czwartek, 24 grudnia 2015

Przepraszam Was moi drodzy, że wczoraj nie było następnej części ale sami wiecie święta, przygotowania, prezenty pochłonęły mnie. Ale mam dzisiaj kolejną część, a z okazji Świąt, chciałabym złożyć Wam życzenia.
Życzę Wam Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku

Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.17

F: Wiktoria kotku, nie możesz się tak denerwować
W: Wiem, ale ty nie możesz operować
F: Czemu? Przecież coraz lepiej się czuje
W: Ale nie możesz tak długo operować. Martwię się o ciebie, nie chcę cię stracić
F: Nie bój się, poradzę sobie
W: Chcę też operować
F: Nie możesz
W: Mogę dam radę
F: Wiesz jak długo trawa taka operacja
W: No właśnie to samo mówię tobie, pozwól mi, chociaż trzymać haki
F: Nie
W: Albo ja też uczestniczę w tej operacji, albo ty też nie operujesz
F: Bo co?? Nie będziesz mi rozkazywać. Jestem dorosły i będę robił, co mi się podoba, a tobie nic do tego
Wiktoria ściągnęła pierścionek i podała Andrzejowi:
W: Dziecko będziesz mógł widywać w weekendy, jeśli tylko chcesz, a jak nie to trudno
Rozpłakała się:
F: Wiki, czekaj nie rób tego
W: Nie chcę cię słuchać. Od teraz możesz robić, co ci się podoba. Do widzenia Profesorze
Wiktoria wyszła z gabinetu i poszła na salę, Falkowicz szedł za nią. Myli się, nikt się nie odzywał. Lekarka miała już wejść na salę, kiedy Chirurg złapał ją za rękę i przyciągnął do ściany:
F: Wiki kotku przepraszam Cię, za bardzo mnie poniosło. Po prostu ja nie potrafię tak bezczynnie siedzieć i nic nie robić. Czasami tęsknie za salą operacyjną, za byciem operatorem, nie dam rady tak dłużej nic nie robić. Kocham Cię nie odchodź Proszę. Jesteś dla mnie wszystkim, bez ciebie mój świat nie istniej
W: No i co ja mam teraz powiedzieć po takim wyznaniu. Też Cię bardzo kocham. A tak poza tym to zaczynam cię trochę rozumieć. Ja też cię przepraszam za moje zachowanie, ale to zdecydowanie wszystko przez te hormony
Wiktoria pocałowała Falkowicza, a ten włożył jej z powrotem pierścionek na palec:
F:, Czemu mi to robisz?
W: Ale co?
F: Nie udawaj, że nie wiesz
W: Po prostu za bardzo mi na tobie zależy
Teraz to Andrzej pierwszy pocałował Wiktorię. Stali tak w pocałunku kilka minut, kiedy wszedł Adam:
Ad: Przeszkadzam w czymś
W: Nie… dobra możemy już operować
Ad; Ty? Przecież nie możesz
W: Jedna, moja ostatnia operacja jak na razie, poza tym Andrzej będzie obok prawda?
F: Prawda. To, co zaczynamy
Weszli na sale. Operacja zakończyła się pomyślnie, z małymi komplikacjami. Po brawurowej operacji pojechali do domu jednak przedtem pojechali po rzeczy Wiki. W następnym dniu Wiktoria wraz z Agatą wybrały się na szał po sklepach.
DZIEŃ WYJAZDU NA SZKOLENIE:
Wiktoria wstała wcześnie rano ubrała się, zrobiła makijaż, po czym skierowała się do sypialni, by zbudzić jeszcze śpiącego Falkowicza:
W: Andrzej wstawaj. Już po 6. Za co najmniej pół godziny musimy wyjechać, żeby się nie spóźnić.
F: Już wstaję
Andrzej wstał z łóżka i poszedł się ubrać, a Wiktoria w tym czasie robiła śniadanie. Po niewielkim upływie czasu. Consalida wraz z Falkowiczem siedzieli w samochodzie
Po upływie 8 godzin byli już w pokoju hotelowym w Sopocie:
W: Kochanie, od której zaczynają się wykłady?
F:, Od 15 bo jeszcze wszystkich Profesorów nie ma a co?
W: Tak się pytam. Ciekawe czy Przemek, Nina i Adam przyjechali
F: Tak
W: Skąd wiesz?
F: Bo ich widziałem jak wchodzili do hotelu
W: Aha. Powiedzieć ci coś?
F:, Co?
W: Głodna się zrobiłam
Profesor zaśmiał się:
F: Ha. Ha,ha, choć ty mój głodomorze, pójdziemy do restauracji coś zjeść i na wykłady
W: Okey, a co po nich?
F: Po nich, jest bankiety, na który mam nadzieję pójdziemy?
W: No oczywiście
Poszli do hotelowej restauracji, po zjedzonym jedzeniu na wykłady a potem do pokoju się przebrać i na bankiet.Ubrała czarną sukienkę, do tego lekki makijaż i była gotowa. Profesor ubrał jak zawsze nieskazitelny garnitur. Consalida przystanęła na chwilę przed lustrem, które wisiało w przed pokoju. W tej sukience było widać jej bardzo mały, acz zaokrąglony już brzuszek. Po chwili dołączył do niej Andrzej:
F: Ty chyba nie zamierzasz w tym iść
W: Zamierzam, a co źle wyglądam wiem gruba jestem i ta sukienka do mnie nie pasuje, ale Agata się uparła i kazała mi ją wziąć, bo powiedziała, że wyglądam w niej bosko i tobie na pewno się spodoba, ale jeśli nie to rozumiem mogę założyć coś innego
F: Nie oto chodzi. Wyglądasz cudownie i boję się, że ktoś mi ciebie porwie
W: Nie bój się, porywać możesz mnie tylko ty
F: No ja myślę, to, co gotowa
W Gotowa
Wiktoria pocałowała Profesora w policzek i wyszła z pokoju, a jej ukochany tuż za nią zamykając pokuj:
F: Tak nawiasem mówiąc skarbie, to ty wcale nie jesteś taka gruba
W: No jeszcze nie, aż się boje pomyśleć, co będzie potem. Będę wyglądać jak wieloryb
F: Oj tam, ale za to, jaki prześliczny i tylko mój
W: Yhmm.. 
 Po niespełna kilku chwilach byli już na dużej Sali bankietowej. Szybko wkręcili się w ten klimat. Po godzinie Wiktoria się zmęczyła i usiadła na krześle przy jednym ze stolików. Po chwili podszedł do niej Profesor Rutkowski
PR: Pani doktor znowu się spotkaliśmy jak miło panią widzieć
W: Nie wątpię
PR: Może napiłaby się pani ze mną wina za te spotkanie
W: Nie dziękuje, nie mam ochoty na wino
PR: No to może, chociaż szampan
W: Chętnie, ale niestety nie wolno mi
PR: A to niby, czemu jeśli można wiedzieć
W: Bo..
Wiki nie dokończyła, bo koło niej pojawił się Falkowicz:
F: Niestety, ale Wiktoria nie napije się razem z panem, bo to może zaszkodzić NASZEMU dziecku, a teraz wybaczy pan, ale chciałbym zatańczyć z narzeczoną
Rutkowskiego zatkało, ale po chwili dodał:
PR: Ależ oczywiście już nie przeszkadzam do widzenia i gratuluje państwu
F: Dziękujemy
Profesor odszedł:
W: Boże, co za natarczywy koleś. Myślałam, że się od niego nie uwolnię, a jednak przyszedł mój Książe z odsieczą i pomógł mi
F: Zawsze służę pomocą księżniczko, to, co zatańczymy
W: Jasne
Wiktoria wraz z Falkowiczem poszli, na parkiet
Po skończonym tańcu usiedli przy najbliższym stoliku:
W: Andrzej ja muszę iść do toalety, bo te mdłości mnie wykończą
F: Rozumiem kocie jak coś jestem tutaj
W: dobrze
Wiktoria poszła do ubikacji, a Andrzeja zaczepiła jakaś kobieta:
PIR: Andrzej to ty
Falkowicz się odwrócił i wstał:
PIR: Matko, ale się zmieniłeś, nie poznałaby cię
F: Ilona ty też się zmieniłaś, co tam u ciebie słychać
PIR: U mnie wszystko po staremu, a u ciebie
F: No można powiedzieć, że wszystko się zmieniło na lepsze oczywiście
Przyszła Wiktoria:
W: Już jestem
F: O Wiki poznaj moją znajomą Profesor Ilonę Romańczuk
F: Ilona poznaj moją narzeczoną Wiktorię Consalidę
Kobiety podały sobie ręce:
W: Miło mi panią poznać
PIR: Mi również
W: Przepraszam na chwilę zaraz wracam
F: Wiki wszystko okey
W: tak, tylko te mdłości
Wiktoria znowu poszła do łazienki:
PIR: A ona nie jest czasem chora?
F: Nie
PIR: A co jej jest, jeśli mogę spytać
F: Oczywiście, że możesz Wiktoria jest po prostu w ciąży
PIR: No no Andrzejku nie spodziewałam się tego po tobie 
F:, Czego?
PIR: No rodzina żona, dzieci. No właśnie a ty teraz to gdzie pracujesz?
F: W szpitalu w Leśnej Górze, tam też poznaliśmy się z Wiktorią
PIR: No to gratuluje Ci i życzę szczęścia
F: Dzięki i nawzajem
Profesor oddaliła się, a Andrzej znowu usiadł do stolika i po chwili przyszła Consalida:
F: Skarbie coś źle wyglądasz, choć może to pokoju
W: dobrze
Poszli do pokoju, przebrali się i zasnęli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz