czwartek, 3 marca 2016

Dzisiaj kolejna część opowiadania. Miłego czytania i miłego dnia Wam życzę/ Ada

Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.24
Falkowicz wziął od Wiktorii córkę. Mieli już wychodzić, kiedy zadzwonił telefon Andrzeja:
F: Poczekajcie chwilę. Adam dzwoni. Halo Adam, co chcesz?
Ad: Andrzej mam do ciebie sprawę
F: Dzisiaj mam wolne, o co chodzi? Zajęty jestem
Ad:, Ale Andrzej temu pacjentowi spod 6 pęk tętniak i trzeba jak najszybciej operować
F: A czy tylko ja jestem w tym szpitalu
Ad:, Ale to pacjent z grantu
F: No dobra daj mi 20 min
Ad: Ok. Czekam
Chirurg rozłączył się:
W: Co się stało kochanie?
F: Muszę jechać do szpitala
W: Czemu?
F: Pacjentowi z grantu pęk tętniak i muszę go razem z Adamem zoperować
W: Szkoda myślałam, że spędzimy ten dzień we trójkę
F: Ale to nic straconego pojadę teraz do szpitala zoperuję tego pacjenta i wracam po was i jedziemy
W: Mam lepszy pomysł zawieś mnie do Agaty
F: No dobra to jedziemy
W: Tosia chodź do mnie
Wiki chciał wziąć mała na ręce, ale Falkowicz był szybszy i on ją wziął:
F: O nie kotku Tosia idzie do mnie. Tobie na pewno już nie pozwolę dźwigać mówiłem ci coś chyba przed chwilą
W: Oj przestań już przecież Tośka nie jest wcale taka ciężka
F: No może i nie jest, ale jednak coś waży
W: No dobra chodźcie już
Rodzina Falkowiczów wyszła z domu, wsiedli do samochodu i już po 20 min byli pod hotelem. Na szczęście nie było żadnych korków. Andrzej zaparkował na parkingu i wszyscy wysiedli:
F: No to ja już idę jak skończę to przyjdę po was
W: Dobra. Powodzenia
F: Nie dziękuje
Profesor przyciągnął do siebie Wiki i namiętnie pocałował, rękę położył na jej plecach:
W: Andrzej idź już
F: No przecież idę. Na razie mała słuchaj się mamy
T: Pa pa
Falkowicz skierował się do szpitala, a Wiktoria z córką do hotelu. Weszły do środka. Agata akurat była w salonie:
Ag:, Ale cukier
W:, O co ci chodzi? Chodź Tosia ściągniemy buciki
Lekarka posadziła córkę na kanapie i ściągnęła Tosi buty:
Ag: No o ciebie i Andrzeja jesteście już prawie 5 lat razem i dalej się kochacie
W: No, ale to chyba dobrze nie?
Ag: No nawet bardzo dobrze
W: Mała idź się do góry pobawić a ja tu z ciocią porozmawiam
Antonina pobiegła do góry:
W: Agata, bo mam taką sprawę
Ag: Słucham Cię
W: No, bo Andrzej dostał zaproszenie na bankiet w sobotę
Ag: I co związku z tym?
W: Chodzi o to, że chcielibyśmy pójść a nie mamy, z kim Tośki zostawić
Ag: Aha i chciałabyś się spytać czy mogłabym się nią zająć
W: No tak
Ag: I co ja mam teraz powiedzieć? Oczywiście, że się zgadzam. Niestety Marek będzie miał dyżur a sama w domu siedzieć nie mam zamiaru
W: Czyli że możemy ci ją podrzucić
Ag: No pewnie z miłą chęcią się nią zajmę
W: Wielkie Dzięki
Ag: Nie ma, za co. Przecież musicie się kiedyś rozerwać
W: Yhy. A no właśnie jak tam u ciebie i u Marka
Ag: Fantastycznie. Marek dostał rozwód. Dorota się wyprowadziła i za dwa tygodnie wprowadzam się do niego. Oczywiście Radek też będzie z nami mieszkał.
W: I widzisz wszystko się jakoś ułożyło
Ag: No tak. Ty jesteś z Andrzejem ja z Markiem, Przemek nareszcie zapomniał o Ludmile. A Adam…
W: A Adam to wiecznie dzieciak, który chyba nigdy się nie ustatkuje.
Po dwóch godzinach plotkowania Agata poszła zobaczyć, co robi Tosia, a Wiki została w salonie, kiedy wszedł Mateusz:
M: O Witam pani doktor
W: Dzień dobry panie doktorze
M:, Co tam u ciebie?
W: Bardzo dobrze, a ty z dyżuru zapewne
M: No jakaś masakra musiałem zostać po godzinach za Krajewskiego, bo wypadła mu jakaś operacja z Falkowiczem
W: Już skończyli operować?
M: Tak jakieś 20 min temu
W: Aha a nie widziałeś może Falkowicza?
M: Tak chyba idzie tu do hotelu. Mówiłem mu, że Adama nie ma a on powiedział, że do Adama nie idzie. Ty a może on ma z Agatą romans a jego żona o niczym nie wie
W: Na pewno by wiedziała jakby miał romans
M: Skąd wiesz?
W: Bo bardzo dobrze ją znam. A co nie przepadasz za profesorem
M: No nie za bardzo strasznie wredny jest i chamski. Ty pewnie miałaś go już dosyć i poszłaś na urlop
W: No fakt Andrzej ma trudny, ale jak się go bliżej poza to nie jest taki zły
M: A może dałabyś się zaprosić na jakąś imprezę w piątek
W: Niestety w piątek jestem zajęta
M: To może sobota
W: Odpada
Do pokoju wbiega Tosia:
T: Mamo mamo,kiedy pzyjdzie tata?
W: Zaraz powinien przyjść skarbie a gdzie ciocia Agata?
T: Joźmiawia z wujkiem Majkiem
M: To to twoja córka?
W: Tak Tosia
Po chwili hotelu wchodzi Profesor:
F: Kochanie już jestem
M: A widzisz mówiłem, że mają romans
W: No chyba jednak nie
Andrzej wchodzi do salonu:
T: Tatuś tatuś
Tosia skoczyła na ręce do Andrzeja:
F: Cześć szkrabie stęskniłaś się za mną. O witam ponownie panie doktorze
M: Dzień dobry
T: Taak
F: Wiki kotku możemy już jechać
W: Tak tylko pójdę powiedzieć Agacie, że już idziemy
F: Okey to my będziemy w samochodzie czekać
W: Dobra
Falkowicz z córką poszli do samochodu a Wiktoria do Agaty, a Mateusz siedział na kanapie w salonie w zupełnym osłupieniu:
W: Agata my już idziemy, Andrzej po nas przyjechał
Ag: Dobra
W: To na razie
Wiki zeszła na dół i poszła do męża i córki. A Woźnicka podeszła do chirurga:
Ag: A tobie, co się stało?
M: Właśnie zrobiłem z siebie idiotę
Ag: Możesz rozwinąć swoją wypowiedz
M: No, bo ja chciałem się umówić z Wiktorią
Ag: A ty wiesz, że ona ma męża i dziecko
M: No właśnie nie wiedziałem a do tego jeszcze zacząłem gadać, jaki to Falkowicz jest chamem
Ag: No to nieźle
M: Ale to nie wszystko. Na samym końcu powiedziałem, że myślę, że Profesor ma romans za plecami żony
Ag: A Wiki co na to?
M: Nic po chwili przyszedł Falkowicz i poszli
Ag: Nie no ty to się potrafisz upokorzyć. Gratuluje
M: Dziękuje bardzo, a teraz wybacz, ale pójdę do siebie zanim jeszcze coś nawywijam
Chirurg wstał z kanapy:
Ag: Mati poczekaj chwilę
M: No?
Ag: Ty w sobotę idziesz na dyżur?
M: Nie i razem z Adamem mamy zamiar zrobić jakąś fajną imprezę, więc jak masz coś przeciwko to możesz się z kimś dyżurami zamienić, bo tym razem będzie grubo
Ag: No nie tym razem mój drogi w sobotę będziecie na imprezę musieli wyjść
M: A to niby, czemu?
Ag:, Bo w sobotę przychodzi do nas Tosia
M:, Co?
Ag: Nie, co tylko tak i imprezę z dzieckiem w domu robić nie będziecie, bo ona w przeciwieństwie do was idzie wcześniej spać
M: a czemu ona tu przychodzi?
Ag: Boże, jaki ty jesteś głupi. Zupełnie, jak Adaś chyba za dużo czasu z nim spędzasz. Mam zamiar zabawić się w niani
 M: Aha, ale dlaczego tutaj
Ag:, Bo tak mi się podoba
M: Dobra ja już spadam zanim mnie w coś wkręcisz
Mateusz poszedł do swojego pokoju





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz