Profesor przybliża się do Wiki:
W: Proszę mnie zostawić, niech się pan ode mnie odsunie, bo zaraz stracę cierpliwość!
PPR:, Ale pani jest zadziorna, lubię takie.
Do wkurzonej Wiktorii i uśmiechniętego Profesora podchodzi Falkowicz:
F: Kochanie pomóc ci w czymś?
W: Nie dziękuje. Profesor właśnie odchodzi prawda.
PPR: Niech pani do mnie zadzwoni, jeśli zmieni pani zdanie.
Rutkowski podaje znowu Consalidzie wizytówkę, ale Wiki znowu odmawia.
W: Nie skorzystam.
PPR: Popełnia pani błąd
W: Trudno wolę się przejechać, niż jeśli mam pracować z taką szują jak pan. Do widzenia.
Wiktoria odchodzi, zostawia za sobą zdziwionego, Falkowicza i złego Rutkowskiego. Andrzej podchodzi do zbulwersowanej Wiki:
W: Boże skąd biorą się tacy ludzie.
F: Nie wiem skarbie. Miałaby pani ochotę zatańczyć?
Wiktoria zaczęła się śmiać:
W: Miałabym, ale nie z panem.
Lekarka odchodzi od profesora i poszła do innego stolika. Falkowicz podszedł do niej, złapał ja w tali i pociągnął do siebie:
F: Powtarzamy się pani doktor.
W: Oj tak
( piosenka http://wyszukiwarkamp3.eu/pobierz/aMVxvR2UK5v/something-to-believe-loxley-jackson )
Wiki i Andrzej zaczęli tańczyć. Po zakończeniu piosenki usiedli przy stoliku.
F: Poczekaj chwilę, przyniosę coś do picia.
W: Dobrze.
Po 10 min przychodzi Falkowicz z napojami:
F: Proszę
Andrzej podaje Wiktorii wino:
W: Dziękuje
F: Słyszałem o twojej rozmowie z Rutkowskim. O co poszło?
W: O nic ważnego.
F: Pani Doktor proszę mi powiedzieć
W: A muszę
F: Nalegam
W: Profesor chciałbym dołączyła do jego zespołu. I…
F: I…
W: No i podwalał się do mnie
Profesor gwałtownie wstał:
F: Już ja sobie z nim pogadam
W: Andrzej siadaj. Uspokój się
F: Jak mam być spokojny, skoro jakiś palant przystawia się do mojej kobiety.
W: Uspokój się. Siadaj nigdzie nie idziesz
F: Dobrze jak chcesz
W: Choć zawieś mnie do hotelu. Zmęczona jestem.
F: Jasne.
Falkowicz i Wiktoria wychodzą z Sali. Wsiedli do taksówki, którą Falkowicz wcześniej zamówił i pojechali po 15 min byli już pod hotelem:
F: No to jutro widzimy się na dyżurze pani doktor.
W: Jak to, przecież ja jutro mam popołudniowy dyżur i do tego z Adamem.
F: O nie kochanie dyżur masz ze mną i to do tego nocny
W: Specjalnie to zrobiłeś.
F: Uwielbiam ci robić za złość. Przyjadę po ciebie o 17:30 do jutra skarbie,
W: Pa
Wiki pocałowała Andrzeja, po czym wyszła z taksówki i poszła do hotelu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz