poniedziałek, 15 lutego 2016

Dzisiaj wstawiam Wam kolejną część opowiadania, dlatego, że w tamtym tygodniu nic nie wstawiłam, ale w środę będzie kolejna część. Pozdrawiam/ Ada

Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.21

3 LATA PÓŹNIEJ:
Wiktoria razem ze swoją córkę poszły do szpitala. Szły akurat przez korytarz, kiedy zza rogu wyszedł Andrzej. Tosia od razu do niego podbiegła:
T: Tatuś tatuś
F: Cześć skarbie, co wy tu robicie?
Andrzej schylił się i wziął małą na ręce. Wiki podeszła do nich:
F: Cześć kochanie
Pocałowała go
W: Przyszłyśmy cię odwiedzić, poza tym ja zaraz muszę iść do Hany
F: Coś ci jest
W: Nie nic mam tylko kontrolne badania
F: Aha
W: No i mam prośbę zająłbyś się Tośką
F: Oczywiście mam akurat chwilę wolnego, potem tylko jedną operację i mogę wracać z wami do domu
W: Dobra dzięki ja już muszę iść, bo się spóźnię
F: Okey jasne. To, co szkrabie idziemy na ciacho i soczek
T: Tak
F: To my będziemy w bufecie, albo w lekarskim
W: Dobrze, tylko bądź grzeczna
F: Ona zawsze z tatusiem jest grzeczna prawda aniołku
T: Tak
W: No ja nie wątpię, jaki tatuś taka córka
F: No pewnie
T: Papa mamo
W: Kocham Was
F: My ciebie też
Andrzej z małą poszedł do bufetu, a Wiki do Hany. Weszła do gabinetu:
H: Cześć Wiki dobrze, że już jesteś
W: Cześć Sorki, że tak się spóźniłam, ale musiałam Tosię z Andrzejem zostawić
H: Nie ma sprawy to tak konkretnie to, co cię do mnie sprowadza?
W: Chciałabym, żebyś mnie zbadała, bo ostatnio jakoś się źle czuje
H: Dobra
Hana najpierw zrobiła Wiktorii podstawowe badania, a teraz miała jej zrobić USG:
W: I co Hana widzisz coś
H: Chwilę poczekaj O tu jesteś maluchu
W: Co? Jednak jestem w ciąży
H: Tak gratuluje 
W: No ciekawe jak Andrzej zareaguje. To już nasze drugie dziecko jak tak dalej pójdzie to skończymy z przedszkolem
H: No tylko Wiki nie chce ci przypominać, że masz się oszczędzać
W; Tak wie coś jeszcze pani doktor
H: Nie to wszystko na razie. Następne badania masz za dwa miesiące
W: dobra
H: A ty gdzie teraz idziesz?
W: Do lekarskiego zobaczyć czy jest tam Andrzej z małą
H: To chodź ja też muszę iść po dokumenty mojej pacjentki
Wyszły z gabinetu i poszły do lekarskiego gdzie siedział Profesor z córką oraz Nina z Agatą. Tosia od razu podbiegła do Wiki wywróciła się i zaczęła płakać ona wzięła ją na ręce:
H: Wiki pamiętaj, że teraz nie możesz jej nosić
W: Ale
H: Żadne, ale postaw ją
Wtedy do akcji wkroczył Andrzej:
F: Kotku źle się czujesz?
W: Nie wszystko jest w porządku
F: Na pewno
Do gabinetu weszła pielęgniarka:
P: Panie Profesorze dr. Van Graff jest już gotowy do operacji
F: Przepraszam Cię kochanie, ale muszę iść. Zostań chwilę ja skończę operować i możemy wrócić do domu, a i weź z samochodu wózek dla małej, bo jest już śpiąca
Andrzej poszedł a lekarka usiadła i trochę gadała z Agatą i Nina. Dowiedziała się dużo ciekawych rzeczy mianowicie, że Agata jest znów z Markiem a Sambor oświadczył się Ninie i do tego ona tez jest w ciąży. Wiktoria o swojej im na razie nie powiedziała:
Ag: A tak a pro po to, co się stało Falkowiczowi
W: A o co ci chodzi
Ag: No zmienił się i to bardzo
W: Ale co się stało
Ag: Gdybyś ty widziała jak on się Tosią zajmował taki opiekuńczy Tatuś W: On w domu też się tak nią zajmuje tylko trochę mnie to wkurza, bo za bardzo ją rozpieszcza
Ag: No wiesz w końcu to jego jedyna córka
W: Yhm na razie
Ag: Chcesz mi coś powiedzieć?
W: Ja? Nie nic
Andrzej miał rację mała była śpiąca i usnęła Wiktorii na rękach. Agata poszła po wózek potem przyszedł Profesor i pojechali do domu. Tosia się przebudziła Wiki nakarmiła ją i razem z Andrzejem położyli ją spać. Mała zasnęła a małżeństwo poszło do salonu i usiedli na kanapie by spokojnie porozmawiać:
W: Andrzej będziemy musieli jakoś urządzić ten pokój na przeciwko sypialni 
F: A czemu?
W: I musimy pomyśleć też o jakiś meblach
F: A co planujesz tam zrobić
W: Pokój
F: Pokój? Dla kogo?
W: Dla dziecka
F: Jakiego?
W: Naszego
F: Co ty chcesz mi powiedzieć
Położyła rękę na swoim brzuchu:
W: Jestem... Jestem w ciąży
F: Naprawdę? Boże nawet nie wiesz jak się cieszę
Chirurg przytulił lekarkę i pocałował:
F: To dla tego byłaś dzisiaj u Hany?
W: Tak
F: Który to tydzień?
W: Szósty
F: No to nasza rodzinka powoli staje się coraz większa, ale tym razem to ha tym razem proszę o chłopca
W: No nie wiem to zależy od tego jak bardzo się postarałeś i co tam zmajstrowałeś
F: Yhmm ja zaraz ci pokażę, co jeszcze mogę i potrafię zmajstrować
W: Tylko uważaj, bo nie możesz nie spełnić swoich gróźb
F: A chcesz się przekonać
W: Bardzo
Wiktoria przybliżyła się i pocałowała go nagle Tosia zaczęła płakać:
W: Poczekaj chwilę zaraz przyjdę
F: Siedź ja do niej pójdę
Falkowicz poszedł na górę do małej
 F:, Czemu płaczesz skarbie coś się stało?
Mała pokiwała twierdząco głową:
F: Nie już nie płacz chodź do Taty
Andrzej wziął małą na ręce i zszedł na dół do żony:
F: Zobaczymy, co mama robi?
T: Tak
Usiadł z nią na kanapie a mała wskoczyła na Wiktorię:
F: Tosia uważaj na brzuch
T: Cemu?
F:, Bo mamusia ma w brzuszku dzidziusia
Falkowicz położył rękę na brzuchu lekarki:
T: Mama ma dzidzie
W: Tak
Dziewczynka położyła główkę na mamy brzuchu:
T: A cemu dzidzia się nie lusa?
F: Bo jest jeszcze za malutka
W: Andrzeja a może pojechalibyśmy do rodziców na wakacje
F: To nie jest taki zły pomyśl ja mam za niedługo dwutygodniowy urlop, więc możemy do nich pojechać
W: Tosiu chciałabyś pojechać do babci i dziadka?
T: Tak a Banka będzie?
W: Nie wiem Tosiu
F: Dobra koniec tego. Tośka idziemy już spać, bo późno jest
T: Nie cem
F: Co powiedziałaś?
T: Nie cem pać
W: No chyba córeczka tatusia zaczyna stawiać opór
F: Zaraz zobaczymy
Andrzej zaczął gilgotać Tosie a ona zaczęła się śmiać do tego jeszcze doszła Wiki, która pomogła Profesorowi:
W: Dobra Tosiu idziemy już do łóżka
T: No dobla
W: Widzisz jak mamusi się słucha. Idziemy na górę szybciutko
Wiktoria poszła z córką do pokoju. Położyła się koło niej i mała zaraz zasnęła.Lekarka wstała i poszła do męża:
W: Andrzej ty jutro masz na popołudnie?
F: Tak a coś się stało?
W: Bo tak sobie pomyślałam, że może zaprosilibyśmy Adama, Agatę z Markiem i Przemka z Olą do nas na kolację jutro
F: No nie wiem
W: Proszę
F: No dobrze
W: Dziękuje
F: Ale w ramach tego, że się zgodziłem to może dostałbym jakąś nagrodę... Hmm..
Wiktoria pocałowała Andrzeja:
F:, Ale ja oczekiwałem innej nagrody
W: Taak ciekawe, jakiej?
F: No na przykład takiej
Andrzej wpił się w usta lekarki kładąc się na niej uważając na brzuch. Pierwsza wstała Wiki i udała się do łazienki. Druga wstała Tosia i od razu pobiegła do sypialni rodziców:
T: Tato tato jeść
F:, Co?
Falkowicz otworzył oczy i podniósł się na łokciach:
T: Jeść
 Z łazienki wyszła Wiki:
W: No właśnie tato głodne jesteśmy śniadanie byś zrobił 
F: A która godzina?
W: 10
F: A co by moja królewny zjadły na śniadanie
T: Naleśniki
F: Naleśniki?
T: Yhy
W: Ja też się zgadzam
F: No dobra widzę, że zostałem przegłosowany
W: No cóż tak to w życiu była kochanie
F: Ale ty się wredna robisz?
W: No wiesz uczę się od mojego najlepszego ukochanego mistrza
F: No już się tak nie podlizuj. Choć Tośka mam nadzieję, że ty, chociaż mi pomożesz
T: Tak
Andrzej wziął małą na ręce i zszedł z nią na dół. Po jakimś czasie do kuchni weszła Wiktoria i zaczęła się śmiać na widok męża i córki, którzy byli cali w mące:
F: No i z czego się tak śmiejesz
W: Nie wiedziałam, że ja wyszłam za małe dziecko
F: Bardzo śmieszne, ale to Tosia zaczęła
T': Wciale ze nie, bo to tatuś zacioł
F: Jaa?
T: Tak
W: Widzisz mówiłam zupełnie jak dziecko
F: Oj tam
Andrzej złapał Wiktorię za rękę i przyciągnął do siebie. Złożył na jej ustach namiętny pocałunek, po czym sypnął Wiktorię mąką:
W: O nie panie profesorze tak to się nie będziemy bawić
Wiki wzięła całą mąkę w paczce i wysypała Andrzejowi na głowę
F: Ma pani rację pani doktor tak się nie będziemy bawić to był cios poniżej pasa
W: Ale panie profesorze przecież sam pan zaczął
F: Ja zacząłem i ja skończę
Chirurg położył lekarkę na podłodze w kuchni a sam położył się na niej całując ją:
W: Andrzej przestań nie teraz Tosia patrzy
F: No tak
Zupełnie zapomnieli o Tosi, która przygląda im się cały czas. Profesor ze smutną mina zszedł z Wiktorii podniósł się i pomógł żonie wstać:
F: Tosiu a może pójdziesz się pobawić do swojego pokoju
T:, Ale miejiśmy lopić naleśniki
F: Naleśniki zrobimy później, bo teraz tata musi się rozprawić z mamą
T: Yhy
F: To zmykaj teraz się pobawić
Tosia szybko poleciała do swojego pokoju:
W: No i co teraz PANIE PROFESORZE?
F: Teraz pokaże, że nie warto zadzierać z PANEM PROFESOREM
Andrzej szybko wziął lekarkę na ręce i poszedł do łazienki, W szybkim tempie zrzucili swoje rzeczy z siebie i całując się namiętnie weszli pod prysznic.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz