Witam, Witam mam dla Was kolejną część opowiadania. Zapraszam/ Ada
Dr. Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.25
Godzina 17
Warszawskie centrum handlowe:
W: Kotku chodź jeszcze do tego sklepu
F: No proszę cię. Ja już nigdzie nie idę. Zobacz Tosia już jest zmęczona i zasnęła
W: No dobra to chodź do samochodu
Wiktoria smutna ruszyła w stronę wyjścia:
F: Kochanie obiecuje, że jutro przyjadę wcześniej i zajmę się małą, a ty pojedziesz na zakupy
W: Naprawdę?
F: Naprawdę naprawdę
W: Andrzej jesteś kochany. Kocham Cię
Wiki szybko się obróciła i wtuliła w męża
F: Ja ciebie też
W: Ok tylko uważaj żeby się nie obudziła, bo będzie płakać
F: Jasne, a teraz już chodź, bo ja też jestem wykończony ten nasz mały potwór jednak umie wymęczyć człowieka
W: Od razu widać, że nasze dziecko
F: Haha tak
Piątek dom Falkowiczów
Wiktoria siedzi w salonie i bawi się z córką, a Andrzej w kuchni kończy robić kolację. Po 20 min wchodzi i do salonu i siada koło żony:
F:, Co robicie?
T: Bawimy się
W: Kocie, która jest godzina?
F: 20 po 7 a co?
W: Dobra ja już idę. Tosia pobaw się chwilę z tatą, bo mamusia musi się przebrać
F: A tatuś pójdzie jej pomóc
W: Pf chciałbyś
F: Pani doktor pomarzyć zawsze można
W: Ja nie wątpię w pana marzenia panie profesorze
F: No to, co idziemy na górę?
W: No oczywiście, że tak... Ja idę na górę, a ty kochany zostajesz tutaj z dzieckiem no to na razie
F: Mówiłem ci już, że jesteś okrutna?
W: Coś wspominałeś
Wiktoria poszła na górę.
Po pół godzinie Wiki schodzi na dół
F: Fiu fiu pani doktor jest pani rajem dla moich oczu. Zobacz skarbie, z jakiej mamusi jest laska
W: Nie przesadzasz. Chodź Tośka teraz ty pójdziesz się przebrać, bo zaraz Szymek do ciebie przyjdzie
T: Tak?
W: Tak. Dlatego chodź
F: Wy sobie pójdziecie a mnie zostawiacie?
W: Kotku przecież nie będziesz sam zaraz przyjdzie Przemek z Olą i Agata z Markiem
F: Wiki, bo ja zapomniałem ci powiedzieć, że Adama też zaprosiłem
W: Aha. To dobrze, że go zaprosiłeś, bo w sumie ja zapomniałam
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi:
W: Andrzej idź otworzyć, a ja z małą idę na górę
F: Dobrze
Falkowicz poszedł otworzyć drzwi. Stała w nich Agata razem z Markiem:
F: Witam Was
M: Cześć
Ag: Hej jest Wiktoria?
F: Wiki jest na górze Tosie przebiera. Chodźcie i siadajcie zaraz powinien przyjść Adam i Przemek z Olką
Podchodzi do nich Zapała z synem:
F: O wilku mowa, a Adama nie ma?
Ag: Niestety Krajewski nie mógł być jakaś laska go zatrzymała
Weszli do salonu:
Ag: Przemo, a Olke gdzie masz?
P: Niestety, ale dzwonili do niej ze szpitala
Ag: Dobra wy sobie tu gadajcie, a ja idę do Wiktorii. Zabieram Szymona. Szymek chodź z ciocią
Agata razem z małym poszli na górę:
Ag: Cześć mała
T: Cieść
W: Cześć
Ag: Jejciu Tosia, ale masz ładną sukienkę, kto ci kupił?
T: Mama
Ag: Śliczna, Wiki gdzie ją kupiłaś?
W: W galerii wczoraj z Andrzejem
Ag: A co tam u was?
W: Wszystko dobrze. Andrzej w pracy a ja z Tosia w domu, a u ciebie i doktora Rogalskiego?
Ag: Super chyba warto było pocierpieć by teraz być szczęśliwym
W: Nawet nie wiesz jak się cieszę z twojego szczęścia
Wiktoria przytuliła Agatę:
W: Tosia pobaw się chwilę z Szymonem, a my sobie z ciocią porozmawiamy
T: Dobla
Dziewczyny usiadły na sofie w pokoju:
Ag: Wiki a nie myślałaś już może nad wróceniem do szpitala wszyscy za tobą bardzo tęsknimy
W: Myślałam nad tym tylko nie mogę
Ag: A to niby, czemu? Przecież Tosia ma już 3 latka i równie dobrze możecie ją posłać do żłobka
W: No tak, ale…
T: Aje mama nie Mozie iść do pjacy
W: A ty mała nie podsłuchuj
Ag: A to niby czemu Tosiu?
B:, Bo tata powiedział ze mama ma w bzusku mają dzidzie
Ag:, Co? Mała, co ty gadasz?
W: Tosia to miała być niespodzianka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz