Dziękuje Wam już za tysiąc wyświetleń. Jesteście kochani./ Pozdrawiam Ada :)
Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.23
Godzina 20
Falkowicz wyszedł ze szpitala, wsiadł do samochodu i pojechał do domu. Wszedł do środka i poszedł do salonu, gdzie na kanapie oglądając film i popijając wino siedziała Wiktoria:
F: Cześć kochanie już wróciłem
W: Hej
Andrzej podszedł do Wiktorii pocałował ją i usiadł obok niej:
F: Jak się miewa moja gwiazda?
W: Twoja gwiazda już śpi
F: Aha, czyli mamy wieczór wolny?
W: Na to wychodzi a co proponujesz
F: No na przykład prysznic
W: Hmm już dzisiaj braliśmy, ale kontynuuj
Andrzej przysunął się do Wiktorii:
F: Albo długa i odprężająca kąpiel i jakaś kolacja
W: No masz rację. To ty idziesz do kuchni a ja do łazienki
F: Niee. Ja myślałem, że razem zrobimy kolację, razem ją zjemy później pójdziemy także razem wziąć długą kąpiel a na koniec grzecznie pójdziemy spać
W: No to widzę plany godne podziwu
F: No to, co zapraszam panią doktor do kuchni
W: Yhy
Andrzej i Wiktoria poszli do kuchni. Zrobili kolację, zjedli i następnie udali się do łazienki:
F: No to teraz następny punkt długa i odprężająca kąpiel
Andrzej zaczął całować Wiktorię i ściągać ubrania ona odwzajemniła pocałunek i również go rozebrała. Dalej szaleńczo się całując weszli do wielkiej wanny. Po 2 godzinach wyszli z łazienki. Falkowicz wziął żonę na ręce. Wszedł do sypialni i położył Wiki na łóżku.
Andrzej obudził się pierwszy i patrzył się na śpiącą Wiktorię. Po chwili także ona się obudziła:
W: Co mi się tak przyglądasz kochanie?
F: Tak sobie lubię patrzeć jak słodko śpisz
W: Yhy i tylko, dlatego masz taką wesołą minę
F: Nie po prostu dalej nie mogę uwierzyć w to, że po tym, co ci zrobiłem ty tu jesteś ze mną. Zostałaś moja żoną i mamy dwoje dzieci
Położył rękę na brzuchu żony:
W: No to uwierz. A ty przepraszam chcesz mi się podlizać czy coś?
F: Nie a co nie mogę patrzeć na moją piękną inteligentną i utalentowaną kobietę Wiktoria szybko się przekręciła i usiadła okrakiem na Andrzeju: W: Mhm kolejne komplementy coś przeskrobałeś? Przyznaj się Pocałowała go:
F: A tak sobie pomyślałem
W: A jednak
Teraz to on ją pocałował:
F:, Więc tak jak mówiłem za nim mi niegrzecznie przerwano pomyślałem sobie, że poszlibyśmy do wesołego miasteczka
W: Panie Profesorze nie poznaję pana czy pan w ogóle zna takie miejsca F: Tak chodziłem tam kiedyś
W: Tak a to ciekawe, kiedy?
F: Jak byłem mały to zawsze, co miesiąc chodziliśmy z mamą no czasami tata z nami poszedł, ale to rzadko
W: No właśnie ja nic nie wiem o twoich rodzicach nigdy mi o nich nie opowiadałeś
F: No urodziłem się w małym miasteczku za Warszawą zawsze odkąd pamiętam chodziliśmy do wesołego miasteczka razem z mamą, bo ojciec przeważnie nie miał czasu, ponieważ był dyrektorem wielkiej korporacji. Później jak miałem 18 lat powiedział mi, że to ja mam przejąć czekaj jak to on określił... "Rodzinny biznes”, ale ja się nie zgodziłem, bo chciałem zostać chirurgiem mój ojciec tego nie popierało, więc wyjechałem do Warszawy tam zacząłem studiować stałem się gburem chamem egoistą. Chciałem za wszelką cenę pokazać ojcu, że nie jestem taki jak on liczyła się dla mnie kariera. Potem poznałem Wandę szybki ślub. Potem klinika, Leśna Góry resztę mojej historii znasz. Z Ojcem nie rozmawiam już prawie 20 lat a do mamy dzwonię czasem akurat za dwa tygodnie będzie miała urodziny
W: No to nie uważasz, że czas najwyższy się pogodzić
F: Nie wiem
W: A twoja mama wie, że jest babcią i że masz żonę
F: Tak wie
W: No to może pojechalibyśmy do nich, co?
F: Nie mam ochoty oglądać ojca
W: No proszę chciałabym poznać twoich rodziców, a Tosia swoich dziadków
F: Jak chcesz mogę ci pokazać ich zdjęcia
W: Bardzo śmieszne
Wiktoria zaczęła całować szyję Andrzeja schodząc do klatki piersiowej: W: Bardzo proszę
F: No dobrze przekonałaś mnie jutro zadzwonię do mamy i powiem jej, że przyjedziemy
W: Dziękuje
Tym razem pocałowała jego usta i wstała z łóżka:
F: Ej ej, co ty robisz chyba coś zaczęłaś
W: Kotku nie tym razem Tosia zaraz wstanie muszę jej zrobić
F: Jesteś okrutna zostawiać tak męża samego
W: Trudno jakoś przeżyjesz
Wiktoria podeszła do drzwi, ale odwróciła się i patrząc profesorowi prosto w oczy zsunęła jedno ramiążko od koszuli
W: No to do zobaczenia Panie Profesorze
Falkowicz szybko podniósł się z łóżka i podszedł do Wiki:
F: O nie moja droga tak to się nie będziemy bawić. Nikt pani nie powiedział, że nie wolno zostawiać męża samego
W: Niee Aa Andrzej wariacie, co ty robisz
F: Szalej z miłości do ciebie
W: Mhmmm puść mnie
Profesor wziął na ręce lekarkę i przeniósł na łóżko:
W: Andrzej na naprawdę muszę wstać Tosia już wstała pewnie jest głodna i chce jeść
F: Nie wstanie tak szybko nie wstanie jest dopiero 8:30
W: Ty chyba nie znasz własnego dziecka, chcesz się przekonać, że mam rację
F: Yhy
W: To się obróć właśnie stoi w drzwiach:
F: Co??
Chirurg szybko się obrócił:
T: Cio lobicie
F: Bawimy się
T: Ja tez chcę
W: Dobra to ty się pobaw z tatą a ja ci pójdę zrobić kaszkę dobrze?
T: Taak
Wiktoria wyszła z sypialni:
F: Tosiu chciałabyś pojechać na karuzelę?
T:, Kiedy?
F: Dzisiaj na powiedzmy za dwie godziny
T: Tak a będą tam takje duzie koniki
F: Nie wiem, ale na pewno będą duże karuzele
T: Jej Kocham Cię tato
F: Ja ciebie też skarbie
Tosia przytuliła Andrzeja i pocałowała go w policzek. W tej chwili do pokoju weszła Wiki:
W: Ojojoj a wam, co się stało?
F: Nam? Nic
W: Dobra mała tu masz kaszkę
Lekarka podała córce butelkę:
W: Pij i ubieraj się
T: Yhy
Wiktoria położyła się koło Andrzeja a ten objął ją i patrzyli na jedzącą córkę. Po paru minutach skończyła jeść i podała pustą butelkę mamie:
T: Plose
W: Dobra jak się najadłaś to teraz idź się ubrać i pojedziemy na karuzelę T: Ok.
Antonina zeskoczyła z łóżka do swojego pokoju:
F: No to mamy chwilę dla siebie, więc możemy wykorzystać go w jakiś pożyteczny sposób
W: O nie mój drogi nie mam teraz czasu muszę iść do Tośki, bo sama się porządnie nie ubierze i ja się muszę ogarnąć tobie też radzą, bo chyba nie pójdziesz w bokserkach i w koszulce
F: No, ale przecież dopiero jest 10 godzina mamy jeszcze dużo czasu W: No chyba nie musimy jeszcze na jakieś zakupy pojechać, bo lodówka jest pusta. A przecież w piątek przychodzi Marek z Agatą i Przemek z Olą i Szymonem
F: Fakt a pro po zakupów musimy zajechać do sklepu, bo muszę kupić sobie nowy garnitur
W:, Po co ci następny skoro w szafie masz już ich ponad 20
F: No, ale zapomniałem ci powiedzieć, że w sobotę idziemy na bankiet
W: Jaki?
F: No dzwonił mój stary znajomy na otwarcie jego kliniki
W: Andrzej i ty mi dopiero teraz o tym mówisz przecież dzisiaj jest środa przecież nie zdążę kupić sobie sukienki, bo w tamtych starych nie pójdę
F: Oj zdążysz sobie jeszcze kupić, choć teraz tu do mnie
W: O nie ja teraz idę do Tosi a tobie radzę się ubrać i jedziemy do tego wesołego miasteczka a potem na zakupy
F: Ale kotku
W: Nie
Wiktoria wyszła z sypialni Po pół godzinie do salonu wchodzi Andrzej, który miał na sobie T-shirt i jeansy. Po chwili z góry schodzi Wiki z małą na rękach
F: Kochanie chyba mówiłem ci chyba żebyś jej nie nosiła. Mała chodź teraz tatuś cię weźmie
Falkowicz wziął od Wiktorii córkę. Mieli już wychodzić, kiedy zadzwonił telefon Andrzeja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz