wtorek, 29 września 2015

Cześć mam dla Was kolejną część. Przepraszam, że pojawiają się one raz na tydzień jak nie dłużej, ale niestety wrzesień, szkoła, brak czasu. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Postaram się to zmienić i wstawiać częściej. / Ada


Dr. Consalida i Profesor Falkowicz: "Niewinna przygoda, Wielka miłość" cz.9










Hotel rezydentów:
Agata siedzi w salonie na kanapie i pije wino, oglądając przy tym komedie romantyczne. Kiedy z pokoju Adama słychać głośną muzykę. Woźnicka nie wytrzymuje i idzie uciszyć Krajewskiego. Wchodzi do jego pokoju i widzi wstawionego Przemka i Adama z dwoma blondynkami:
Ag: Adam wyłącz tą dziką muzykę. Mam już dość tych twoich imprez.
Ad: Agatko spokojnie, przyłącz się do nas?
Ag: Nie mam ochoty.
P: Agata nie daj się prosić.
Ag: W sumie, czemu nie? Nie chce mi się samej siedzieć.
Ad: No widzisz. Z nami będzie milej.
Internistka dołączyła do pijanej ekipy. Dobrze się bawili: gadali, śmiali się wygłupiali. Adam coraz śmielej przybliżał się do dr. Woźnickiej. Zaprosił ją do tańca i pocałował. Agata odwzajemniła pocałunek. W końcu całe towarzystwo zasnęło. Agata wtulona w Adama, a Przemek u boku dziewczyn.
Szpital:
Profesor przyjechał do szpitala. Wysiadł z samochodu i od razu skierował się do sali Wiktorii:
F: Witam ponownie. Jak samopoczucie?
W: Czuję się dobrze, tylko, po co mam mieć robione te wszystkie badania i do tego biopsje wątroby. Chyba nie sądzisz, że mam WZWC.
F: Niestety, ale badania krwi na to wykazują.
W: Ale ja już nic nie rozumiem. Najpierw dowiaduje się, że mam guza, a teraz to.
Wiktoria zaczęła płakać. Falkowicz podszedł do załamanej Wiktorii i przytulił ją
F: Nie płacz już, damy sobie radę.
W: Nie... Ja mam już dość tego wszystkiego. Słyszysz.. Ja już powoli nie daje rady, nie mam siły.
F: Cii.... Nie płacz. Cichooo... Razem przez to przejdziemy. Kocham Cię i zostanę z tobą do końca.
W: Dziękuje Ci.. Też cię kocham.
F: A teraz śpij, musisz odpocząć.
W: Jasne.
F: Jutro powtórzymy badania i wypiszę cię i pojedziemy do mnie, a potem niespodzianka.
W: Jaka niespodzianka.
F: Śpijj...
Falkowicz wyszedł z sali, a Wiki poszła spać. Profesor siedział u siebie w gabinecie i wypełniał papiery, kiedy przyszły do niego Kinga:
K: Cześć Andrzej.
F: Co chcesz?

K: Musimy pogadać.
F: O czym?
K: O nas.
Andrzej wstał:
F: Jakich nas?! Co ty gadasz? My nie będziemy nigdy już razem, jestem z Wiktorią i jestem z nią szczęśliwy. A ty się od nas odczep. Nie kocham cię, nie kochałem i nie będę kochał.
K: Ale ty nie możesz ode mnie odejść. Nie teraz po tym, co zrobiłam dla ciebie.. Dla nas.. Kocham Cię i tylko Ciebie.
F: Co zrobiłaś "dla nas"
K: A zresztą nie ważne.. Na razie.
Kinga miała już wychodzić, kiedy Falkowicz złapał ją za rękę o przyciągnął do ściany.
F: Mów, co zrobiłaś...
K:, Bo co? Puszczaj mnie.
Andrzej mocniej ją przyciągnął.

K: Ała to boli!
F: Gadaj!!

K: Tylko mnie puść.
Profesor puścił Kingę, po czym usiadł przy biurku.
F:, Więc co zrobiłaś?

K: No, bo.... Ja...
F: Noo..
K: Zamieniłam wyniki Wiktorii.
Falkowicz znowu wstał:
F: Ja się chyba przesłyszałem czy ty powiedziałaś, że zamieniałaś badania Wiki?
K: Nie,nie przesłyszałeś się.
F: Ty jesteś jakaś chora psychicznie idź się leczyć kobieto. Po co to zrobiłaś?
K: Nie mów tak. Przecież mówiłam ci, że zrobiłam to dla nas. Zostaw ją i wróć do mnie. Nie mogę bez ciebie żyć. Jesteś tym jedynym.
F: Ile mam ci to raz przetłumaczyć. Przeliteruje ci to. J-A J-U-Ż C-I-E-B-I-E N-I-E K-O-C-H-A-M. Ja i ty to zupełnie inna bajka. Jesteśmy zupełnie inni, a teraz wyjdź. Nie mam ochoty cię więcej oglądać.
Kinga wyszła, a Falkowicz zaraz za nią. Poszedł do Wiktorii powiedzieć jej wszystko. Kiedy wszedł ona spała. Wziął krzesło, usiadł koło niej i patrzył jak śpi. Uwielbiał patrzeć na nią.
Rano Wiktoria obudziła się około 7 rano i zobaczyła koło niej śpiącego, Falkowicza:
W: Skarbie wstawaj.
F:, Co jest. Co się stało?

W: Zasnąłeś.
F: A tak mam dla ciebie.
W: Słucham profesorze.
F: Nie jesteś chora. 
W:..... Słucham, co ty powiedziałeś?

F: Nie masz guza, ani żadnej innej choroby.
W: Ale, jak kto?

F: No, więc przyszła do mnie wczoraj Kinga.
W: Kinga? Co ona ma do tego??
F: Wszystko. Więc tak jak mówiłem przyszła do mnie Kinga i powiedziała, że mam do niej wrócić. Ja się nie zgodziłem. Potem powiedziała, że coś zrobiła i jak się okazało zamieniła twoje wyniki badań.
W: O Boże... Ona naprawdę cię musi kochać.
F: Trudno. Ja kocham tylko ciebie.
Andrzej pocałował Wiktorię, kiedy do sali weszła Nina:
N: Przepraszam, że przerwałam tą romantyczną chwilę, ale przyszłam zrobić badania.
F: Pani Doktor żadne badania nie będą już potrzebne.
N:, Ale jak to?

F: Wszystko jest już jasne.
N: I na co jest chora?

W: Na nic.
N: To jest śmieszne wytłumaczy mi to ktoś?

W: Nina nie teraz proszę. Na razie nie, nie mam siły o tym gadać. Potem wam wszystkim to wytłumaczę.
F: Chyba wytłumaczymy..
W: No tak.
N: A róbcie, co chcecie.
Nina wyszła, a na sali zostali tylko Wiki i Andrzej:
F: No cóż Dr. Rudnicka nam coś przerwała nieprawdaż.
W: Najpierw to ja się muszę spakować. A potem będzie czas na przyjemności.
F: No dobrze. To czekam na ciebie za pół godziny w lekarskim.
W: Tak jest profesorze.


środa, 23 września 2015

Witam :) Przychodzę do Was z nową częścią.
Miłego czytania/ Ada




Dr. Consalida i Profesor Falkowicz: "Niewinna przygoda, wielka miłość" cz.8

Agata poszła do Wiktorii, która czekała na nią przed izbą:
Ag: Wiki musimy cię zostawić na jeden dzień w szpitalu.
W: Dlaczego?

Ag: Bo musimy powtórzyć badania, bo coś jest nie tak.
W: Jasne.
Agata do pielęgniarki:
Ag: Pani Aniu proszę zaprowadzić Wiktorię do wolnej 1.
P.A: Dobrze, wydaje mi się, że sala 13 jest wolna.
W: Agata powiedz Falkowiczowi, żeby do mnie potem przyszedł jak będzie miał chwilę.
Ag: Idź i się nie przejmuj jak go spotkam to mu powiem.
W: Dzięki i jakbyś mogła to poleciałabyś mi do hotelu po rzeczy, bo nie wiedziałam, że tu zostanę.
Ag: Dam je potem profesorowi.
Wiktoria poszła z pielęgniarką do sali a Agata poszła do hotelu. Woźnicka weszła do pokoju Wiktorii wzięła torbę i spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, po czym zeszła na dół i udała się z powrotem do szpitala. Weszła na chwile na izbę, by sprawdzić czy jest tam może Falkowicz. Nie myliła się siedział i zaszywał ranę jakiejś młodej kobiecie:
F: Dr. Woźnicka, w czym mogę pani pomóc.
Ag: Ma pan chwilę.
F: Tak tylko zaszyję ranę i już jestem do pani dyspozycji.
Profesor zaszył ranę, po czym pacjentka wstała, podziękowała i wyszła:
F: Więc o co chodzi pani Doktor.
Ag: Tu są rzeczy Wiktorii prosiła bym jej przyniosła i powiedziała panu, że ma pan do niej przyjść. Sama by jej zaniosła, ale nie mogę na razie mam dyżur. I mam do pana pytanie
F: Ależ oczywiście, co się stało, a w jakiej jest sali.
Ag: Chyba w 13. Czy mogłabym zostawić Wiktorię pod pana opieką?

F: Oczywiście
Andrzej wstał, wziął torbę i poszedł do Wiki:
F: Witam panią doktor, jak się pani czuje.
W: Witam profesorze, czuje się świetnie. Mam jedno pytanie?

F: Słucham.
W: Może mi pan wytłumaczyć, dlaczego tu właściwie leżę
F: Zostaje tu pani na obserwacji. Bo musimy powtórzyć wszystkie badania.
W: Mam jeszcze jedno pytanie.
F: Mów
W: Dlaczego pan tu jest przecież skończyłeś dyżur dobrą godzinę temu
F: Muszę być bliżej pani, żeby mieć panią cały czas na oku. I tak się składa, że właśnie zostałem twoim lekarzem prowadzącym
W: Oho Profesorze, co za troska, niestety jestem na pana skazana.

F: Muszę dbać o moją najlepszą podopieczną. A za godzinę widzę panią u siebie w gabinecie.
W: A po co profesorze, znowu coś przeskrobałam.
Falkowicz podszedł do Wiktorii i powiedział do ucha:
F: Muszę panią dokładnie przebadać.
W: Jeśli tak to odwiedzę pana potem
Andrzej puścił Consalidzie oko, po czym uśmiechnął się i wyszedł.
Wiktoria uśmiechnęła się sama do siebie i zaczęła czytać książkę.
Kiedy po 20 min przyszedł Przemek, który miał właśnie obchód:
P: Wiki? Co ty tu robisz?

W: Leżę i czytam nie widać.
P: Ale, dlaczego?
W: Jestem na obserwacji.
P: A kto jest twoim lekarzem prowadzącym?

W: Najpierw była Agata, ale teraz Falkowicz
P: Przemyślałaś moją propozycję? Zaczniemy jeszcze raz od nowa?
W: Przemo, ale ja już ci mówiłam, że to nie ma sensu nie będziemy już razem zrozum.
P: Ale dlaczego? Podaj mi powód.
W: Po pierwsze to cię nie kocham a po drugie to Ci mówiłam, że nie zamierzam odejść od Andrzeja. Kocham Go i zrozum to. Przemek to jest moje życie i będę się spotykać, z kim chcę
Zapała wściekły wyszedł z sali, a Wiktoria się rozpłakała. Po 20 minutach płakania otarła łzy, wstała i poszła do gabinetu Falkowicza:
W: Witam panie profesorze, ja byłam umówiona na prywatne badania.
Falkowicz siedział na fotelu tyłem do Wiktorii, nagle się odwrócił:
F: Zapraszam panią bardzo.
W: Boże Andrzej, co ci się stało? Kto ci to zrobił?

F: To nieistotne, mała sprzeczka, ale już się wszystko wyjaśniło.
Profesor wstał podszedł do drzwi. Zamknął je i przekręcił kluczyk, po czym poszedł do okna i zasłonił żaluzje:
W: Powiedz mi wreszcie, kto ci to zrobił?

F: Chcesz tak bardzo wiedzieć?
W: Tak.
Wiktoria podeszła do Andrzeja, który usiadł na fotelu, a ona usiadł mu na kolanach i dotykała ręką jego spuchniętej twarzy i wytarła chusteczką krew lecącą z nosa:
W: Boli?
F: Trochę, ale, od kiedy tu jesteś przestaje.
W: No to teraz słucham, kto cię tak urządził?
F: Przyszedł do mnie pan Zapała.
W: Co on tu chciał? Przepraszam
F:, Za co?

W: Bo to moja wina.
F: Wcale, że nie.
W: Tak to przeze mnie, bo on znowu był u mnie i się pytał, czemu nie mogę do niego wrócić to mu powiedziałam, że to z tobą jestem szczęśliwa i to ty jesteś moim całym światem
F: Naprawdę jesteś szczęśliwa?

W: Tak a co mam nie być?
F: Nie ja też jestem szczęśliwy.
W: Nigdy bym nie przepuszczała, że będę miała romans ze starszym od siebie mężczyzną i w dodatku z szefem.
F: Czyżby.. No to może zaczniemy badania.
W: Ależ proszę bardzo.
Consalida delikatnie całowała Falkowicza, potem całowała go coraz namiętniej. On rozpiął jej szlafrok i całował po szyi, reszta jej ciuchów wylądowała na podłodze, ona zrobiła to samo z jego ubraniami. Po dwóch godzinach miłosnych igraszek zakochani leżeli wtuleni w siebie w gabinecie profesora:

W: I znowu tu. Może zwolnimy z tymi badaniami, to już chyba drugie dzisiaj.
F: Ja tam nie narzekam. Wiki chciałbym, żebyś się do mnie wprowadziła.
W: Nie wiem czy jestem dobrym domownikiem.
F: Mieszkać z tobą to czysta przyjemność.
W: Na pewno chcesz bym z tobą zamieszkała?
F: Na pewno. Kocham cię i chcę byś była przy mnie cały czas. Jesteś dla mnie najważniejsza w życiu.
W: Dobrze. Jak wyjdę ze szpitala to pójdę się spakować

F: Jasne, jutro po dyżurze przyjadę po ciebie.
W: Przepraszam cię, ale muszę wracać na salę.
F: Szkoda, zajrzę do ciebie później.
W: Ależ oczywiście profesorze.
Wiktoria ubrała się, pocałowała Andrzeja i wyszła z gabinetu. Falkowicz zrobił to samo i udał się do pokoju lekarskiego, gdzie siedziała Nina:
N: A tobie, co się stało pacjenci cię dopadli?
F: Możesz sobie darować takie teksty.
N: Profesor dziś nie w humorze?
F: Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
N: Dobrze, dobrze nie denerwuj się już tak.
F: Idziesz potem do Wiktorii?
N: Tak jak będę miała obchód za godzinę. A co?

F: Zrób jej TSH, T4,T3 i rozszerzoną morfologię. A resztę badań zrobię sam.
N:, O czym ty mówisz. Chyba nie sądzisz, że Wiki może mieć...
F: Zobacz jej wyniki krwi.
Profesor podaje Rudnickiej wyniki.
N: Jasna cholera!! Jak to możliwe? Przecież nie miała wcześniej żądnych objaw, żeby sądzić ze te WZWC.
F: Dlatego zrób jej te badania. Ja za dwie godziny jestem z powrotem.
N: Dobra.
Falkowicz wyszedł ze szpitala, wsiadł w samochód i pojechał do domu.


poniedziałek, 14 września 2015

Witam Was  moi kochani mam dla was kolejną część.
Miłego czytana/ Ada






Dr.Consalida i Profesor Falkowicz:" Niewinna Przygoda, Wielka Miłość" cz.7

Wiktoria obudziła się nad ranem, bo nie mogła spać.
<Myśli Wiktorii>
To dziś mam te badania. A co jeśli się okaże, że jednak mam tego guz, co jeśli Andrzej mnie zostawi. Zostanę sama. Boję się. Nie chcę o tym myśleć. Wszyscy mówią: "Będzie dobrze, dasz radę, wszystko się jakoś ułoży zobaczysz". Oni tak naprawdę nie wiedzą jak ja się czuje. Nie wiedzą, co przeżywam. A jeśli się potwierdzi, zostanie mi tylko kilka miesięcy życia. Co się stanie z Blanką, tak naprawdę poznajemy się na nowo. Nie chcę umrzeć dopiero znalazłam miłość swojego życia i co mam ją od tak stracić. Nie poddam się bez walki, nie teraz po tym, co przeszłam. Wiem, że dam radę
Była już godzina 10 Falkowicz się obudził i zobaczył leżącą obok niego smutną Wiktorię:
F: Nad czym tak myślisz kotku?
W: O obudziłeś się. A tak ogólnie. Dzisiaj mam badania i się wszystko okaże.
F: A na którą masz?

W: No, na 16, ale pójdę wcześniej.
F: Mam iść z tobą.
W: Nie dam radę, po badaniach przyjdę do ciebie.
F: Jasne. Ale wiesz nie ważne, co się stanie pamiętaj, że cię kocham i będę przy tobie.
W: Tak wiem i też cię kocham.
F: Poczekaj na mnie pół godzinki zaraz przyjdę.
W: A gdzie idziesz?

F: Zrobić śniadanie.
W: To ja w tym czasie pójdę się ogarnąć.
Wiktoria poszła do łazienki, a Andrzej w tym czasie przygotowywał śniadanie.
F: Wiki, skarbie śniadanie gotowe.
W: Już idę.
Wiki wyszła z łazienki i zeszła na dół:
F: Co tak długo już zacząłem się martwić.
W: Wszystko gra, muszę jakoś wyglądać.
F: Dla mnie zawsze wyglądasz perfekcyjnie.
W: Ojojoj Profesorze.
F: Dobra siadaj już, bo śniadanie zimne będziesz jeść.
W: Tak jest.
Wiktoria i Falkowicz usiedli do stołu:
W:Mmm... Pyszności 
F: Cieszę się, że ci smakuje.
W: I to jak.
Po zjedzeniu śniadania Consalida i Profesor pojechali do szpitala. Po 15 min. byli już na szpitalnym parkingu. Wiktoria wyszła pierwsza z samochodu:
F: Do zobaczenia pani doktor.
W: Do zobaczenia Profesorze.
Wiki weszła do szpitala i poszła do pokoju lekarskiego, gdzie siedział Przemek:
W: Cześć Przemo.
P: Cześć, Wiki, musimy poważnie pogadać.
W: O czym?

P: O nas, choć do bufetu to pogadamy.
Akurat całą rozmowę Wiktorii i Przemka widzi i słyszy Falkowicz przez uchylone drzwi.
W: Ale Przemek nas już nie ma. A poza tym to zaczynam zaraz dyżur i jak chcesz pogadać to tu.
P: Więc Wiki długo nad tym myślałem wczoraj po naszej rozmowie i uświadomiłem sobie, że dalej cię kocham i nie mogę bez ciebie żyć. Wiem, że jesteś z Falkowiczem, dlatego by wzbudzić we mnie zazdrość i udało ci się to. Wreszcie zrozumiałem, co do ciebie czuje.
Falkowicz stał jak osłupiały nie wierzył w to, co usłyszał. Przemek zbliżył się do Wiktorii i chciał ją pocałować ale ona się odsunęła:
W: Przemek, ale ja nie mogą, zrozum to kiedyś byliśmy razem i było nam dobrze, ale (Przerwał jej Przemek )
P: To czemu nie możemy spróbować jeszcze raz. Kocham Cię zrozum to. Będę o ciebie walczył.
Przemek znowu przybliżył się do Wiktorii, ale tym razem przybliżył się jeszcze bardziej. Złapał ją za rękę.
P: Pozwól mi być przy tobie.
W: Przemek zrozum to wreszcie JA JUŻ CIĘ NIE KOCHAM. Ja kocham Andrzeja i tylko on się dla mnie liczy. Ty miałeś już swoją szansę, ale ją zmarnowałeś. Przykro mi
Wiktoria się rozpłakała i wybiegła z lekarskiego, na szczęście nie zauważyła załamanego Profesora, który stał koło drzwi. Postał chwilę, po czym udał się do swojego gabinetu. Agata, która szła na izbę zauważyła płaczącą i biegnącą do łazienki przyjaciółkę. Agata od razu poszła za nią:
Ag: Wiki, co się stało?

W: Kocha mnie, rozumiesz kocha.
Ag: Kto cię kocha?

W: Przemek.
Ag: Skąd wiesz?

W: Powiedział mi to przed chwilą. A najgorsze jest to, że chciał mnie pocałować.
Ag: I co?

W: Potem powiedziałam, że nie możemy być razem. A on się spytał czy nie moglibyśmy spróbować jeszcze. A ja mu powiedziałam, że go nie kocham, a on na to, że będzie o mnie walczył.
Ag:, Co teraz zrobisz?

W: Nie wiem. Jestem teraz z Andrzejem i kocham go, a Przemek sobie nagle o mnie przypomniał jak dowiedział się, że jestem chora. Teraz sobie o mnie przypomniał! A jak ja czekałam na niego, to on wolał się Ludmiłą zajmować i mnie nie zauważał a teraz, kiedy poukładałam sobie życie, on chce mi je zepsuć
Ag: A kochasz go?

W: Nie, kiedyś go kochałam Chce być z Falkowiczem nie z Przemkiem
Ag: Sorki Wiki, ale muszę lecieć na izbę. Pogadamy potem.
W: Jasne, to ja pójdę do Andrzeja.
Wiktoria i Agata wyszły z łazienki. Wiki poszła do gabinetu ukochanego a Agata na izbę. Consalida stała już pod drzwiami i ogarnął ją strach, lecz odruchowo zapukała. Profesor siedział przygnębiony na fotelu i odwrócony tyłem do drzwi:
W: Andrzej mogę wejść.
F: Jasne.
W: Coś się stało? Przyszłam pogadać.
F: Jeżeli chcesz go wybrać to nie mamy, o czym rozmawiać.
Wiktoria podeszłą do biurka i usiadła przed nim.
W: Powiesz mi, o co ci chodzi?

F: Słyszałem całą twoją rozmowę z Zapałą i nie zdziwię się, jeśli go wybierzesz.
W: Ale ty nic nie rozumiesz ja go już nie kocham. Ale jak mi nie wierzysz to nie.
Wiki wstała i podążała do wyjścia, kiedy nagle Falkowicz odwrócił się i wstał z fotela:
F: Wiki poczekaj.
W: Co?
F: Przepraszam Cię, po prostu byłem zły jak słyszałem waszą rozmowę i byłem wściekły. Najchętniej to bym tam wszedł i zabił go jak widziałem jak chciał cię pocałować.
W: Andrzej uspokój się
Wiktoria pocałowała Falkowicza, złapała go za rękę i usiedli na kanapie w gabinecie:
W: Kochanie zrozum to wreszcie, że ja już go nie kocham. Byłam z nim, ale teraz jestem z tobą. I tylko ciebie kocham. To, co było między mną a Przemkiem to przeszłość. Teraz liczy się teraźniejszość i przyszłość z Tobą.
F: Jeszcze raz przepraszam zachowałem się jak dupek. Zamiast porozmawiać z tobą ja już myślałem, że wrócisz do niego. Kocham Cię i nie chce Cię stracić.
W: Też cię kocham.
Dr. Consalida i Profesor zaczęli się całować. Była już godz. 15:30 Wiki i Andrzej leżeli wtuleni w jego gabinecie.
W: Andrzej, muszę już iść zaraz mam badania.
F: Jasne. 
W: Pa. Potem przyjdę do ciebie.
Wiktoria na pożegnanie pocałowała Falkowicza w policzek i wyszła:
W: Cześć Agata przyszłam na badania.
A: Jasne, choć zrobimy najpierw tomografie, a potem resztę badań.
W: Dobrze.
Wiki i Agata poszły.
Agata do nowej stażystki Oli:
Ag: Leć po Profesora Falkowicza.
O: Coś się stało?

Ag: Idź i nie pytaj.
Ola poszła i już po 5 minutach przyszła z Profesorem.
F: W czym mogę pomóc pani Doktor?

Ag: Chodzi o Wiktorię.
F:, Co się stało?

Ag: No właśni nie wiem niech pan zobaczy na wyniki nie ma tu żadnego guza. Nic z tego nie rozumiem. Poprzednie badania na to wykazywał a te nie.
Falkowicz przegląda wyniki.
F: Ja też nic z tego nie rozumiem. Zostawimy ją na obserwacji i jutro powtórzymy badania.


wtorek, 8 września 2015

Witam moi drodzy mam dla Was kolejną część opowiadania.
Miłego czytania życzę/ Ada



Dr. Consalida i Profesor Falkowicz; "Niewinna przygoda, Wielka miłość" cz.6

Wiktoria przegląda kartę pacjenta. Odkłada dokumenty na biurku i wstaje:
W: No to myślę, że to na tyle.
F: Co? A ja myślałem, że to dopiero początek.
W: Niestety nie. Zobaczymy się na sali.
F: Czekaj, czekaj.
Falkowicz podszedł do Wiktorii i namiętnie ją pocałował.
F: No to teraz może pani już iść. A i po dyżurze widzę panią w moim gabinecie.
W: Co ja zrobiłam nie tak, że ląduje na dywaniku?
F: To będzie spotkanie bardziej przyjemne pani Doktor.
Wiktoria wyszła z gabinetu Falkowicza i podążyła na popołudniowy obchód. Po dwugodzinnym odwiedzaniu pacjentów. Ruszyła w stronę sali operacyjnej:
F: O Wiki już jesteś. Myj się i czekam na ciebie na sali.
W: Dobrze.
Po 3 godzinach operacja dobiegła końca. Wynikły drobne komplikacje, ale się udało:
F: No dobra robota pani doktor.
W: Pan też się spisał profesorze.
F: No to, co widzimy się u mnie.
W: Ależ oczywiście.
Wiktoria wyszła z operacyjnej i poszła do lekarskiego, gdzie siedziała Agata:
A: Cześć Wiki. Jak tam dyżur? 

W: Na razie spokojnie. A twój jak tam z Dr.Rogalskim.?
A: Świetnie.
 W: Dzięki, a teraz przepraszam cię, muszę iść do profesora.
A: Okey. Zobaczymy się potem.
W: Na razie.
Wiki wyszła z pokoju lekarskiego i w szybkim tempie szła do gabinetu Falkowicza:
W: Cześć. Już jestem.
F: Jasne siadaj.
Profesor wskazał na fotel stojący koło biurka:
W: Więc co chciałeś.
F: No..
Falkowicz podszedł do Wiktorii i pocałował ją. No, więc tak jak mówiłem chciałbym panią zaprosić na kolację.
W: Ja mam jeszcze 2 godziny dyżuru.
F: Wiem, dlatego o 20 będę czekał na ciebie pod hotelem.
W: A możesz mi powiedzieć gdzie mnie zabierasz?
F: Pojedziemy do mnie.
Wiki podeszłą do Andrzeja i zaczęli się całować. On ją podniósł i posadził na biurku. Wiktoria zrzuciła marynarkę Profesora, po czym rozpinała mu koszulę, on natomiast zdjął jej bluzkę i całował po szyi:
F: Kocham Cię! Nikogo tak jeszcze nie kochałem jak ciebie.
W: Też cię kocham skarbie.
Znowu zaczęli się całować, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
A: Profesorze jesteś tam
F...
Falkowicz szeptem do Wiktorii:
F: Cholera znowu on. Akurat, kiedy robiło się ciekawie.
W: Spokojnie jeszcze to nadrobimy.
Andrzej do Adama:
F: Nie mam teraz czasu. Przyjdź jutro to pogadamy.
A: Okey. Jeszcze jedno pytanie.
F: Mów.
A: Wiesz gdzie jest Consalida po mam do niej sprawę.
Falkowicz popatrzył na Wiktorię i uśmiechnął się:
F: Nie wiem. Powinna mieć dyżur chyba.
A: Aha.. Miłego wieczoru.
F: Dzięki na razie.
Adam odszedł.
W: No masz rację powinnam iść na dyżur.
F: Ale zostań jeszcze chwilę.
W: Nie mogę.
Wiktoria ubrała się i wyszła z gabinetu.
W: Do zobaczenia kotku.
F: Pa. Pamiętaj o 8 jestem u ciebie, i tym razem nie ma żadnych wymówek.
W: Dobrze Profesorze.
Dr. Consalida skierowała się w stronę lekarskiego, gdzie siedział Adam:
W: Cześć Adaś. Podobno mnie szukałeś?

A: O hej. Tak może miałabyś ochotę wyskoczyć gdzieś ze mną na miasto.
W: Miałabym, ale jestem już zajęta. Spóźniłeś się.
A: A tak słyszałem, słyszałem. Rozumiem, że Falkowicz chce cię mieć na wyłączność
W: A co zazdrosny?
A: Nie, no cóż wielka szkoda, a Agata może ze mną pójdzie?
W: Nie wiem. Idź jej się spytaj.
A: No będę musiał. No to na razie.
W: Pa.
Wiktoria poszła się przebrać i szybko poszła do hotelu, bo miała tylko niecałą godzinę na przygotowanie się. Weszła do hotelu, po czym poszła do pokoju. Wybrała swoją najlepszą sukienkę: granatową, obcisłą, krótką. Do tego czarne szpilki i poszła się wykąpać. Zrobiła makijaż. Wzięła do tego torebkę i wyszła z hotelu. Na dole jak zawsze czekał elegancki i dobrze zbudowany do tego olśniewająco przystojny Falkowicz:
W: Długo czekasz?
F: Nie przed chwilą przyjechałem. Super wyglądasz.
W: Dzięki.
Wiktoria podeszła do profesora i szepnęła mu do ucha:
W: Tylko dla ciebie.
F: No ja myślę. To, co możemy jechać?
W: Jasne. 
Wiki wsiadła do samochodu, a Andrzej zaraz po niej. Całą drogę jechali w ciszy.
F: No to już jesteśmy. Zapraszam. Wysiedli i podążyli w stronę domu. Gdy weszli Wiktoria nie wierzyła własnym oczom: W każdym pokoju były zapalone świeczki, płatki róż rozrzucone po całym domu tworząc drogą od jadalni przez schody do sypialni:
W: Wow... Sam to wszystko zrobiłeś?

F: A co nie wierzysz w moje możliwości?
W: Nie wiedziałam, że jesteś taki romantyczny.
F: Kochanie ty jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz.
W: Mhmmm...
F: Zapraszam cię do stołu.
W: Tylko mi nie mów, że jeszcze kolację zdążyłeś zrobić.
F: Tak zrobiłem.
Usiedli do stołu. Skończyli jeść. Falkowicz podniósł Wiktorię i zaniósł do sypialni. Położyli się, oglądali film na laptopie, po czym zasnęli wtuleni w siebie.


środa, 2 września 2015

  Kolejna część. Miłego czytania/ Ada

            Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: "Niewinna przygoda, Wielka miłość." Cz.5

Falkowicz obudził się o 7, Wiki jeszcze smacznie spała. Patrzył na nią przez chwilę, po czym ubrał się i zszedł do kuchni zrobić śniadanie. Po 20 minutach wrócił z tacą, a na niej: naleśniki z bitą śmietaną i do tego kawa:
F: Kochanie, wstawaj już 10 a ty o 13 masz dyżur.
W: Chwila, jeszcze 5 min.
F: No to wstawaj śpiochu.
Profesor całuje Consalidę po szyi i odsłania kołdrę:
W: No dobra wstaje! Widzę, że śniadanko gotowe. Jak zwykle pysznie wygląda.
F: Starałem się
W: Ty chyba nie przestaniesz mnie zadziwiać.
F: To samo mogę powiedzieć o tobie skarbie.
W: No to zjedz ze mną.
Falkowicz i Wiktoria zjedli śniadanie:
W: No to ją idę do łazienki.
F: Dobrze. Ja będę czekał na ciebie na dole.
W: Dobrze.
Wiktoria wyszła po pół godzinie i zeszła do Falkowicza.
W: Już
F: No to możemy jechać tak?
W: Jasne, a ty jedziesz do szpitala?
F: No, muszę jeszcze zajrzeć do pacjenta.
Pani Doktor i Profesor wyszli z domu, wsiedli do samochodu i ruszyli:
F: No to gdzie mam cię zawieść w końcu?
W: Zawieś mnie do hotelu. Muszę pogadać z Agata i Przemkiem.
F: No to życzę szczęścia.
W: No przyda się, trudno go będzie przekonać, że jestem z tobą szczęśliwa.
Resztę drogi jechali w ciszy. Wiki spoglądała ukradkiem na Andrzeja, a on tylko się uśmiechał:
F: Wiki, jesteśmy na miejscu.
W: Dobrze. Do zobaczenia w szpitalu kotku.
Wiktoria podeszła do Falkowicza i pocałowała go.
F: Pa
Profesor odjechał, a Wiki poszła do góry. Otworzyła drzwi, zdjęła buty, powiesiła płaszcz na wieszak, po czym poszła do salonu. Gdzie siedziała Agata i Przemek:
W: Cześć. Co wy tak siedzicie?
Agata i Przemek szybko wstali i pobiegli do Wiktorii, przytulając się do niej.
A: Boże Wiki gdzie ty byłaś?
P: Baliśmy się o ciebie. Jak się czujesz?
W: Czuje się świetnie, jak na osobę, która ma zaraz umrzeć tak- powiedziała z ironią.
P: Nie to nie chciałem powiedzieć.
W: A co chciałeś.
Wiki pobiegła do swojego pokoju i trzasnął drzwiami. Do jej pokoju wchodzi Agata:
A: Wiki mogę wejść.
W: Wejdź.
A: Chciałam z tobą pogadać o tobie i o Falkowiczu.
W: O czym konkretnie.
A: Jesteś z nim szczęśliwa?
W: Bardzo. Kocham go.
A: No to opowiadaj.
Wiktoria opowiedziała całą historię o jej " romansie" z Profesorem. 
A: Mogę powiedzieć tylko, że życzę wam szczęścia.
W: Dzięki, a powiedz jak tam nasz kardiolog.
A: Powoli do przodu.
W: Dobra ja lecę pod prysznic, bo za godzinę mam dyżur. A w czwartek badania.
A: Aha to ja nie przeszkadzam.
W: Dobra na razie.
Wiktoria poszła do łazienki i wzięła prysznic. Ubrała zielone rurki, niebieską bluzkę i czerwone szpilki do tego zrobiła sobie koka i lekki makijaż. Wyszła z hotelu i poszła do szpitala. Weszła do środka i udała się do pokoju lekarskiego, gdzie siedziała Nina:
W: Cześć.
N: Cześć Wiki. Dobrze, że już jesteś, mam do ciebie sprawę.
W: Ty do mnie? Zamieniam się w słuch.
N:, Więc. Ja muszę wcześniej wyjść, bo opiekunka Krzysia nie przyjdzie, a Michał ma jakieś spotkanie. No i mogłabyś wziąć za mnie operacje.
W: Jasne. Z kim?
N: Z Falkowiczem, dokumenty pacjenta są u niego na biurku.
W: Dobra pójdę do niego jak się przebiorę.
N: Dzięki na razie.
W: No pa.
Wiki poszła się przebrać i ruszyła do gabinetu Andrzeja:
F: Proszę
W: Dzień Dobry Profesorze ma pan dla mnie chwilę
F: Zapraszam panią doktor, dla pani zawsze znajdę czas. W czym mogę pomoc
W: Przyszłam po kartę tego pacjenta, którego miałeś operować razem z Niną
F. A czemu?
W: Ja ją zastępuje, bo ona nie może operować.
F: A to szkoda, zapowiadała się taka ciekawa operacja z panią doktor.
W. Ej, co to miało być?
F:, Ale co. Czy jest pani zazdrosna?
W: Ja nie skąd, ale mam pana na oku.
Falkowicz pocałował Wiktorie a ta odwzajemniła pocałunek.
F: Zapraszam do mnie pani Doktor.
Andrzej pociągnął Consalidę tak, że ta wylądowała u niego na kolanach.
W: Nie za dużo tego dobrego.
F: Wręcz przeciwnie.
Wiktoria przegląda kartę pacjenta. Odkłada dokumenty na biurku i wstaje
Przepraszam kochani, za moją nieobecność. Obiecuję, że teraz posty będą pojawiały się co 2-3 dni. Jeszcze dzisiaj obiecuje, że wstawię kolejną część.
Pozdrawiam/ Ada