czwartek, 4 lutego 2016

Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.20

Wiktoria jest już na początku dziewiątego miesiąca ciąży. Egzamin specjalizacyjny zdała celująco. Za dwa tygodnie ma się urodzić ich córeczka
Wiki w szlafroku z kubkiem herbaty w ręku stoi oparta o kuchenny blat. Andrzej schodzi po schodach i zapina guziki od marynarki podchodzi do lekarki całuje ją, po czym kładzie rękę na dużym już brzuchu Wiktorii:
F: Jak się dzisiaj miewa moja córeczka?
W: Twojej córeczce chyba za bardzo się do nas spieszy
F: A coś się dzieje?
W: Na razie nie tylko od rana strasznie kopie i się wierci
F: No ma to chyba po tobie
W: Chyba prędzej po tobie
F:Yhy Dobra ja już jadę do szpitala, bo zaraz mam operację
W: Ale ci zazdroszczę
F: Oj nie przesadzaj
W: Wiesz jak mi się nudzi samej w domu
F: mam genialny pomysł
W: Ciekawe, jaki? 
F: Dzisiaj tylko dla ciebie urwę się wcześniej z pracy i możemy coś porobić we dwójkę a przepraszam we trójkę
W;Brzmi kusząco
F: okey to ja już lecę i wrócę jak najszybciej
W: dobrze pa
F Kocham was
W: my ciebie też
Falkowicz musnął Wiktorię w usta, po czym wyszedł z domu. Wsiadł do samochodu i pojechał do pracy. Wiktoria poszła na górę ubrała jakieś spodnie, luźną bluzkę i usiadła w salonie przed telewizorem. Po jakimś czasie lekarkę zaczął mocno boleć brzuch:
W: Ałaa aj muszę zadzwonić do Andrzeja
"Witam tu Andrzej Falkowicz nie mogę teraz rozmawiać zostaw wiadomość" Falkowicz nie odbierał:
W: No fajnie akurat teraz musiał wyłączyć telefon. Zadzwonię do Agaty może nie ma dyżuru
W: Halo! Agata mam mały problem Ała
Ag: Cześć Wiki coś się stało? 
W: Tak Proszę przyjedź do mnie jak najszybciej
Ag:, Ale co się stało
W: Mam silne skurcze
Ag: okey spokojnie już jadę do ciebie
W: Czekam
Agata po 20 min była u Wiktorii:
Ag: Wiki już jestem jak się trzymasz?
W: Jest okey
Ag: Dasz radę dojść do taksówki?
W: Chyba tak
Ag: Gdzie jest Falkowicz?
W: Andrzej pojechał do szpitala. Dzwoniłam do niego, ale nie odbiera. Dziewczyny wsiadły do taksówki i po 15 min były w szpitalu, bo nie było większych korków. Agata z Wiktorią od razu poszły do Hany:
Ag: Hana pomóż nam. Szybko
H: Coś się stało?
Ag: Wiktorie boli brzuch
H: Wiki połóż się tutaj muszę ci najpierw zrobić USG.
Goldberg bada lekarkę:
W: Agata leć po Andrzeja powinien być jeszcze w gabinecie, bo za chwilę miał mieć operację:
H: Wiki zabieram cię na porodówkę zaraz zaczniesz rodzić
W: Co przecież termin mam wyznaczony na za dwa tygodnie
H: Spokojnie poradzisz sobie
Ag: To ja idę po Profesora w końcu musi być przy tym
W: Agatko nie gadaj tyle tylko idź już
Internistka wyszła i poszła do gabinetu Falkowicza, ale że go tam nie było, więc poszła na salę operacyjną:
Ag: Panie Profesorze proszę szybko ze mną
F: A coś się stało pani doktor teraz nie mogę
Ag: Wiktoria jest na porodówce zaraz zacznie rodzić
F: Tak szybko? Już idę niech pani zawoła Piotra niech mnie zastąpi. Ja muszę iść do Wiktorii
Ag: Dobrze
Po chwili Agata przyszła z Piotrem a Andrzej pobiegł do żony:
F: Już jestem kochanie jak się czujesz?
W: Jeszcze dobrze Ałaa
F: Wiki jestem przy tobie wszystko będzie dobrze
W: Yhy Andrzej zawołaj Hanę szybko aaaa Zaczyna się. Szybko
F: Już
Falkowicz poszedł po ginekolog. Do sali weszła Hana a za nią wkroczył chirurg:
H: Wiktoria coś się stało?
W: Tak aa Hana Ała wody mi odeszły
Lekarka przygotowała rzeczy:
H: No to zaczynamy. Wiktoria jesteś gotowa
W: Tak
Andrzej podszedł do Wiki i złapał ja za rękę:
F: Poradzisz sobie
W: Yhy
H: Wiki spokojnie oddychaj
Wiki dostała silnych skurczy i po godzinie przyszła na świat córeczka Falkowiczów, którą Hana zabrała na badania:
F: Skarbie spokojnie już po wszystkim. Udało ci się Dziękuje
W:, Za co?
F: Za to, że zmieniłaś mnie dzięki tobie stałem się lepszym człowiekiem i oczywiście za wspaniałą córeczkę.
Wiktoria uśmiechnęła się, a Profesor pocałował ją:
W: A pro po naszej córeczki jak jej damy na imię
F: Hm.. Nie wiem nie zastanawialiśmy się nad tym za bardzo może Tosia W: Tosia Falkowicz Ślicznie Kocham Cię
F: Ja ciebie też skarbie
Falkowicz pocałował Wiki. Do sali weszła Hana z małą Tosią:
H: Patrzcie, kto tu jest
W: Jejciu, choć do mamusi maleńka
Wiktoria wzięła ją na ręce:
W: Cześć kruszynko
H: To ja wam nie przeszkadzam przyjdę później
W: Jasne a i Hana Dzięki
H: Nie ma, za co
Ginekolog wyszła:
W: Ale ty jesteś śliczna
F: No wiadomo, że po tatusiu
W: Yhm chyba raczej po mamusi
F: Mogę ją wziąć
W: Tak tylko uważaj
F: no cześć słoneczko. To ja twój tatuś nareszcie jesteś z nami
Falkowicz trzymał małą na rękach, kiedy do sali wszedł Adam, Agata i Przemek:
F; O kogo my tu mamy cała trójca święta zobacz mała, kto cię odwiedził ciocia i wujkowie
Ad: Bardzo śmieszne
W: O dobrze się składa, że jesteście wszyscy. Chciałabym wam przedstawić nowego członka naszej rodziny Tosię Falkowicz
Agata podeszłą do Andrzeja:
Ag:, Jaka ona jest prześliczna
W: No wiadomo w końcu to nasza córeczka
P: Wiki a ty jak się czujesz?
W: Daje radę, ale trochę zmęczona jestem
Ag: dobra to mu już lecimy muszę iść na obchód
Ad: A ja mam zaraz operację
P: To my już idziemy a ty odpoczywaj
W: Na razie
P,Ad,Ag: Pa
Wszyscy wyszli tylko na Sali została rodzinka Falkowiczów:
F: Kotku ja też cię muszę opuścić pojadę do domu po rzeczy dla ciebie i Tosi
W: A wiesz gdzie jest wszystko
F: Tak nie przejmuj się poradzę sobie a ty masz odpoczywać
W: Postaram się
F: Za godzinę jestem z powrotem
W: Dobrze
Andrzej wszedł z Sali:
W: No to, co Tosiu zastałyśmy same Tatuś zaraz przyjdzie. Poszedł tylko na chwilę do domu po rzeczy dla nas. Ale ty jesteś do niego podobna. Moja mała córeczka. Ciekawe, co powie Blanka twoja starsza siostra jak cię zobaczy. Kiedy będziesz większa to pojedziemy z tatusiem do niej i do dziadków. Co? Do Hiszpanii Chciałabyś?. Musimy się tylko taty spytać czy będzie chciał jechać, ale nie przejmuj się na pewno pojedziemy już mamusia go przekona
Antonina ziewnęła:
W: Śpiąca jesteś? Już cię położę
Wiktoria włożyła małą do łóżeczka, po czym sama się położyła i zasnęła. Andrzej przyszedł do Wiktorii, ale że ta spała to usiadł koło niej i patrzył to na żonę i córkę, która co chwilę się uśmiechała. Po godzinie Wiki obudziła się i zobaczyła, że na krześle obok usnął Profesor, który trzyma ją za rękę. Wstała i usiadła mu na kolanach. Andrzej się obudził a Wiki wpiła się w jego usta:
F: Mmmm pani doktor, co za pobudka, bo zaraz się na panią rzucę
W: Mam się bać?
F: Może troszkę
Profesor zaczął całować lekarkę po szyi schodząc niżej i rozpinając jej koszule:
W: Andrzej przestań jesteśmy w szpitalu
Falkowicz nie przerywał
W: Ej kotku słyszysz mnie nie tutaj
F: To chodźmy do mnie
W: Nie zostawię tutaj małej samej
F: To popilnuje jej ktoś
W: Nie. Opanuj się
Andrzej w końcu się od niej oderwał:
F: Przepraszam, ale to nie moja wina, że przy tobie nie mogę się opanować tylko twoja
W: Moja?
F: Tak zobaczysz jeszcze kiedyś się nie powstrzymam
W: To są groźby panie Profesorze?
F: Yhy i mam zamiar je spełnić
W: Tak?
F: Tak
Zaczęli się śmiać i po chwili znów się całowali, ale teraz przerwał im płacz dziecka. Lekarka wstała wzięła ją na ręce i usiadła na kolanach męża:
W: Cii już nie płacz Ej malutka cicho
Uspokoiła się:
F: No to, co teraz robimy Pani Profesor
W: Nie wiem jak ty, ale ja idę do bufetu, bo jestem głodna a ty nakarmisz Tośkę i przebierzesz ją
F: Ale ja nie wiem jak to się robi jak chcesz ja ci przyniosę coś do jedzenia
W: W końcu musi być ten pierwszy raz Tatusiu
F: Ej kotku nie zostawiaj mnie samego
W: No ja myślę, że Profesor sobie poradzi nie z takimi rzeczami miał pan doczyniania Prawda
F: Ale pani zabawna pani doktor no zobacz, jaka ona jest malutka jeszcze coś jej zrobię
W: No dobra nie panikuj pomogę ci
F: Ja wcale nie panikuje
W: Yhy teraz patrz się i ucz
Wiktoria przebiera ich córeczkę, a Falkowicz objął ją i oparł głowę na jej ramieniu:
W: No widzisz, jakie to proste. Teraz idź mi do bufetu po jakieś ciastko i kawę
F:, Ale powiedziałaś, że
W: Ale ty też możesz się przejść trochę ruchu ci się przyda skarbie
F: Sugeruje coś pani doktor?
W: Ależ nie gdzież bym śmiała Profesorze po prostu pańska żona jest głodna
Podeszła do niego. Jedną rękę objęła jego szyję, bo na drugiej trzymała Tosię i pocałowała go:
W: Ja tak ładnie proszę zrobisz to dla mnie
F: No dobra przekonałaś mnie, ale oczekuje nagrody
W: Nagrodę dostaniesz jak będziemy w domu teraz już idź
Andrzej wyszedł, a Wiki chodziła z małą po Sali. Po 40 min przyszedł chirurg z kawą i ciastem:
F: Przepraszam cię, że tak długo, ale wezwali mnie na konsultację. Tu masz kawę i sernik
W: Dobrze Dzięki
D: Daj mi ją a ty zjedz. Potem przyniosę ci coś innego do jedzenia
W: Okey
Wiki oddała małą Andrzejowi i zabrała się za jedzenie. Po zjedzonym posiłku lekarka wzięła córę od męża i usiadła z nią na łóżku, a Andrzej objął ją i usiadł obok niej:
F: Nigdy nie pomyślałbym, że będę mieć dzieci
W: A ja, że będę miała męża i to właśnie ciebie. Kiedyś najchętniej bym cię zabiła
F: A teraz?
W: Teraz nie wytrzymałabym bez ciebie ani jednego dnia
F: Bardzo cię kocham kochanie
W: Ja ciebie też, ale może poszedłbyś już do domu, co?
F: Wygania mnie pani doktor ładnie to tak
W: Nie, tylko martwię się o ciebie od kilku dni prawie nie śpisz. Masz dyżur do tego jeszcze grant albo zajmujesz się mną
F: Nie przejmuj się będę dobrze spać wiedząc, że jesteście obok mnie i nic wam nie jest
W: Yhy długo tak nie pociągniesz, przecież wiesz, że nie możesz obciążać swojego serca
F: Oj dobrze, jeśli będziesz zadowolona to powiem ci tylko tyle, że wziąłem urlop
W: Co?
F: Byłem, u Trettera i poprosiłem go o dwutygodniowy urlop, bo chcę ci na razie pomóc przy małej
W: Kiedy ty u niego byłeś?
F: Jak wychodziłem od ciebie i jechałem do domu
Do Sali weszła Hana:
H: Wiki z tobą i małą wszystko jest w porządku, więc jutro rano możesz przyjść po wypis
W: to fajnie
H: Ja już lecę, bo zaraz mam obchód:
W: Na razie
H: Pa
Ginekolog wyszła:
W: No to ty teraz jedziesz do domu. Idziesz spać, a jutro wypoczęty i pełen energii przychodzisz do szpitala po swoją żonę i córeczkę
F: Yhy, czyli dalej chcesz się mnie pozbyć
W: Nie tylko dbam o ciebie
F: No a pro po wracając do twojego wspaniałego planu czy ty sądzisz, że ja nie mam w sobie energii?
W: Masz tylko musisz zdobyć jej więcej, bo jak przyjdziemy do domu to będziesz mnie musiał dokładnie przebadać
F: Aha tak a po co czekać do jutra może dzisiaj zaczniemy dokładne oględziny
W: Nie nie nie
F: Oj no dobrze, więc dobranoc kochanie
Andrzej pocałował Wiki w usta i Tosię w czoło:
A: Na razie szkrabie tylko nie budź mamy w nocy, bo potem będzie do niczego i tata będzie smutny
W: Dobra dobra ty już lepiej idź
F: No to do jutra
W: No pa
Profesor wyszedł ze szpitala wsiadł do samochodu i pojechał do domu. Po 20 min dojechał zaparkował samochód wszedł do środka. Zrobił sobie jakąś szybką kolację, po czym poszedł do łazienki. Gdy szedł do sypialni wszedł do pokoju obok i wyszedł dopiero po 3 godzinach, poszedł do łóżka i zasnął. Do Wiktorii i Toski przyszła jeszcze na chwilę Agata pogadały i Woźnicka wróciła do hotelu, bo już skończyła dyżur. Andrzej obudził się po 10 wstał ubrał się zjadł śniadanie i ruszył do szpitala. Wiki obudziła się po 9 akurat wtedy wstała również Tosia. Lekarka nakarmiła dziecko, po czym zaczęła się pakować ich rzeczy do torby. Po godzinie do szpitala wszedł dumny Falkowicz od razu skierował się na ginekologię i na salę gdzie leży jego żona i córka:
F; No witam moje piękne panie
Andrzej podszedł do Wiktorii pocałował ją i wręczył jej bukiety róż:
W: Cześć o dziękuje nie musiałeś
F: Ale chciałem nie przejmuj się mała tata o tobie nie zapomniał
Zwrócił się do Tosi, która na jego widok uśmiechnęła się:
F: A to dla ciebie
Andrzej położył koło niej pluszowego misia:
W: Twoja córcia chyba wzięła sobie twoje słowa do serca. Całą noc grzecznie spała
F: No widzisz jak taty się słucha
W: No tak. A wziąłeś nosidłko
F: Oczywiście
Profesor podał żonie nosidełka. Włożyła córkę do środka i przykryła lekko kocem:
W: Dobra my już jesteśmy gotowe
F: Wspaniale to możemy już iść,
W: Ale trzeba jeszcze iść do Hany po wypis
F: Dobra daj mi małą ty idź do dr Goldberg będziemy na ciebie czekać w samochodzie
W: No dobra
Wiki podała mężowi córkę i poszła do gabinetu ginekolog, a on wyszedł ze szpitala razem z Tosię. Gdy przechodził przez korytarz każda pielęgniarka, lekarz, pacjent patrzyli na niego. Fakt to niecodzienny widok Profesor Andrzej Falkowicz bez garnituru wychodzi ze szpitala z noworodkiem i w dodatku ze swoją córką. Andrzej wsadził małą do samochodu zapiął pasy, po czym usiadł za kierownicą i czekali na Wiktorię. Po chwili lekarka przyszła i pojechali do domu:
F: Witaj w domu Tosiu chodź zobaczyć swój pokój
Małżeństwo razem z córką udali się na piętro:
F: No otwórz
Wiktoria otworzyła drzwi i zobaczyła pięknie umeblowany pokój:
W: Ty to sam zrobiłeś?
F: No a jak
W: Po prostu cudownie nie spodziewałam się tego po tobie
F: No widzisz zaskoczyłem cię
W: Tak, ale pozytywnie rzecz jasna Wiki wyjęła małą:
W: Zobacz kochanie jak się tatuś postarał
Tosia uśmiechnęła się szeroko:
F: Chyba też jej się bardzo podoba
Nagle zaczęła płakać:
F: Ej szkrabie, co się stało
W: Głodna jest i trzeba ją przebrać
F: Dobra dzisiaj biorę to na siebie ty idź się odświeżyć, a ja się nią zajmę W: Okey sam tego chciałeś powodzenia
Wiktoria poszła do łazienki a w tym czasie Falkowicz przebrała córkę, po czym zrobił mleko usiadł z nią i nakarmił. Po godzinie Tosia zasnęła, a Wiki skończyła kąpiel i poszła do pokoju córki:
W: I co poradziłeś sobie?
F: No jasne, a teraz zobacz śpi jak aniołek. Teraz ja pójdę do łazienki Wiki już od ponad godziny patrzy się na śpiącą Tosię do pokoju wchodzi Andrzej:
F: Kotku chodź już
W: Czekaj jeszcze chwilę
F: Ale pamiętasz, co mi obiecałaś
W: Yhy
F: No chodź
W: Yhy
F: Wiki słyszysz mnie
W: Tak
F: To chodź
W: Czekaj jeszcze chwilę
F: Nie no skończyło się do dobre idziemy Andrzej wziął Wiktorię na ręce i wyniósł z pokoju:
W: Andrzej postaw mnie
F: Nie
W: Puść mnie już
F: Nie krzycz tak, bo się dziecko obudzi Zaniósł ją do sypialni i położył ją na łóżku:
F: Teraz jesteś tylko moja
W: No dobrze
Zaczęli się całować i rozbierać sobie nawzajem rzeczy. Po niespełna godzinie leżeli na łóżku wyrównując oddechy:
W: I co panie doktorze będę żyła
F: Ależ oczywiście po dokładnych oględzinach stwierdzam, że jest pani w 100 procentach zdrowa, ale nie wiesz jak ja za tobą tęskniłem
W: Wiem ja za tobą też
F: A wiesz, że bardzo was kocham. Ciebie i Tosię i nie pozwolę by ktoś was kiedyś skrzywdził
W: No właśnie a pro po Tosi ona zaraz wstanie
F: Leż ja do niej pójdę 
W: Dziękuje
F: Nie masz, za co kochanie
Andrzej ubrał się i poszedł do niej. Po 15 min do sypialni wchodzi Falkowicz z córeczką na rękach:
W: Ktoś tu chyba nie chce spać
F: Woli sobie z rodzicami poleżeć
Mała uśmiechnęła się. Profesor położył Tosię koło Wiktorii, sam zresztą położył się obok.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz