czwartek, 24 grudnia 2015

Przepraszam Was moi drodzy, że wczoraj nie było następnej części ale sami wiecie święta, przygotowania, prezenty pochłonęły mnie. Ale mam dzisiaj kolejną część, a z okazji Świąt, chciałabym złożyć Wam życzenia.
Życzę Wam Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.17

F: Wiktoria kotku, nie możesz się tak denerwować
W: Wiem, ale ty nie możesz operować
F: Czemu? Przecież coraz lepiej się czuje
W: Ale nie możesz tak długo operować. Martwię się o ciebie, nie chcę cię stracić
F: Nie bój się, poradzę sobie
W: Chcę też operować
F: Nie możesz
W: Mogę dam radę
F: Wiesz jak długo trawa taka operacja
W: No właśnie to samo mówię tobie, pozwól mi, chociaż trzymać haki
F: Nie
W: Albo ja też uczestniczę w tej operacji, albo ty też nie operujesz
F: Bo co?? Nie będziesz mi rozkazywać. Jestem dorosły i będę robił, co mi się podoba, a tobie nic do tego
Wiktoria ściągnęła pierścionek i podała Andrzejowi:
W: Dziecko będziesz mógł widywać w weekendy, jeśli tylko chcesz, a jak nie to trudno
Rozpłakała się:
F: Wiki, czekaj nie rób tego
W: Nie chcę cię słuchać. Od teraz możesz robić, co ci się podoba. Do widzenia Profesorze
Wiktoria wyszła z gabinetu i poszła na salę, Falkowicz szedł za nią. Myli się, nikt się nie odzywał. Lekarka miała już wejść na salę, kiedy Chirurg złapał ją za rękę i przyciągnął do ściany:
F: Wiki kotku przepraszam Cię, za bardzo mnie poniosło. Po prostu ja nie potrafię tak bezczynnie siedzieć i nic nie robić. Czasami tęsknie za salą operacyjną, za byciem operatorem, nie dam rady tak dłużej nic nie robić. Kocham Cię nie odchodź Proszę. Jesteś dla mnie wszystkim, bez ciebie mój świat nie istniej
W: No i co ja mam teraz powiedzieć po takim wyznaniu. Też Cię bardzo kocham. A tak poza tym to zaczynam cię trochę rozumieć. Ja też cię przepraszam za moje zachowanie, ale to zdecydowanie wszystko przez te hormony
Wiktoria pocałowała Falkowicza, a ten włożył jej z powrotem pierścionek na palec:
F:, Czemu mi to robisz?
W: Ale co?
F: Nie udawaj, że nie wiesz
W: Po prostu za bardzo mi na tobie zależy
Teraz to Andrzej pierwszy pocałował Wiktorię. Stali tak w pocałunku kilka minut, kiedy wszedł Adam:
Ad: Przeszkadzam w czymś
W: Nie… dobra możemy już operować
Ad; Ty? Przecież nie możesz
W: Jedna, moja ostatnia operacja jak na razie, poza tym Andrzej będzie obok prawda?
F: Prawda. To, co zaczynamy
Weszli na sale. Operacja zakończyła się pomyślnie, z małymi komplikacjami. Po brawurowej operacji pojechali do domu jednak przedtem pojechali po rzeczy Wiki. W następnym dniu Wiktoria wraz z Agatą wybrały się na szał po sklepach.
DZIEŃ WYJAZDU NA SZKOLENIE:
Wiktoria wstała wcześnie rano ubrała się, zrobiła makijaż, po czym skierowała się do sypialni, by zbudzić jeszcze śpiącego Falkowicza:
W: Andrzej wstawaj. Już po 6. Za co najmniej pół godziny musimy wyjechać, żeby się nie spóźnić.
F: Już wstaję
Andrzej wstał z łóżka i poszedł się ubrać, a Wiktoria w tym czasie robiła śniadanie. Po niewielkim upływie czasu. Consalida wraz z Falkowiczem siedzieli w samochodzie
Po upływie 8 godzin byli już w pokoju hotelowym w Sopocie:
W: Kochanie, od której zaczynają się wykłady?
F:, Od 15 bo jeszcze wszystkich Profesorów nie ma a co?
W: Tak się pytam. Ciekawe czy Przemek, Nina i Adam przyjechali
F: Tak
W: Skąd wiesz?
F: Bo ich widziałem jak wchodzili do hotelu
W: Aha. Powiedzieć ci coś?
F:, Co?
W: Głodna się zrobiłam
Profesor zaśmiał się:
F: Ha. Ha,ha, choć ty mój głodomorze, pójdziemy do restauracji coś zjeść i na wykłady
W: Okey, a co po nich?
F: Po nich, jest bankiety, na który mam nadzieję pójdziemy?
W: No oczywiście
Poszli do hotelowej restauracji, po zjedzonym jedzeniu na wykłady a potem do pokoju się przebrać i na bankiet.Ubrała czarną sukienkę, do tego lekki makijaż i była gotowa. Profesor ubrał jak zawsze nieskazitelny garnitur. Consalida przystanęła na chwilę przed lustrem, które wisiało w przed pokoju. W tej sukience było widać jej bardzo mały, acz zaokrąglony już brzuszek. Po chwili dołączył do niej Andrzej:
F: Ty chyba nie zamierzasz w tym iść
W: Zamierzam, a co źle wyglądam wiem gruba jestem i ta sukienka do mnie nie pasuje, ale Agata się uparła i kazała mi ją wziąć, bo powiedziała, że wyglądam w niej bosko i tobie na pewno się spodoba, ale jeśli nie to rozumiem mogę założyć coś innego
F: Nie oto chodzi. Wyglądasz cudownie i boję się, że ktoś mi ciebie porwie
W: Nie bój się, porywać możesz mnie tylko ty
F: No ja myślę, to, co gotowa
W Gotowa
Wiktoria pocałowała Profesora w policzek i wyszła z pokoju, a jej ukochany tuż za nią zamykając pokuj:
F: Tak nawiasem mówiąc skarbie, to ty wcale nie jesteś taka gruba
W: No jeszcze nie, aż się boje pomyśleć, co będzie potem. Będę wyglądać jak wieloryb
F: Oj tam, ale za to, jaki prześliczny i tylko mój
W: Yhmm.. 
 Po niespełna kilku chwilach byli już na dużej Sali bankietowej. Szybko wkręcili się w ten klimat. Po godzinie Wiktoria się zmęczyła i usiadła na krześle przy jednym ze stolików. Po chwili podszedł do niej Profesor Rutkowski
PR: Pani doktor znowu się spotkaliśmy jak miło panią widzieć
W: Nie wątpię
PR: Może napiłaby się pani ze mną wina za te spotkanie
W: Nie dziękuje, nie mam ochoty na wino
PR: No to może, chociaż szampan
W: Chętnie, ale niestety nie wolno mi
PR: A to niby, czemu jeśli można wiedzieć
W: Bo..
Wiki nie dokończyła, bo koło niej pojawił się Falkowicz:
F: Niestety, ale Wiktoria nie napije się razem z panem, bo to może zaszkodzić NASZEMU dziecku, a teraz wybaczy pan, ale chciałbym zatańczyć z narzeczoną
Rutkowskiego zatkało, ale po chwili dodał:
PR: Ależ oczywiście już nie przeszkadzam do widzenia i gratuluje państwu
F: Dziękujemy
Profesor odszedł:
W: Boże, co za natarczywy koleś. Myślałam, że się od niego nie uwolnię, a jednak przyszedł mój Książe z odsieczą i pomógł mi
F: Zawsze służę pomocą księżniczko, to, co zatańczymy
W: Jasne
Wiktoria wraz z Falkowiczem poszli, na parkiet
Po skończonym tańcu usiedli przy najbliższym stoliku:
W: Andrzej ja muszę iść do toalety, bo te mdłości mnie wykończą
F: Rozumiem kocie jak coś jestem tutaj
W: dobrze
Wiktoria poszła do ubikacji, a Andrzeja zaczepiła jakaś kobieta:
PIR: Andrzej to ty
Falkowicz się odwrócił i wstał:
PIR: Matko, ale się zmieniłeś, nie poznałaby cię
F: Ilona ty też się zmieniłaś, co tam u ciebie słychać
PIR: U mnie wszystko po staremu, a u ciebie
F: No można powiedzieć, że wszystko się zmieniło na lepsze oczywiście
Przyszła Wiktoria:
W: Już jestem
F: O Wiki poznaj moją znajomą Profesor Ilonę Romańczuk
F: Ilona poznaj moją narzeczoną Wiktorię Consalidę
Kobiety podały sobie ręce:
W: Miło mi panią poznać
PIR: Mi również
W: Przepraszam na chwilę zaraz wracam
F: Wiki wszystko okey
W: tak, tylko te mdłości
Wiktoria znowu poszła do łazienki:
PIR: A ona nie jest czasem chora?
F: Nie
PIR: A co jej jest, jeśli mogę spytać
F: Oczywiście, że możesz Wiktoria jest po prostu w ciąży
PIR: No no Andrzejku nie spodziewałam się tego po tobie 
F:, Czego?
PIR: No rodzina żona, dzieci. No właśnie a ty teraz to gdzie pracujesz?
F: W szpitalu w Leśnej Górze, tam też poznaliśmy się z Wiktorią
PIR: No to gratuluje Ci i życzę szczęścia
F: Dzięki i nawzajem
Profesor oddaliła się, a Andrzej znowu usiadł do stolika i po chwili przyszła Consalida:
F: Skarbie coś źle wyglądasz, choć może to pokoju
W: dobrze
Poszli do pokoju, przebrali się i zasnęli

środa, 16 grudnia 2015

Dzisiaj środa, to kolejna część. Miłego czytania/ Ada
Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.16

Tym razem to profesor obudził się pierwszy i jak zwykle robi rano: wstał, ubrał się i poszedł zrobić śniadanie dla jego ukochanej i malucha. Po usmażonych naleśnikach Andrzej poszedł po Wiktorię, która jeszcze smacznie spała. Falkowicz na jej widok tylko się uśmiechnął i podszedł do łóżka:
F: Kotku wstawaj jest 10:30
W: Hmm… już już
F: Choć
Profesor złapał Consalidę, wziął ją na ręce, wyniósł z pokoju schodząc po schodach do kuchni:
W: Andrzej Wariacie postaw mnie
F: Sama nie możesz przyjść to muszę ci pomóc
Postawił ja dopiero w kuchni. Usiedli do stołu i jedli śniadanie śmiejąc się przy tym i poruszając różne tematy rozmów. Było po 12 Wiktoria i Andrzej wyszli z domu i pojechali do Leśnej Góry. Po niecałych 30 min byli w szpitalu:
F: Mam iść z tobą?
W: Nie sama dom radę
F: Na pewno
W: Tak nie traktuj mnie jak dziecko poradzę sobie sama
Lekarka zdenerwowała się:
F: Przeprasza
W: Nie to ja przepraszam to przez hormony
F: Dobrze to ja pójdę do gabinetu. A ty potem od razu do hotelu idziesz?
W: Tak i czy mógłbyś po mnie potem przyjechać czy mam taksówkę zamówić
F: Oczywiście, że przyjadę tylko zadzwoń, kiedy
W: Okey
Weszli do szpitala trzymając się za rękę. Cały personel szpitala przyzwyczaił się do tego widoku, no może oprócz Niny, która chodzi ciągle zła. Przemek jakoś to znosi, a Sambor nie zwraca na to uwagi. Byli już przy gabinecie profesora, zatrzymali się na chwilę. Falkowicz przyciągnął do siebie i pocałował nie zważając, kto na to patrzy:
F: No to do zobaczenia pani doktor
W: Do zobaczenia panie profesorze
Falkowicz wszedł do gabinetu a Wiktoria poszła dalej. Stała pod drzwiami gabinetu Trettera. Zapukała:
T: Proszę
W: Dzień dobry panie dyrektorze, mogę na chwilę
T: Tak proszę, co panią do mnie sprowadza?
W: Ja przyniosłam zwolnienie od Hany na tydzień
T: Zwolnienie?
Wiktoria podała Stefanowi kartkę:
T: Jest pani w ciąży?
W: Tak
T: No to gratuluje
W: Dziękuje
T: Czyli nie pojedzie pani na szkolenie?
W: Oczywiście, że pojadę
T: Ah to dobrze
W: Później będę mogła brać tylko krótkie dyżury, bo Andrzej nie pozawala mi na więcej pracy. Ale to jeszcze skonsultuje z Haną
T:, Czyli, że Profesor Falkowicz zostanie ojcem?
W: Tak, a pan nie wiedział, że my jesteśmy razem?
T: Słyszałem jakieś plotki, że jesteście państwo razem, ale szczerze nie za bardzo obchodzą mnie plotki pielęgniarek. Coś jeszcze?
W: Rozumiem, nie to wszystko do widzenia
T: Do widzenia pani doktor
Consalida wyszła z gabinetu i poszła do Falkowicza:
W: Kotku ja już idę do Agaty, a ty jedziesz do domu czy zostajesz?
F: Zostanę jeszcze chwilę i pojadę do domu
W: Okey Pa
F: Pa
Lekarka wyszła i poszła do hotelu, a Andrzej zajął się przeglądaniem kart pacjentów z grantu. Consalida weszła do hotelu i od razu natknęła się na Woźnicką:
Ag: Wiktoria? Co ty tu robisz?
W: Przyszłam po resztę swoich rzeczy i pogadać
Ag: Siadaj kochana, zrobię kawę
W: Ja poproszę herbatę
Ag: Ok.
Agata poszła do kuchni i po pewnym czasie wróciła z dwoma kubkami herbaty:
Ag: No to opowiadaj
W: Zobacz
Chirurg pokazała internistce pierścionek:
Ag: Łał.. Wiki, ale on super… No profesorek się postarał. Gratuluję
W: Dziękuje
Ag: No to do szczęścia brakuje wam tylko potomka
W: A pro po potomka
Ag: Ruda czy ja jeszcze czegoś nie wiem
W: Jestem w ciąży
Ag: No to fajnie. Znaczy ostatnio coś zauważyłam, że ci się trochę przytyło, ale nie pomyślałam o tym, że jesteś w ciąży. Który to miesiąc?
W: No początek trzeciego
Ag: I ty mi dopiero teraz o tym mówisz. Wiesz, co zaraz się obrażę
W: Sama dowiedziałam się tydzień temu. Ostatnio się źle czułam i poszłam do Hany
Ag: Profesorek wie?
W: Tak powiedziałam mu. Wiesz jak się cieszył
Ag:, Czyli wychodzi na to, że dowiaduje się ostatnia
W: Nie oprócz mnie, Andrzeja i Hany wiesz tylko ty i Tretter, bo byłam mu zwolnienie zanieść
Ag: No to ładnie się urządziłaś. Tak się cieszę
Agata przytuliła przyjaciółkę:
W: A co z tobą
Ag: Ja na razie mam dość związków na jakiś czas
W: Aha, dobra nie wnikam. Ja idę się spakować, pomożesz mi? Bo niestety nie mogę za dużo dźwigać
Ag: Jasne
Poszły do pokoju Consalidy
W tym samym czasie szpital:
Falkowicz czyta papiery, kiedy ktoś wchodzi do gabinetu:
K: Witam Cię ponownie Andrzejku
F: Kinga? Co ty tu robisz?
K: Przyszłam cię odwiedzić
F: Od ponad kilku miesięcy cię nie widziałem, a teraz sobie tak przychodzisz znów chcesz nam zrujnować życie?
K: Jakim nam?
F: Mnie i Wiktorii
K: Przecież wy nie jesteście już razem. Pewnie Cię rzuciła, gdy zobaczyła, jaki naprawdę jesteś, ale ja takich lubię, dlatego pomyślałam, że możemy spróbować jeszcze raz, przecież było nam razem dobrze
F: No chyba raczej nie. Posłuchaj mnie, bo dwa razy nie będę powtarzał:
Wstał i podszedł do niej:
F: Ja kocham Wiktorię, tylko ją. Spodziewamy się dziecka. A tak poza tym to mamy zamiar się pobrać, więc nic tu po tobie
Odwrócił się i usiadł w fotelu, a Walczyk wyszła trzaskając drzwiami. Po chwili przyszedł Adam:
Ad: Andrzej wiesz gdzie jest Wiktoria
F: Wiem. Jest w hotelu, a co?
Ad: Był wypadek w centrum, zderzyły się samochody. Dziewczynie potrzebny jest przeszczep serca, dawca jest tylko nie ma, kto operować, potrzebny jest mi ktoś do asysty
F: Ja mogę asystować
Ad Ty przecież powinieneś być na tym szkoleniu
F: Tak, ale jak widać nie jestem, poza tym Wiktoria nie może operować
Ad:, Czemu?
F:, Bo jest w ciąży i to może zaszkodzić naszemu dziecku
Ad:, Co?? Nie no nigdy bym się nie spodziewał, że Profesor Falkowicz zostanie kiedykolwiek ojcem
F: A widzisz pozory jednak mylą
Ad: No to gratuluje
F: Dzięki to, kiedy ta operacja?
Ad: Za godzinę, a jesteś pewien, że dasz radę
F: Tak
Ad: To na razie
Adam wyszedł. Dzwoni telefon Profesora:
F: Tak słucham
W: Andrzej przyjedziesz po mnie
F: Teraz?
W: No tak za godzinę
F: Nie dam rady, bo zaraz mam operację
W: Jaką?
F: Dziewczynie potrzebny jest przeszczep. Operuje razem z Adamem
W: Skarbie nie powinieneś
F: Ale ja sobie poradzę
W: Ostatnio też tak mówiłeś, pamiętasz operację pana Jakuba
F: Ale ja tylko asystuje
W: Andrzej martwię się o ciebie
F: Nie musisz, świetnie sobie radzę
W: Dobra nie chcę tak rozmawiać za 15 min jestem w szpitalu
F: Ale.. Wiki
Lekarka rozłączyła się
Hotel rezydentów:
W: Agat ja idę do szpitala
Ag: A co się stało
W: Muszę iść, bo Andrzej chce operować. A to będzie trudna, długa i skomplikowana operacja
Ag: Idź już, bo jeszcze coś sobie może zrobić
W: Okey, to pa. Potem przyjdę po te kartony
Wiktoria wybiegła z hotelu i poszła do szpitala Po chwili była pod gabinetem. Otworzyła drzwi i weszła:
W; Andrzej Ała aj a
Usiadła na fotel obok:
F:, Wiki co ci jest?
Podszedł do Consalidy:
W: Nic, brzuch mnie zabolał, ale już jest dobrze
F: Wiktoria kotku, nie możesz się tak denerwować
W: Wiem, ale ty nie możesz operować



środa, 9 grudnia 2015

Mam dla Was kolejną część
Miłego czytania :)/ Ada

Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.15

Całą noc spędzili w swoich ramionach. Wiktoria obudziła się pierwsza, od razu poszła do łazienki, po czym ubrała się i zeszła na dół do kuchni. Po 30 min śniadanie było gotowe. Consalida poszła na górę:
W: Kochanie wstawaj, bo zaraz musisz jechać
F: Jeszcze chwila daj mi 15 min
W: Nie wstawaj raz dwa
F: No, ale kotku daj mi jeszcze chwilę pospać
W: To trzeba było w nocy spać
F: W nocy to pani doktor miałem ciekawsze i przyjemniejsze zajęcie
Dziewczyna zarumieniła się:
W: Andrzej, bo się spóźnisz. Musisz już jechać do Sopotu, bo potem będę korki i się spóźnisz
F:, Ale ja nie chcę tam jechać bez ciebie
W: Ale musisz
F: Nic nie muszę. Pojedź tam ze mną
W: Skarbie dobrze wiesz, że nie mogę mamy straszny młyn na chirurgii, więc nie marudź tylko ubieraj się śniadanie masz na dole
F: Już idę
Wiktoria zeszła do kuchni, a zaraz za nią przyszedł Falkowicz. Pocałował ją i usiadł do stołu:
W: Jedź, bo się spóźnisz
F: Spokojnie panuje nad sytuacją
Lekarka dosiadła się do profesora, ale zaraz zgięła się w pół
W: aaaa… ysss… Ała
Andrzej szybko podszedł do Wiktorii:
F: Wiki, co ci jest?
W: Nic, Ała aj
F: Kochanie no przecież widzę, że coś ci jest
W: Nie przejmuj się zaraz mi przejdzie Ała aa
F: Już widzę jak ci przechodzi. Jedziemy do szpitala
W: Nie daję radę Ty musisz już jechać
F: Przestań nie to jest teraz najważniejsze
Falkowicz wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do samochodu. Po 15 min byli już w szpitalu i od razu poszli do Hany:
F: Pani doktor pomoże pani
H: Co się stało Panie profesorze
F: Wiktorię rano zaczął boleć brzuch
H: Proszę ją tu położyć. Zrobię jej badania
F: dobrze
W: Andrzej a ty już naprawdę jedź. Poradzę sobie
F: Ty chyba żartujesz. Zaraz dzwonie do Krzyśka  i powiem mu, że nie mogę przyjechać
W: Ale..
F: Nie ma żadnego, ale
Hana robi Wiktorii USG:
H: Wiktoria wszystko jest w porządku. Dziecko rozwija się prawidłowo. Te bóle są normalne. Tylko pamiętaj masz się oszczędzać
W: Tak wiem
F: Już ja tego dopilnuje, a pani doktor, kiedy można poznać płeć dziecka
H: Nie później niż za 4 tygodnie. Wiki napiszę ci jeszcze zwolnienie na tydzień tak na wszelki wypadek
W: Czy to konieczne?
H: Tak
F: Dziękuje pani doktor
H: Nie ma, za co.Wiktoria widzimy się za miesiąc na konsultacji
W: Jasne pa
H: No pa pa
Lekarka i Profesor wyszli z gabinetu:
F: Jedziemy do domu?
W: Tak
F: Idź do samochodu poczekaj na mnie chwilę ja muszę iść jeszcze do gabinetu po dokumenty
W: dobrze
Consalida poszła do samochodu, a Falkowicz do gabinetu i w tym czasie dzwoni do Profesora:
F: Cześć Krzysiek, słuchaj jest taka sprawa. Nie mogę teraz przyjechać
K: A co się stało?
F: Wiktoria źle się czuje, a ja nie chcę jej zostawiać samej
K: Jasne rozumiem
F: A poradzisz sobie beze mnie?
K: Tak dam radę.
F: Okey na razie
K: No trzymaj się
Profesor rozłączył się, wziął potrzebne dokumenty i poszedł do Consalidy:
F: No dobra wszystko mam możemy już jechać?
W: Jasne. Andrzej może jutro pojedziesz do Krzyśka?
F: Zapomnij
W: A to niby, czemu? Przecież się już dobrze czuje
F: No teraz tak a potem. Jak mnie nie będzie to, co?
W: Poradzę sobie
F: Nie.. Martwię się ciebie
W: Nie musisz
F: Wiktoria!
W: Andrzej!
Popatrzył na nią jego czułym wzrokiem:
W: No dobra wygrałeś
F: Robię to dla waszego dobra
W: Yyhmm..
F: A tak poza tym to dzwoniłem już do Krzyśka i powiedziałem mu, że nie mogę przyjechać. Więc teraz zostaje i zaopiekuje się wami przez te kilka dni, a potem pojedziemy tam razem. Jasne?
W: Jasne, ale zanim pojedziemy do domu to musimy jechać na zakupy, bo lodówka prawie pusta
F: dobrze
Pojechali na zakupy do supermarketu. Po godzinnym chodzeniu po sklepie w końcu pojechali do domu:
W: Andrzej?
F: Coś się stało kochanie?
W: Nie nic chciałam tylko spytać czy pojedziesz jutro ze mną do szpitala
F:, Po co?
W: Musze zanieść Tretterowi zwolnienie i do hotelu po moje rzeczy, których jeszcze nie zdążyłam zabrać
F: Dobrze
Resztę dnia spędzili przed telewizorem. Po 10 poszli do sypialni:
F: Dobranoc kotku
W: Dobranoc skarbie
Andrzej pocałował Wiktorię, po czym przytulił się ją i zasnęli.

wtorek, 1 grudnia 2015

Hej, hej, hej. Postanowiłam, że od dzisiaj posty będą pojawiać się regularnie co środę.
Miłego czytania/ Ada

Dr. Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz..14
Weszli na salę. Po 4 godzinach zabiegł dobiegł końca. Były małe komplikacje, ale jednak się udało.
PO OPERACJI:
Lekarze myli się:
F: No i wszystko poszło wspaniale. Wiki ja idę do gabinetu. Przyjdę po ciebie do hotelu
W: Jasne. Pa
F: Pa
Andrzej pocałował Wiktorię w policzek i wyszedł:
W: Dobra ja też już idę muszę się jeszcze przygotować
Ad: A na co jeśli można wiedzieć?
W: Andrzej zaprosił mnie na kolację
Ad: A no tak romantyczna kolacja w blasku księżyca
W: Co ty powiedziałeś?
Ad: Ja nic gadam sam do siebie nie zwracaj na to uwagi
W: Nie powiedz, co przed chwilą mówiłeś
Ad: Nie mogę, bo Falkowicz pewnie mnie zabije
W: No powiedz, proszę
Ad: No dobra słyszałem jak Andrzej gadał coś o tym, że ma zamiar zrobić romantyczną kolację i chce się oświadczyć. Co mnie totalnie zatkało bo wiem jaki on jest Ty musiałaś go naprawdę zmienić.Nigdy taki nie był. Odkąd pamiętam zawsze zależało mu na karierze i na kasie, a teraz zupełnie inny człowiek
W: Ha ha. Adam dobry żarty teraz na poważnie, co mówił?
Ad:, Ale to nie był żart
W: Na serio tak mówił?
Ad: Przecież mówię Ci, że tak
W: O boże to ja już lecę na razie.Dzięki Adaś
Wiktoria wybiegła z Sali, zabrała swoje rzeczy z lekarskiego, po czym poszła do hotelu:
W: Agata, Agata gdzie ty jesteś? Choć tu szybko
Ag: Pali się czy co?
W: Gorzej. Andrzej chce mi się oświadczyć
Ag:, Co?
Woźnicka zakrztusiła się kawą, którą właśnie piła:
Ag: Nie no od takiej strony to ja Profesorka jeszcze nie znałam
W: Ja też nie
Ag: A skąd ty to w ogóle wiesz, bo przecież sam ci nie powiedział?
W: Adam się wygadał
Ag: Adam? Co on w ogóle o tym wie?
W: Adam słyszał jak Falkowicz mówił, że chce się oświadczyć
Ag: Nie no Wiki ty zawsze wiedziałaś, na kogo trafić, ale ci zazdroszczę
W: Nie gadaj tyle tylko pomóż mi się przygotować. Andrzej musi paść na kolana
Ag: No no poważne plany
Woźnicka poszła wybierać sukienkę dla Consalidy, gdy ta w tym czasie brała prysznic. Wiktoria ubrała sukienkę, szpilki. Zakręciła włosy i wyszła z hotelu. Przy samochodzie stał już Andrzej:
F: Pani doktor brak słów
Wiktoria posmutniała:
W: Aż tak źle wyglądam?
F: Wręcz przeciwnie. Aż tak za dobrze
W: Dziękuje
Stali chwilę w milczeniu patrząc sobie prosto w oczy
F: Jedziemy już kotku?
W: Tak
Wsiedli do samochodu i pojechali. Po 15 min. byli już pod domem Falkowicza:
F: Jesteśmy na miejscu pani doktor
Andrzej wyszedł z samochodu, otworzył drzwi Consalidzie i zaprowadził do ogrodu:
W: Ale tu romantycznie postarałeś się
F: Wszystko dla ciebie. Zapraszam do stołu
Profesor zaprowadził lekarkę do stołu. Po zjedzonej kolacji. Falkowicz włączył muzykę:
F: Teraz czas na niespodziankę
Uklęknął przed nią. Wyjął z kieszeni małe pudełeczko otworzył je. A w nim pierścionek zaręczynowy:
F: Gdy patrzę na ciebie widzę kobietę, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Wiem, że nie jesteśmy ze sobą długo, ale ja wiem, że będziesz moja na zawsze. Wiktorio czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi i zgodzisz się zostać moją żoną?
W: Tak
Wstała on razem z nią. Nałożył na jej palec pierścionek. Wiktoria rzuciła mu się na szyję i pocałowała:
W: Kocham Cię
F: Ja ciebie też kotku
W: No dobra teraz czas na moją niespodziankę
F: Niespodziankę?
W: Tak Lepiej usiądź
F: Mam się bać?
Usiadł, złapał Consalidę za biodra i posadził na swoich kolanach
W: Więc Panie Falkowicz
F: Tak?
W: Zostanie Pan ojcem
F: Co??
W: Jestem w ciąży
F: Byłaś już u Hany?
W: Tak powiedziała, ze to 3 tydzień. Nie cieszysz się?
F: Ty chyba żartujesz. Trochę mnie zaskoczyłaś, ale cieszę się, że będę ojcem hahaha. Będę miał dziecko z najpiękniejszą i najmądrzejszą kobietą na Ziemi
W: Oj Profesorze
Andrzej podniósł Wiktorię i wniósł do domu, podążając w stronę sypialni:
W: Andrzej wariacie przestań jeszcze coś sobie zrobisz
F: Pani doktor nie wierzy panie we mnie i w moje zdolności
W: Wierzę, wierzę
Doszli do sypialni. Falkowicz położył dziewczynę na łóżku i zaczął całować po szyi schodząc niżej:
F: Wiki a czy my możemy?
W: No jasne, że tak głuptasie
F; Jak pani uważa
Całą noc spędzili w swoich ramionach. Wiktoria obudziła się pierwsza, od razu poszła do łazienki, po czym ubrała się i zeszła na dół do kuchni.