środa, 23 września 2015

Witam :) Przychodzę do Was z nową częścią.
Miłego czytania/ Ada




Dr. Consalida i Profesor Falkowicz: "Niewinna przygoda, wielka miłość" cz.8

Agata poszła do Wiktorii, która czekała na nią przed izbą:
Ag: Wiki musimy cię zostawić na jeden dzień w szpitalu.
W: Dlaczego?

Ag: Bo musimy powtórzyć badania, bo coś jest nie tak.
W: Jasne.
Agata do pielęgniarki:
Ag: Pani Aniu proszę zaprowadzić Wiktorię do wolnej 1.
P.A: Dobrze, wydaje mi się, że sala 13 jest wolna.
W: Agata powiedz Falkowiczowi, żeby do mnie potem przyszedł jak będzie miał chwilę.
Ag: Idź i się nie przejmuj jak go spotkam to mu powiem.
W: Dzięki i jakbyś mogła to poleciałabyś mi do hotelu po rzeczy, bo nie wiedziałam, że tu zostanę.
Ag: Dam je potem profesorowi.
Wiktoria poszła z pielęgniarką do sali a Agata poszła do hotelu. Woźnicka weszła do pokoju Wiktorii wzięła torbę i spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, po czym zeszła na dół i udała się z powrotem do szpitala. Weszła na chwile na izbę, by sprawdzić czy jest tam może Falkowicz. Nie myliła się siedział i zaszywał ranę jakiejś młodej kobiecie:
F: Dr. Woźnicka, w czym mogę pani pomóc.
Ag: Ma pan chwilę.
F: Tak tylko zaszyję ranę i już jestem do pani dyspozycji.
Profesor zaszył ranę, po czym pacjentka wstała, podziękowała i wyszła:
F: Więc o co chodzi pani Doktor.
Ag: Tu są rzeczy Wiktorii prosiła bym jej przyniosła i powiedziała panu, że ma pan do niej przyjść. Sama by jej zaniosła, ale nie mogę na razie mam dyżur. I mam do pana pytanie
F: Ależ oczywiście, co się stało, a w jakiej jest sali.
Ag: Chyba w 13. Czy mogłabym zostawić Wiktorię pod pana opieką?

F: Oczywiście
Andrzej wstał, wziął torbę i poszedł do Wiki:
F: Witam panią doktor, jak się pani czuje.
W: Witam profesorze, czuje się świetnie. Mam jedno pytanie?

F: Słucham.
W: Może mi pan wytłumaczyć, dlaczego tu właściwie leżę
F: Zostaje tu pani na obserwacji. Bo musimy powtórzyć wszystkie badania.
W: Mam jeszcze jedno pytanie.
F: Mów
W: Dlaczego pan tu jest przecież skończyłeś dyżur dobrą godzinę temu
F: Muszę być bliżej pani, żeby mieć panią cały czas na oku. I tak się składa, że właśnie zostałem twoim lekarzem prowadzącym
W: Oho Profesorze, co za troska, niestety jestem na pana skazana.

F: Muszę dbać o moją najlepszą podopieczną. A za godzinę widzę panią u siebie w gabinecie.
W: A po co profesorze, znowu coś przeskrobałam.
Falkowicz podszedł do Wiktorii i powiedział do ucha:
F: Muszę panią dokładnie przebadać.
W: Jeśli tak to odwiedzę pana potem
Andrzej puścił Consalidzie oko, po czym uśmiechnął się i wyszedł.
Wiktoria uśmiechnęła się sama do siebie i zaczęła czytać książkę.
Kiedy po 20 min przyszedł Przemek, który miał właśnie obchód:
P: Wiki? Co ty tu robisz?

W: Leżę i czytam nie widać.
P: Ale, dlaczego?
W: Jestem na obserwacji.
P: A kto jest twoim lekarzem prowadzącym?

W: Najpierw była Agata, ale teraz Falkowicz
P: Przemyślałaś moją propozycję? Zaczniemy jeszcze raz od nowa?
W: Przemo, ale ja już ci mówiłam, że to nie ma sensu nie będziemy już razem zrozum.
P: Ale dlaczego? Podaj mi powód.
W: Po pierwsze to cię nie kocham a po drugie to Ci mówiłam, że nie zamierzam odejść od Andrzeja. Kocham Go i zrozum to. Przemek to jest moje życie i będę się spotykać, z kim chcę
Zapała wściekły wyszedł z sali, a Wiktoria się rozpłakała. Po 20 minutach płakania otarła łzy, wstała i poszła do gabinetu Falkowicza:
W: Witam panie profesorze, ja byłam umówiona na prywatne badania.
Falkowicz siedział na fotelu tyłem do Wiktorii, nagle się odwrócił:
F: Zapraszam panią bardzo.
W: Boże Andrzej, co ci się stało? Kto ci to zrobił?

F: To nieistotne, mała sprzeczka, ale już się wszystko wyjaśniło.
Profesor wstał podszedł do drzwi. Zamknął je i przekręcił kluczyk, po czym poszedł do okna i zasłonił żaluzje:
W: Powiedz mi wreszcie, kto ci to zrobił?

F: Chcesz tak bardzo wiedzieć?
W: Tak.
Wiktoria podeszła do Andrzeja, który usiadł na fotelu, a ona usiadł mu na kolanach i dotykała ręką jego spuchniętej twarzy i wytarła chusteczką krew lecącą z nosa:
W: Boli?
F: Trochę, ale, od kiedy tu jesteś przestaje.
W: No to teraz słucham, kto cię tak urządził?
F: Przyszedł do mnie pan Zapała.
W: Co on tu chciał? Przepraszam
F:, Za co?

W: Bo to moja wina.
F: Wcale, że nie.
W: Tak to przeze mnie, bo on znowu był u mnie i się pytał, czemu nie mogę do niego wrócić to mu powiedziałam, że to z tobą jestem szczęśliwa i to ty jesteś moim całym światem
F: Naprawdę jesteś szczęśliwa?

W: Tak a co mam nie być?
F: Nie ja też jestem szczęśliwy.
W: Nigdy bym nie przepuszczała, że będę miała romans ze starszym od siebie mężczyzną i w dodatku z szefem.
F: Czyżby.. No to może zaczniemy badania.
W: Ależ proszę bardzo.
Consalida delikatnie całowała Falkowicza, potem całowała go coraz namiętniej. On rozpiął jej szlafrok i całował po szyi, reszta jej ciuchów wylądowała na podłodze, ona zrobiła to samo z jego ubraniami. Po dwóch godzinach miłosnych igraszek zakochani leżeli wtuleni w siebie w gabinecie profesora:

W: I znowu tu. Może zwolnimy z tymi badaniami, to już chyba drugie dzisiaj.
F: Ja tam nie narzekam. Wiki chciałbym, żebyś się do mnie wprowadziła.
W: Nie wiem czy jestem dobrym domownikiem.
F: Mieszkać z tobą to czysta przyjemność.
W: Na pewno chcesz bym z tobą zamieszkała?
F: Na pewno. Kocham cię i chcę byś była przy mnie cały czas. Jesteś dla mnie najważniejsza w życiu.
W: Dobrze. Jak wyjdę ze szpitala to pójdę się spakować

F: Jasne, jutro po dyżurze przyjadę po ciebie.
W: Przepraszam cię, ale muszę wracać na salę.
F: Szkoda, zajrzę do ciebie później.
W: Ależ oczywiście profesorze.
Wiktoria ubrała się, pocałowała Andrzeja i wyszła z gabinetu. Falkowicz zrobił to samo i udał się do pokoju lekarskiego, gdzie siedziała Nina:
N: A tobie, co się stało pacjenci cię dopadli?
F: Możesz sobie darować takie teksty.
N: Profesor dziś nie w humorze?
F: Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
N: Dobrze, dobrze nie denerwuj się już tak.
F: Idziesz potem do Wiktorii?
N: Tak jak będę miała obchód za godzinę. A co?

F: Zrób jej TSH, T4,T3 i rozszerzoną morfologię. A resztę badań zrobię sam.
N:, O czym ty mówisz. Chyba nie sądzisz, że Wiki może mieć...
F: Zobacz jej wyniki krwi.
Profesor podaje Rudnickiej wyniki.
N: Jasna cholera!! Jak to możliwe? Przecież nie miała wcześniej żądnych objaw, żeby sądzić ze te WZWC.
F: Dlatego zrób jej te badania. Ja za dwie godziny jestem z powrotem.
N: Dobra.
Falkowicz wyszedł ze szpitala, wsiadł w samochód i pojechał do domu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz