Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.31
Lekarka podała mężowi telefon:
„Witaj skarbie. Już wystarczająco dużo dałem ci czasu do nacieszenia się mężem i twoim bachorem. Teraz kolej na mnie. Niebawem się zobaczymy. Obiecuje ci to kochanie”
F: nie martw się kotku to pewnie jakiś głupi żart
W: Jasne, skąd on wziął mój numer telefonu
F: Nie masz pewności, że to on
W: Sam pomyśl, kto inny, by tak napisał?
F: Dobra nie martw się na zapas. Może to po prostu jakaś chora pomyłka. Ale zmieniam zdanie. Jadę z Wami na te zakupy
W: A co się stało, że tak nagle zmieniłeś plany? Hmm?
F: Po prostu sam w domu nie chce siedzieć
W: Jasne
F: A może w ogóle nie pójdziemy te zakupy, co?
W: Ale obiecałam już małej i mieliśmy kupić akcesoria dla dziecka
F: A co chcesz kupić?
W: No nie wiem. Na pewno chce zobaczyć jakiś wózek, bo przecież w różowym nie będzie jeździł
F: No masz racje to od razu możemy kupić jakieś meble
W: A mamy na to pieniądze?
F: Ty się o to nie martw. Mamy tyle ile nam potrzeba
W: No jasne. Zapomniałam, że jestem żoną wielkiego Profesora Falkowicza
F: No właśnie to, co jedziemy?
W: Mhmmm
Małżeństwo wyszło z gabinety, wyszli ze szpitala, wsiedli do samochodu i pojechali po córkę do przedszkola i na zakupy.
Następnego dnia Wiktoria miała dyżur od rana. Ubrała się, zjadła śniadanie i pojechała do szpitala. W trakcie jazdy usłyszała dźwięk sms. Zatrzymała się, wyjęła telefon z torebki i przeczytała go:
„Kochanie spotkajmy się w magazynie przy targowej. Małą zaprowadzę do Agaty. Czekam tam na ciebie z niespodzianką. Bądź o 20. Kocham Cię i do zobaczenia.”
Consalida zdziwiła się, że Andrzej napisał jej takiego sms, z obcego numeru. Była pewna, że to on jest jego adresatem. Odpisała szybko, odpaliła samochód ruszyła dalej w drogę. W szpitalu była po 15 min. Wysiadła z samochodu i ruszyła na oddział. Pani doktor udała się do pokoju lekarskiego gdzie wypełniała tam karty pacjentów Woźnicka:
W: Witam ulubioną Panią doktor
Ag: Cześć Wiki. Co ty tu robisz?
W: Mi też Cię miło widzieć
Wiktoria usiadła obok Agaty:
W: Pracuję jak nie widzisz
Ag: A co Hana pozwoliła Ci dalej pracować?
W: Tak. Powiedziała, że do póki się dobrze czuję to mogę pracować. Tylko Andrzej był trochę zły, ale udało mi się go przekonać
Ag: A jak tam z dzieckiem wszystko dobrze?
W: Tak jak najbardziej w końcu to mały Falkowicz
Ag: Albo mała Consalida. Tosia na pewno się ucieszy, kiedy będzie miała siostrę
W: Andrzej ma nadzieję, że teraz to będzie chłopiec, ale nie chodzi o płeć tylko najważniejsze, żeby było zdrowe.
Ag: Masz rację zdrowie jest najważniejsze. Ale nie musisz się martwić na zapas. Jestem pewna, że będzie z nim lub z nią wszystko dobrze.
W: Mam taką nadzieję
Ag: A jak tam u Andrzeja i Tosi?
W: Bardzo dobrze. Tosia siedzi z tatą w domu. Mam nadzieję, że Andrzej nie popsuł Ci planów na wieczór?
Ag: Nie, czemu miał mi popsuć?
W: No myślałam, że już miałaś jakieś plany. A my Ci je popsuliśmy zostawiając Tosię u ciebie
Ag: Tosie u mnie? Dzisiaj?
W: A co ty nic nie wiesz? Andrzej napisał mi, że ma dla mnie jakąś niespodziankę i że Tośkę zostawia u ciebie
Ag: Nic mi nie mówił. Ale może zaraz to zrobi, bo jest na razie zajęty dzieckiem
W: Może, ale coś mi tu nie gra. Nigdy tak nie robił
Ag: Może myślał, że się nie zgodzisz, jeśli nie będziecie mieli, z kim małej zostawić
W: A nie wiem. Później z nim o tym pogadam a teraz już lecę na dyżur, bo mnie Konica zabije.
Ag: No dobrze. Trzymaj się, pa
W: Pa
Wiktoria wyszła z lekarskiego i poszła na dyżur. Kiedy miała chwilę wolnego zadzwoniła do Andrzeja:
F: Cześć kochanie. Jak tam dyżur?
W: A spokojnie jak na razie, a wy, co robicie w domu jesteście?
F: Nie, pojechałem z małą do kina, bo zupełnie zapomniałem o tym, że ostatnio jej obiecałem, że pojedziemy na to nową bajkę
W: Co ty masz z tą pamięcią.
F: Starość nie radość moja droga
W: No dobrze mój staruszku ja wracam do pracy. Do wieczora
F: Miłej pracy
W: Dziękuje
Chirurg po skończonym dyżurze pojechała szybko do domu, by się przygotować na wieczór. Wykąpała się, pomalowała, zakręciła włosy, ubrała kobaltową sukienkę i zamówiła taksówkę. Kobieta po 30 min zjawiła się pod umówionym miejscem. Nie czekając dłużej weszła do środka. Jakie było jej zdziwienie, kiedy po wejściu zobaczyła opustoszała hale. A w niej tylko….
Wspaniała część!!! Dawaj jak najszybciej nexta!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKasia
Postaram się dodać kolejną część w weekend, ale nic nie obiecuje :)
Usuń