środa, 29 czerwca 2016

Witam
Dzisiaj kolejna część. Teraz wakacje to mam nadzieję, że będę miała więcej czasu dla Was. Może jakaś jednoczęściówka. Dziękuje za Wasze komentarze. Dzisiaj 40 część opowiadania. Pisząc 1 część nie sądziłam, że bedzie ich tak dużo i to dzięki wam. Jest mi bardzo miło. A teraz zapraszam na kolejną część. Życzę miłego czytania./ Ada

Dr Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz. 40

Wiktoria weszła na salę i wzrokiem zaczęła szukać swojego męża. Niestety nie mogła go znaleźć, ale na szczęście obok niej przechodził Profesor Nowak:
W: Tomek nie widziałeś może Andrzeja?
PTN: Chyba wychodził z różą do parku tutaj obok hotelu
W: Kurde poszłam na chwilę do góry zobaczyć do małej, a ten już zniknął.
PTN: Cały Andrzej
W: Ale dzięki za informację, pójdę zobaczyć czy jeszcze tam jest
PTN: Nie ma za co. Jak go znajdziesz to przekaż mu, żeby do mnie przyszedł bo muszę z nim pogadać
W: Dobrze przekaże
Wiktoria wyszła z Sali i skierowała się do parku poszukać męża. Zobaczyła go, stał przytulony z Panią Profesor. Dziewczyna bardzo się zdenerwowała, ale podeszła bliżej by przysłuchać się rozmowie:
PTM: Andrzej kochanie wróćmy do tego, co było kiedyś
F: Nie mogę
PTM: Przypomnij sobie jak było nam razem dobrze. Przecież nigdy nie chciałeś mieć dzieci
F: Teraz to się zmieniło
PTM: Andrzej kochanie znam Cię tyle lat. Ty nigdy się nie zmienisz. Zauroczyłeś się, ale to minie. Ja wiem ta lekarska jest piękna, ale to nie twój typ. Ty nigdy nie kochałeś, a mnie to nie przeszkadza. Wystarczy, że będziesz. Przecież może być tak jak kiedyś. Możesz zostać ordynatorem w mojej klinice. Wyjdziemy do Sopotu i zaczniemy wszystko od nowa razem. Zostawisz ją, dzieciaki. Przecież nie masz pewności, że ta mała to twoja córką. Równie dobrze, mogła sobie zrobić z kimś innym a teraz chce Cię wrobić w tatusiowanie
F: Może i masz rację
Kobieta pocałowała profesora, ale ten nie odwzajemnił jej pocałunku
Wiktoria słysząc rozmowę i widząc, co robi jej ukochany cała zapłakana uciekła w drugą stronę:
F: Róża, co ty robisz do cholery! Może i masz rację, że nigdy się nie zmienię, ale kocham Wiktorię i moje dzieci. Jestem na sto procent pewny, że są moje. Dla nich chce spróbować się zmienić. Tylko to się teraz liczy w moim życiu. Tamto życie to przeszłość, tamte kobiety są nie ważne i ty też się już nie liczysz. Kiedyś może i bym zostawił Wiktorię i wrócił do ciebie, ale teraz na pewno nie. Zgodzę się z tobą, że było nam razem dobrze, ale to było 10 lat temu. Teraz przyszedł czas na ustatkowanie się, i założenie rodziny. Tobie też to radzę, bo skończysz jak połowa twoich koleżanek. Nieszczęśliwych i bez mężczyzny u boku
PTM: Zobaczysz jeszcze mnie popamiętasz. Zobaczymy Andrzejku
Rozwścieczona Pani Profesor wróciła na bankiet a zaskoczony Falkowicz postanowił pójść do pokoju. Stojąc w windzie i jadąc do góry myślał nad całym incydentem w parku. Wyszedł z windy i ruszył pewnym krokiem do swojego pokoju:
F: Jestem już
Ag: O Andrzej jesteś. Gdzie Wiktoria?
F: Przecież mówiła mi, że idzie do pokoju
Ag: No tak, była tu na chwilę, ale poszła Cię poszukać i powiedzieć, że zostaje w pokoju
F: Nie spotkałem się z nią. Pójdę jej poszukać. Agatko zostaniesz jeszcze chwilę
Ag: Co prawda chciałam iść do siebie ale w tej sytuacji zostanę jeszcze z Tosią
F: Nie chce robić kłopotów
Ag: Ale to nie żaden kłopot
F: Dobra to zróbmy tak. Idź się położyć do sypialni, a my z Wiktorią prześpimy się tutaj
Ag: Andrzej naprawdę nie trzeba
F: Nalegam
Ag: No dobrze to dobranoc
F: Dobranoc. W razie, czego zamknę Was, żebyś potem nie wstawała nam otwierać
Ag: Jasne
Profesor wyszedł z pokoju i przy windzie spotkał swojego kolegę
PTN: Andrzej fajnie, że Cię spotkałem. Chciałem z tobą pogadać
F: Przepraszam Cię Tomek, ale teraz nie mam czasu. A o czym chciałeś pogadać?
PTN: Nie no rozumiem. Tak ogólnie chciałem
F: To możemy się umówić jutro po wykładach
PTN: Nie ma sprawy mi pasuje. A teraz leć bo widzę, że się spieszysz
F: A może ty mi pomożesz. Widziałeś może Wiktorię?
PTN: Rozmawiałem z nią, jakieś niecałe pół godziny temu. Szukała Cię
F: I co jej powiedziałeś?
PTN: Mówiłem, że widziałem Cię jak wychodziłeś z różą
F: Cholera jasna
PTN: Andrzej w coś ty znowu się wpakował?
F: Jutro Tomek jutro

środa, 22 czerwca 2016

Dzień Dobry!
Witam wszystkich dzisiaj kolejna część. Jak zwykle dziękuje Wam, że jesteście i czytacie moje opowiadanie. Zapraszam na kolejną i życzę wszystkim miłego czytania. / Ada

Dr Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz. 39

Skierowali się do windy i zjechali na dół do hotelowej restauracji. Drzwi od restauracji były otwarte, zaproszeni goście już się powoli schodzili i zajmowali stoliki. W rogu sali grał na fortepianie starszy mężczyzna, lecz coraz głośniejsze rozmowy zagłuszały jego muzykę. Kiedy wszyscy już się zjawili na środek wielkiej Sali wyszedł Profesor Nowak:
PTN: Witam Państwa bardzo serdecznie na bankiecie otwierającym nasze wykłady. Chciałbym podziękować Wam bardzo za przybycie. Jestem ogromnie wdzięczny za poświęcenie czasu. Mam nadzieję, że dzisiaj wszyscy z państwa będą się bardzo dobrze bawić. A przed wejściem do sali, w której odbędą się wykłady wisi rozpiska wszystkich przemówień. Teraz życzę wszystkim miłej zabawy. Dziękuje
Wszyscy zaczęli klaskać, a profesor zniknął w tłumie przybytych gości
Do pary małżonków podchodzi kobieta około 50 wysoka, szczupła. Ma czarne krótkie włosy, zieloną sukienkę sięgającą za kolana i czarne szpilki:
PRM: Andrzej ty tutaj? No popatrz, jaki ten świat jest mały
F: Róża? Jak miło Cię widzieć
PRM: Mi ciebie też, a cóż to za piękna kobieta u twego boku?
F: Różo poznaj moją żonę Wiktorię. Wiktoria to mój dawna znajoma róża
W: Wiktoria Consalida, miło mi poznać
PRM: Róża Malicka, mi również
Kobiety podały sobie ręce
PRM: Andrzej nie wiedziałam, że ponownie wyszedłeś za mąż. Gratuluje, chodź nie poznaję Cię
F: No widzisz kochana ludzie się zmieniają
PRM: Tylko nie tacy jak ty mój drogi. Zmusił Cię czymś czy szantażuje?
W: Nie
F: Nie musiałem, bo kochamy się i to wystarczy prawda kochanie?
W: Tak oczywiście
PRM: A ty kochana jesteś?
W: Chirurgiem, pracowałam razem z Andrzejem w Leśnej Górze
PRM: A już myślałam, że prowadzisz jakąś klinikę lub jesteś jakąś modelką ewentualnie milionerką, chodź na taką nie wyglądasz
Wiktoria spojrzała na męża złowrogo
PRM: A co już nie pracujesz w szpitalu?
F: Wiktoria zajmuje się naszą czteroletnią córką
PRM: O proszę. Co za wiadomości, widzicie ile się można na takim spotkaniu dowiedzieć. Ja nigdy nie powiedziałabym, że profesor Falkowicz ożeni się z miłości, a co dopiero będzie miał dziecko
F: Dzieci… Drugie w drodze
PRM: No to jeszcze lepiej. Gratuluje
W: Dziękujemy. To ja was na chwileczkę zostawię i pójdę zobaczyć co z Tosią
F: Tylko wróć szybko
W: Dobrze
Wiktoria opuściła towarzystwo i skierowała się do windy. Stanęła przed drzwiami, wyciągnęła klucz i otworzyła pokój:
W: Agata jestem już
Ag: Cicho bądź, bo dziecko Ci śpi
W: Dobra już
Dziewczyna usiadła w salonie na kanapie
Ag: I jak tam dobrze się bawisz?
W: Fajnie może i jest tylko trochę nudno
Ag: To, dlatego masz taką minę?
W: Aga proszę Cię podeszła do nas znajoma Andrzeja.. Zresztą szkoda gadać
Ag: Mów, mów
W: Stwierdziła, że Andrzej nie jest ze mną z miłości itp. itd. normalnie wywiad z nami przeprowadza. Zresztą stara śpiewka. Standard na każdym bankiecie ktoś taką formułkę mówi
Ag: Naprawdę?
W: Tak
Ag: A może coś w tym jest?
W: Agatko proszę Cię nie dobijaj mnie. Tak kobieta to już przegina
Ag: Ja sama nie mogłam uwierzyć, że on się aż tak zmienił
W: Ja już tam nie idę. Nie mam siły. Chcesz iść do siebie?
Ag: Jeżeli ty już zostajesz to ja z chęcią już pójdę bo nie ukrywając zmęczona jestem
W: Jasne Agata rozumiem. Ale poczekaj jeszcze chwilę tylko pójdę do Andrzeja powiedzieć mi, że zostaję w pokoju, żeby potem nie był zły
Ag: Nie no jasne idź, idź 5 minut mnie przecież nie zbawi
Wiktoria wyszła z pokoju, skierowała się do miejsca zabawy.

piątek, 17 czerwca 2016

Witam Wszystkich
Tak jak obiecałam, dzisiaj nastał czas na kolejną część. Nieprzedłużając zapraszam na kolejną część i życzę wszystkim miłego czytania./ Ada

Dr Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz. 38

Lekarze z córką udali się do pokoju
W: No no kochanie, postarałeś się
Wiktoria weszła do pokojowego salonu. Na środku stoi duża kanapa i stolik. Na ścianie wisi ogromny telewizor. Mały barek obok. W roku biały fotel, duże okna, po lewej stronie wielkie drzwi do sypialni, a w niej na samym środku stoi ogromne łoże, a obok małe łóżko. Naprzeciw drzwi od łazienki, a w niej duże lustro, wanna, ubikacja, prysznic. Między oknami, duże szklane drzwi od balkonu. Consalida weszła do sypialni:
W: Połóż ją tutaj
Falkowicz położył dziecko w małym łóżku:
F: Dobra to ty usiądź tutaj a ja przyniosę walizki
W: Dobrze kochanie
Dziewczyna usiadła na fotelu i wyjęła telefon:
W: Cześć Agata jak tam podróż, za ile będziecie?
Ag: Za pół godziny. A wy, co już na miejscu?
W: Tak już jesteśmy w pokoju. Andrzejek się postarał powiem Ci
Ag: To super, zobaczymy, co ja będę miała. Ale powiem Ci ruda, że ostatni raz jadę z tymi powiedzmy, że mężczyznami
W: Haha a co się stało?
Ag: Nie śmiej się. Opowiem Ci wszystko potem
W: Dobra wpadnij potem pokój 315
Ag: Nie mam sprawy. Pa
W: Pa Pa Agatko
Godzina 17 Pokój Falkowiczów
Wiktoria siedzi na podłodze z córką i bawi się lalkami, a Andrzej siedzi na fotelu i pisze na laptopie mowę na swój jutrzejszy wykład. Po chwili słyszą pukanie do drzwi:
W: Andrzej pójdziesz otworzyć?
F: A ty nie możesz kochanie? Zajęty jestem
W: No dobrze
Consalida wstała i poszła otworzyć drzwi:
W: O cześć Agata. Co tak późno?
Ag: Bylibyśmy wcześniej tylko musiałam do pokoju skończyć, rozpakować się i ogarnąć
W: Rozumiem, rozumiem. Dobra a ty wchodź do środka nie będziemy przecież w drzwiach gadać
Dziewczyny weszły do pokoju i usiadły na kanapie:
 Ag: Cześć Andrzej
F: Cześć, cześć
T: Ciocia
Dziewczynka wstała, podbiegła do Woźnickiej i przytuliła się:
Ag: Cześć mały diabełku
W: Aga chcesz coś do picia?
Ag: Nie Dzięki za wszystko
T: A ty tes pjijechalas(przyjechałaś) na wakacje?
Ag: Tak Tośka, można tak powiedzieć. Tylko ja zamiast się leniuchować będę się dokształcać
T: Ja tes?
W: Nie maluchu ty jeszcze nie musisz. A Andrzej co taki zapracowany?
W: Pan Profesor jutro wykład ma i się musi biedaczek porządnie przygotować
Ag: Ah no tak
F: Ja wszystko słyszę. Agata co robisz wieczorem?
Ag: Rozumiem, że chcesz się ze mną umówić
F: Oczywiście Agatko z tobą zawsze
W: Ej, ej, ej nie zapominajcie, że ja tu jestem
F: Wiem kochanie, o tobie nie da się zapomnieć
Ag: Raczej będę siedzieć w pokoju i odpoczywać. Nie wezmę przykładu z moich kolegów, którzy ledwo co przyjechali i już poszli balować
W: A nie chciałabyś może zająć się Tosią przez parę godzin?
Ag: Rodzice chcą mieć wychodne?
F: Nie po prostu Tomek zaprosił nas na bankiet na dole i chcielibyśmy pójść
Ag: Nie no pewnie, że z nią zostanę
W: Dzięki Agata. Jesteś wielka. Nie wiem co byśmy bez ciebie zrobili
Ag: Wiem ruda ja też Cię kocham
W: No to sprawa załatwiona. Andrzejku chodź się szykować
F: Co rozkażesz królowo
Lekarka poszła do sypialni wybrać sukienkę. Po 45 minutach byli już gotowi do wyjścia. Dziewczyna ubrana była w czarną rozkloszowaną krótką sukienkę. Włosy zakręciła, ubrała naszyjnik z sercem do tego bransoletka również z sercem z wygrawerowaną literką T. Na nogach miała cieliste szpilki i mała kopertówkę, a mężczyzna miał na sobie granatowy garnitur z białą koszulą i czarnym krawatem. Do tego ciemne lakierki:
Ag: No no no, ale się odstawili Ci twoi rodzice
T: Bajdzie ładnie
W: Dobra to my już idziemy
Ag: Bawcie się dobrze
F: Dzięki za wszystko
Falkowicz wziął Wiktorię za rękę i razem wyszli z pokoju. Skierowali się do windy i zjechali na dół do hotelowej restauracji

środa, 15 czerwca 2016

Kochani, bardzo mi przykro ale dziś nie pojawi się kolejna część. Będzie jutro albo w piątek. Przepraszam. / Ada

środa, 8 czerwca 2016

Witam Witam
Krótko i na temat. Kolejna cześć opowiadania już teraz. Nie będę przedłużać. Zapraszam i życzę miłego czytania/ Ada

Dr Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz. 37


Profesor wstał i poszedł do kuchni:
W: A my Tośka idziemy się wykąpać
T: Nie ciem
W: Tosiu chodź do łazienki to Ci coś powiem
T: No dobla
Rudowłosa razem z córką udały się do łazienki
T: To cio mi powiesz?
W: Jedziemy na wycieczkę
T: Fajnie.. A dzie?
W: Do Krakowa
T: I cio tam będziemy jobić?
W: Dobra spryciulo nie zagaduj mnie tylko chodź się rozebrać i wskakuj tutaj. Potem Ci wszystko powiem
Kilka dni później
W: Tosia nie możesz zabrać tyle zabawek
T: Mamo ploszę Panu kangowi(kangurowi) będzie smutno
W: Andrzej porozmawiaj z nią i wytłumacz, że nie może zabrać wszystkich zabawek
Profesor wchodzi do pokoju córki
F: Co się dzieje skarbie?
T: Mama nie pozwaja mi zabjać pana kangowa(kangura)
W: Bo kochanie wzięłaś już słonia, psa, trzy konie i lalki
F: Przecież my tam nie jedziemy na cały miesiąc
T: Tatulku kochany no plose
Falkowicz schylił się i wziął dziewczynkę na ręce
F: Poza tym moja mała księżniczko zwierzakom nie będzie smutno, bo będą się wszystkie razem bawić. A teraz odkładamy Pana kangura do walizki i idziemy jeść śniadanie, bo zaraz jedziemy
W: A ja będziesz grzeczna to może kupimy Ci coś na wycieczce
T: Na plawde
F: Tak skarbie tylko musisz być grzeczna
Rodzina Falkowiczów zjadła śniadania spakowała walizki do samochodu i ruszyli w drogę.
Po 5 godzinach byli już na miejscu
F: No to już jesteśmy
W: Nareszcie. Tosia jesteśmy już
Dziewczyna odwróciła się by sprawdzić, co robi jej córka
W: A Tosia śpi. To co Andrzejku bierz córcie i idziemy
Falkowicz wyszedł z samochodu, otworzył tylnie drzwi, odpiął dziecko i wziął mała na ręce:
F: Ale ty masz dobrze. Wiktoria zrobimy tak: Pójdziemy do pokoju, odłożę ja na łóżko i przyjdę po walizki
W: Dobrze mój drogi
Mężczyzna razem z Tosia na rękach i żoną u boku skierowali się do hotelu:
R: Dzień dobry. Witam państwa w hotelu, w czym mogę państwu pomóc
W: Dzień dobry mamy rezerwację na nazwisko Falkowicz
R: Dobrze. Proszę chwileczkę poczekać już sprawdzam… Tak zgadza się pokój 315. Windą na 4 piętro i w lewo
Wiktoria wzięła kartkę do pokoju
F: Dziękujemy
R: Życzę miłego pobytu
Małżeństwo skierowało się do windy. Wysiedli w windy i skierowali się do swojego pokoju. Po drodze spotkali organizatora wyjazdu:
PTN: O już jesteście. Cieszę się bardzo
F: Tomku poznaj moją żonę Wiktorię. Wiktoria poznaj Tomka
PTN: Tomek jestem
W: Wiktoria
Podali sobie rękę
PTN: Bardzo mi miło ciebie poznać
W: Mi również
F: A to jest nasza córka, Tosia, ale niestety nie obecna we tej chwili
PTN: Co się dziwić dziecko zmęczyło się taką podróżą. A jak tam lekarze z Leśnej Góry? Wiecie, co z nimi?
W: Dzwoniłam po drodze do Agaty. Powiedziała, że będą tak za 2-3 godziny, bo mieli jakieś problemy po drodze
PTN: To dobrze. Andrzej ty jutro masz wykład o 12 od razu po Róży Malickiej
F: Róża też tu jest?
PTN: Tak zaprosiłem ją
F: To mu już idziemy do pokoju rozpakować się, ogarnąć się i spotkamy się potem
PTN: Tak oczywiście, a byłbym zapomniał o 20 jest taki mały bankiecik na dole w restauracji. Przyjdziecie?
F: Zobaczymy jak z małą
W: Ale postaramy się
PTN: Do dobra to ja już was nie zatrzymuje dłużej. Do zobaczenia potem
F: Na razie
Lekarze z córką udali się do pokoju

niedziela, 5 czerwca 2016

Witam
Tak jak obiecałam wstawiam dzisiaj kolejną cześć opowiadania. Wiem, że nie mogliście się doczekać, ale niestety nie mogłam wstawić wcześniej z powodu braku weny. Ale jakoś się udało. Dziękuje wszystkim za komentarze. Nie przedłużając. Zapraszam/ Ada



Dr Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz. 36

Uradowany Andrzej wszedł do Sali:
F: Jak tam się plotkuje moje drogie panie?
W: A bardzo dobrze kochanie, dawno tak nie gadałyśmy. Prawda Woźnicka?
AG: Prawda, prawda
F: Ale że musiałyście o mnie plotkować to nie ładnie kochane
W: O wszystkich rozmawiałyśmy to o tobie też Andrzejku
Po chwili obudziła się Tosia
W: A dzień dobry księżniczko. Wyspałaś się?
T: Tak. Gjodna jestem
F: I widzisz mała, jakiego masz wspaniałego tatusia, który wiedział, że jego ukochana córeczka będzie głodna i kupił jej po drodze jedzenie
T: A cio masz?
F: Chodź do taty na kolana to Ci pokażę i dam jeść
T: Ja ciem sama
W: Ooo Zosia samosia, od kiedy ty chcesz sama jeść?
Ag: Dobra wesoła rodzinko to ja zmykam. Idę do hotelu. Wiki a ty może wpadnij do nas raz kiedyś, bo chyba adres zgubiłaś
F: Na pewno wpadnie. Teraz będzie miała dużo wolnego czasu
W: Przyjdę, przyjdę Agatko nie martw się. Odwiedzę Was jakoś w tygodniu, jeszcze przed dyżurem czy coś
Ag: Trzymam za słowo. Dobra Pa 
W,F: Pa
F: Kochanie przepraszam bardzo, jakim dyżurem?
W: No moim kochanie. Wyjdę ze szpitala, posiedzę parę dni w domu i wrócę, chociaż jeszcze trochę do pracy
F: O nie moja droga tym razem już Ci nie pozwolę żebyś dalej pracowała. Masz siedzieć w domu i odpoczywać
W: Porozmawiamy jeszcze o tym w domu
F: Tym razem Ci nie odpuszczę i nie pozwolę żebyś jeszcze chodziła do pracy
W: Dobrze uspokój się. Jeszcze nad tym pomyślimy
F: Pomyśleć możemy, ale ja i tak zdania nie zmienię. Nawet jak byś mnie na kolanach błagała
W: Chciałbyś chyba
Tydzień później
Falkowicz razem z żoną siedzą na kanapie w salonie i oglądają telewizję, a ich córka bawi się na podłodze. Po chwili do profesora dzwoni Tomasz Nowak:
PTN: Cześć Andrzej z tej strony Tomek
F: Witam Cię Tomku
PTN: Dzwonię w sprawie tego wyjazdu. Odbędzie się za tydzień, czyli od 1 do 5 czerwca. Mógłbyś przyjechać? Nie ukrywam bardzo zależy mi na twojej obecności
F: Zaraz porozmawiam z żoną i dam Ci znać. A co z lekarzami z Leśnej Gór? Wiesz, kogo bierzesz?
PTN: Tak pojedzie Adam Krajewski, Agata Woźnicka i Mateusz Zawadzki
F: Poinformować ich?
PTN: Nie już to zrobiłem. Dyrektorowi też powiedziałem
F: Dobra to my się zaraz zdzwonimy
PTN: Czekam na telefon
Profesor rozłączył się:
W: Kto dzwonił?
F: Tomek odnośnie tego wyjazdu. Powiedział, że bardzo mu zależy na mojej obecności
W: To jedz
F: Sam nie pojadę. Chciałbym pojechać z tobą i Tosią
W: Andrzej ja nie jestem pewna czy to jest dobry pomysł, żeby Tosia pojechała na taki wyjazd. Przecież wieczorem po wykładach są bankiety, a jeżeli chcesz żebym chodziła tam z tobą to przecież Tosi samej w pokoju nie zostawimy
F: Kochanie nie martw się. W ostateczności, możemy ją zostawić u moich rodziców. Ona i dziadkowie na pewno się ucieszą. A w ostateczności jest jeszcze Agata, która mogłaby z nią zostać
W: Andrzej proszę Cię. Agata będzie pewnie chciała sama poszaleć
F: Dobra w tym masz rację, no ale Wiktoria zgódź się. Przecież na pewno coś się wymyśli. Kupimy jakąś specjalną nianie albo coś. No proszę Cię. Ja sam tam na pewno nie pojadę 
W: No dobrze zgoda. Pojedziemy tam z tobą
F: Dziękuje kochanie
Falkowicz pocałował dziewczynę w usta:
W: Ale w zamian za to ty idziesz dzisiaj nam robić kolację prawda mała
T: Tak
F: No dobra już idę, tylko muszę zadzwonić do Tomka
Profesor wstał i poszedł do kuchni

czwartek, 2 czerwca 2016

Witam, Witam
Z lekkim opóźnieniem, ale jest trzecia, a zarazem ostatnia część tegoż opowiadania. Nie będę się za bardzo rozpisywać, ale dziękuje, za to, że czytacie i komentujecie moje opowiadania. Bardzo dziękuje. Nawet nie wiecie jakie to jest motywujące. Zapraszam i życzę miłego czytania./ Ada

                                                                 Trzecia część

Otwiera, a w drzwiach staje Kinga:
W: Kinga? Co ty tu robisz?
K: Musimy pogadać, jesteś sama?
W: Nie Andrzej bawi się z małą w salonie
K: Możemy chwilę pogadać muszę ci coś powiedzieć
W: No, ale streszczaj się
K: Zadowolona jesteś?
W: Co?
K: Zabrałaś mi faceta. Nie rozumiesz, że ja go kocham
W: A myślisz, że ja go nie. Jesteśmy szczęśliwi. Mamy córę i planujemy też kolejne dzieci i nie rozumiem, po co tutaj przyszłaś
K: A ty myślisz, że moje dziecko nie potrzebuje ojca
W: Co ty powiedziałaś?
K: To, co słyszałaś. Jestem w ciąży z Andrzejem. Spodziewam się dziecka. A on przyszedł do ciebie tylko dla tego, że chciał zająć się córkę. Zobaczysz Andrzej będzie ze mną kochamy się i razem stworzymy rodzinę bez ciebie i tego twojego małego bachora
Wiktorię zamurowało, czemu on nie powiedział jej wcześniej, że Kinga jest z nim w ciąży. Pewnie w ogóle by do niego nie wróciła. Łzy zaczęły jej spływać po policzku. Zatrzasnęła drzwi, po czym pobiegła na górę do sypialni. Chirurg zdziwiony zachowaniem kobiety poszedł w jej ślady zostawiając w salonie bawiącą się Julię. Wszedł do sypialni i zobaczył Wiktorię, która pakowała swoje rzeczy:
A: Skarbie, co ty robisz?
W: Pakuje się nie widać
A: Ale, po co?
W: To koniec Andrzej to nie ma sensu
A: Co?
W: Ja wiedziałam, że to był błąd żebyśmy do siebie wrócili. Po co ja w ogóle tu przyjechałam, po co ci mówiłam o dziecku pewnie dalej byłbyś szczęśliwy z Kingą. W końcu mieliście się pobrać. Odchodzę będziesz mógł się widywać z córką do póki tu jeszcze będziemy
Wiktorii łzy spływały po policzku
A: Do jasnej cholery, co ty wygadujesz, co się stało?
W: Była przed chwilą Kinga
A: Kinga? Co ona chciała?
W: powiedziała, że mam się od ciebie odczepić, bo i tak do niej wrócisz, bo jest z tobą w ciąży. Gratuluje
A: Co?
W: Będziesz miał dziecko z Kingą i najlepiej będzie, jeśli jeszcze dziś razem z Julką wyprowadzimy się z twojego domu
A: Nie! Nie pozwolę na to
Falkowicz zaczął rozpakowywać walizkę Wiktorii
A: Kocham Cię Wiktoria
W: Andrzej tak będzie lepiej, jeśli znikniemy z twojego życia. Wcześniej dawałyśmy sobie rade same, może z małą pomocą Przemka, ale teraz poradzimy sobie
A: Posłuchaj mnie przez chwilę
Wziął Wikorię za ręce:
A: Kinga nie jest ze mną w ciąży to nie jest moje dziecko
W: Ona powiedziała, że twoje
A: Nie ani moje ani nikogo innego W Nie rozumiem cię
A: Wiki Kinga nie jest w ciąży
W: Ale jak to?
A: Ona nie może mieć dzieci. Więc nie rozumiem, co ty robisz. Spójrz na mnie
Podniósł jej podbródek tak, że była zmuszona patrzeć mu w oczy:
A: Kocham Ciebie i Julkę. Jesteście dla mnie najważniejsze. Już nigdy was nie zostawię rozumiesz Kocham Cię jak nikogo innego. Liczysz się tylko ty i Jula + jeszcze inne nasze dzieci
W: Ja też cię kocham Andrzej i nigdy nie przestanę, ale nie zapędzasz się tak z tymi dziećmi. Na razie starczy mi dwójka
F: Tak jest pani doktor. To może zaczniemy od razu do pracy nad małym Falkowiczem Juniorem
W: O nie ja chcę dziewczynkę
F: Będzie chłopak już ja się o to postaram
Falkowicz wstał nie przestając całować Wiktorii. Położył ją na łóżku, a on na niej. Ściągnął jej bluzkę i zaczął całować brzuch. Wiki rozpinała mu koszulę. Jednak tą chwile przerwała Julka, która otworzyła drzwi od sypialni rodziców. Falkowicz szybko zszedł z Wiktorii i położył się obok niej śmiejąc się, a Consalida zaczęła ubierać bluzkę:
J: Cio lobicie?
A: Twojego brata
J: A jak?
W: Andrzej przestań ona jest jeszcze za mała
A: To może powiemy jej od razu niech się dziecko uczy
W: To nie jest czas i miejsce na to. To, co byś chciała Julciu?
J: Pobawicie się ze mną?
A: Tak już idź na chwile do swojego pokoju zaraz przyjdziemy z mamą
Mała wyszła z sypialni i pobiegła do siebie:
W: I co teraz
A: Spokojnie kotku popracujemy nad tym wieczorem. Mam nadzieję, że Jula dzisiaj szybko zaśnie
W: Ale mi nie oto chodziło napaleńcu. Jak wytłumaczysz trzyletniemu dziecku?
A: Spokojnie wymyślę coś później chyba, że zapomni
W: Ona tak łatwo nie odpuści
A: A no to pomożesz mi coś wymyślić
W: Chciałbyś dobra chodź do niej, bo ona jest tak samo niecierpliwa jak tatuś
A: Wiesz, co obrażę się zaraz
W: Oj tam przestań postaram się ciebie jakoś przekonać wieczorem
A: No ja myślę
J: Idziecie?
W: no już
Wyszli z sypialni i poszli do pokoju córki. Po roku Wiktoria urodziła chłopca, a potem pobrali się.Po trzech latach trafili im się bliźniaki chłopiec i dziewczynka. Para była bardzo szczęśliwa. Mimo małych sprzeczek i kłótni byli razem na zawsze, na dobre i na złe….