Kolejna środa, czyli kolejna część opowiadania. Miłego czytania kochani/ Ada
Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.26
Godzina 23
Falkowicz, Marek i Przemek nieźle wstawieni siedzą w salonie. Wiki, Agata i Ola, która do nich dołączyła siedzą w kuchni. Tosia i Szymon już śpią
P: Andrzej muszę ci powiedzieć, że na początku byłeś moim mentorem. Lecz po tej sprawie z Ludmiłą stałeś się dla mnie najgorszym człowiekiem na ziemi, miałem ochotę cię zniszczyć lub zabić. A potem dowiedziałem się, że Wiktoria za ciebie wyszła i zrozumiałem, że nawet najgorsza szuja zasługuje na drugą szanse. Więc chciałbym cię serdecznie przeprosić
F: Ja tez cię przepraszam za wszystko. Przyznam, że na początku naprawdę zależało mi na kasie, ale potem chciałem pomóc tej dziewczynie, lecz nie potrafiłem. Za bardzo przeceniłem swoje możliwości
Lekarze uścisnęli sobie ręce, wtem do salonu weszły dziewczyny:
W: No i patrzcie, co alkohol robi z człowiekiem. Godzina minęła a oni już się pijani
F: O przepraszam cię kochanie, ale ja jestem jeszcze całkiem trzeźwy
M: No właśnie przecież dopiero, co wypiliśmy pół butelki
Ag: No i tyle wam starczy. Marek my już będziemy szli zamówiłam taksówkę. Zaraz powinna być, więc się zbieraj. Ola jedziecie z nami?
O: Jasne, poczekaj tylko pójdę po małego
W: Zostaw Szymona, po co go będziesz budziła skoro może zostać u nas, a jak Andrzej będzie jutro jechał na dyżur to go wam przywiezie
O: A nie będzie wam przeszkadzał
F: No oczywiście, że nie
Pod dom Falkowiczów podjechała taksówka
Ag: Taksówka już przyjechała to my już idziemy
P: Wiki jakby były jakieś problemy z małym to możesz dzwonić
W: Przemo wiem jak się zajmować dzieckiem spokojnie poradzimy sobie z dwójką. Prawda kochanie?
F: No pewnie
P: to my już idziemy
M: Było bardzo miło na razie
F: Do następnego razu
P: No ja mam nadzieję, tylko może teraz u nas
F: Nie ma sprawy
M: Na razie
Przyjaciele wyszli z domu. Wiktoria zamknęła drzwi, po czym poszła do salonu sprzątać. Andrzej również. Lekarka zaczęła wynosić naczynia, lecz Falkowicz stanął za nią i położył ręce na jej brzuchu:
W: Andrzej przestań muszę posprzątać, poza tym zaraz mogą się dzieciaki obudzić
F: No tak w końcu musimy się powoli przyzwyczajać
W: Za 7 miesięcy będzie nas czwórka
F: Mam nadzieję, że to będzie chłopczyk
W: A jeśli druga dziewczynka?
F: No to będziemy się starać dalej
W: No od razu
F: Do trzech razy sztuka
W: A jeśli będą same dziewczynki
F: Nawet tak nie mów, a nawet, jeśli to do czterech
W: A jeśli…
F: Nie ma, jeśli zobaczymy, co okaże się teraz
Andrzej pocałował brzuszek Wiki:
F: A kiedy dowiemy się czy to dziewczynka czy chłopczyk
W: No, za co najmniej miesiąc może dwa
F: To super
W: A teraz mnie puszczaj, bo muszę posprzątać
Chirurg chciała się uwolnić z ucisku, lecz ten ścisnął ją mocniej:
W: No Andrzej puść mnie nie widzisz, że muszę tu jeszcze ogarnąć
F: Nie zrobisz to jutro. Teraz idziemy już spać, bo zapewne sobie długo nie pośpisz, a pamiętaj, że jutro… No w sumie to już dzisiaj idziemy na to sympozjum i nie chcę by coś ci się stało
W: Panie profesorze, od kiedy jest pan taki troskliwy?
F:, Od kiedy poślubiłem bardzo piękną i utalentowaną panią doktor i od kiedy mam z nią dzieci
W: Yhy
Nagle usłyszeli płacz Tosi:
F: Ooo chyba nasze dziecko się obudziło
W: Puść mnie to do niej pójdę
F: Zostań idź na górę i się już połóż ja do niej pójdę i zaraz do ciebie przyjdę
W: Tak jest panie profesorze
Wiktoria poszła na górę, a za nią Profesor
Pół godziny później:
Wiktoria leży w łóżku i czyta książkę, kiedy wchodzi Andrzej:
F: No to teraz możemy sobie porozmawiać
W: Ale, o co ci chodzi?
F: O tą twoją pożal się boże pracę
W: Ale kochanie tu nie ma, nad czym dyskutować w przyszłym tygodniu idę do Hany na badania czy z dzieckiem w porządku, załatwiam opiekunkę i wracam do szpitala
F: Ale czemu chcesz tak szybko wrócić
W: A co może mam czekać aż ty mi pozwolisz?
F: To nie o ty chodzi
W: A o co? Ja nie umiem już dłużej wysiedzieć w domu, po prostu nie potrafię. Może lepiej jak to przemyślisz, ja idę na dół
Wiki już wstawała, kiedy Falkowicz chwycił ją za rękę:
F: Skarbie dobra przepraszam Cię po prostu mnie podniosło
Chirurg przytulił żonę i położył głowę na jej brzuchu:
F: Przepraszam Cię Wiktuś naprawdę przepraszam. Wiem, jakie do dla ciebie ważne. Po tym postrzale też chciałem jak najszybciej wrócić do zdrowia, do operowania, ale nie miałem takiej możności. Ale ty możesz i jak tak bardzo chcesz to mogę pomóc ci poszukać tej opiekunki i nawet pójdę z tobą do Hany na badania
W: Naprawdę Andrzej zgodzisz się na to?
F: Tak, ponieważ cię bardzo kocham, i będę cię miał na oku
W: Taak
F: Tak cały czas
W: Ciekawe jak ty to zrobisz?
F: No, bo ja ci się chyba jeszcze nie pochwaliłem, ale nasz szanowny dyrektor zaproponował mi ordynaturę
W: I mi to teraz mówisz i co przyjąłeś?
F: No tak i dlatego mogę układać tobie dyżury jak mi się podoba
W: Ale ty wiesz, że to się nazywa nadużywanie swojej władzy
F: Nazywaj to sobie jak chcesz, ale ja wiem swoje a teraz dobranoc, bo jestem zmęczony
W: Ej ej nie za wygodnie ci czasem
F: Nie
Andrzej pocałował brzuch Wiktorii
Godzina 18
Lekarka stoi przed lustrem w łazience i się maluje, kiedy wchodzi Andrzej:
F: Kotku gotowa już jesteś, bo musimy jechać
W: Tak ta już jeszcze chwilę. To weź już Tosię i zaczekajcie na mnie w samochodzie zaraz do was przyjdę
F: Dobra masz 10 minut
Falkowicz podszedł do żony i chciał ją pocałować, ale ta się odsunęła:
F: Ej, co jest?
W: Nie po to siedziałam od godziny nad tym, żebyś mi to teraz zepsuł
F: 8 min złośliwy rudzielcu
W: Ja ci dam rudzielcu zobaczysz
F: No przecież żartowałem skarbie
Profesor podszedł bliżej Wiki:
W: Teraz to już skarbie?
T: Tato
W: Idź mała cię woła
F: Już idę Tosiu, a ty się pośpiesz
Mężczyzna pocałował żonę w usta, po czym wyszedł z łazienki i zszedł, co córki. Po 20 min przyszła Wiktoria i pojechali do hotelu rezydentów:
F: Tylko się spręż, bo się spóźnimy
W: Zobaczę, co się da zrobić. Chodź córa idziemy do cioci. Wszystko wzięłaś?
T: Yhy
Wiktoria wyszła z Antoniną z samochodu i poszły do internistki:
W: Agata jesteś? Woźnicka śpieszę się
Ag: Już idę
Internistka weszła do salonu w niebieskiej męskiej koszuli:
W: Yy czy ja wam w czymś nie przeszkodziłam? Mogę zostawić Tosię?
Ag: No pewnie
W: To odbiorę ją jutro, albo Andrzej po nią przyjedzie
Ag: Dobra a teraz już idź, bo podobno się spieszyłaś
W: Jak coś to dzwoń
Ag: Jasne
W: No to na razie skarbie, słuchaj się cioci
T: Pa
W: Pa pa
Wiki pocałował szybko dziewczynkę, po czym wyszła z hotelu:
F: To, co możemy już jechać pani doktor?
W: Oczywiście
Po pół godzinie byli już na miejscu. Wyszli z samochodu:
F: Gotowa
W: Jak zawsze
Lekarka chwyciła Profesora za rękę i razem weszli na salę, gdzie od razu zaczepił ich jakiś mężczyzna:
PJP: Andrzej kopę lat?
F: Janek jak tam u ciebie?
PJP: Wszystko po staremu, a wyobraź sobie, że gdzieś tu widziałem twoją byłą żonę
F: Wanda tu jest?
PJP: Tak, a ja tu widzę, że masz bardzo piękną towarzyszkę
F: A tak przepraszam, że nie przedstawiłem. Kochanie poznaj mojego przyjaciela Profesora Jana Pawlickiego
F: Janek poznaj moją żonę Wiktorię, bardzo utalentowany i uzdolniony chirurg
PJP: Bardzo miło mi Cię poznać Wiktorio
W: Mi również
PJP: Nie wiedziałem Andrzeju, że masz tak piękną i zdolną żonę, to może pójdziemy się napić
W: Z chęcią, ale niestety nie wolno mi
F: Tak, a teraz wybacz nam drogi Janku, ale musimy iść
PJP: Oczywiście, ale liczbę na to, że się potem zobaczymy
F: Na pewno
Falkowicz i Wiktoria odeszli od Profesora i usiedli kilka stolików dalej:
F: Matko, co z niego za podrywacz, widzi, że jesteś zajęta, ale ten dalej pożera cię wzrokiem
W: A co zazdrosny jesteś?
F: Jeśli chodzi o ciebie to zawsze
W: Mhmm
F: Miałaby pani ochotę zatańczyć?
W: Z panem zawsze Panie Profesorze
F: No to zapraszam na parkiet
Falkowicz objął Wiktorię w pasie i przyciągnął do siebie. Zaczęli poruszać się w rytm muzyki, po chwili Andrzej zsunął swoją rękę na pośladek żony:
W: Andrzejku nie pozwalasz sobie za dużo
F: Nie
W: A co teraz właśnie robisz?
F: Tańczę z moją kobietą, a co nie widać?
W: A ty się dowcipny zrobiłeś?
F: No widzisz
WF: O proszę cóż za wspaniałe spotkanie
F: Wanda
WF: Andrzej widzę, że udało ci się zdobyć Doktor Consalidę
F: Ykhm Doktor Falkowicz jak już.
WF: A to, od kiedy?
W: Cóż nie ujęłabym tak tego. Za miesiąc będziemy obchodzić czwartą rocznicę
WF: To może napijemy się za to spotkanie?
W: Co wszyscy chcecie tak pić? Niestety, ale nie mogę
WF: A to, czemu? Taka okazja może się już nie powtórzyć
F: Wiktoria nie może, bo jest w ciąży
WF: Ooo Andrzejku nie wiedziałam, że zostaniesz tatusiem
F: Prawdę mówiąc już jestem
W: Mamy jeszcze trzyletnią córkę, Tosię
WF: No to naprawdę gratuluje
F: Dziękujemy… Chyba
Podszedł do nich mężczyzna, na którego widok Wiktoria przeraziła się i cofnęła się za Andrzeja:
L: Już jestem
WF: Poznajcie się to jest mój partner.
F: Miło mi Andrzej
L: Łukasz. Wiktorio, co za spotkanie, bardzo się cieszę, że cię widzę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz