Kolejna cześć opowiadania. Zapraszam i zachęcam do komentowania i podzielenia się swoimi wrażeniami. Miłego czytania/ Ada
Dr.Consalida i Profesor Falkowicz: „ Niewinna przygoda, Wielka miłość” cz.28
Po godzinie do domu przychodzi ojciec Profesora w towarzystwie kobiety na widok, której Andrzejowi zrzedła mina:
Z: O widzę, że już goście przyjechali
F: Taak… Marta, co ty tu robisz?
M: Andrzejku jak miło cię znów widzieć. Myślałam, że już tu nigdy nie wrócisz
F: Jak widzisz jestem
B: Tak siadajcie do stołu. Martusia zjesz z nami?
M: Nie dziękuje ja tylko po papiery przyszłam. Nie będę przeszkadzać
B:, Ale to nie żaden kłopot. Siadaj
Z: A co to za piękna kobieta?
Ojciec Andrzeja podszedł do Wiki:
F: Tato to jest moja żona Wiktoria, a to moja córeczka Tosia
Z: Miło mi cię poznać Zbigniew Baran
W: Wiktoria ja też się cieszę
Zbigniew pocałował Wiktorię w rękę
F: A zapomniałbym. Kochanie poznaj Martę. Marta to jest Wiktoria
Kobiety podały sobie ręce:
W: Wiktoria
M: Marta. Andrzej nie wiedziałam, że jesteś żonaty
F: No jak widzisz jestem
Wszyscy zasiedli do stołu. Andrzej cały czas był zapatrzony w Martę.
Po obiedzie wszyscy zasiedli do salonu, wspominali dawne czasy i oglądali stare zdjęcia
M: Andrzej możemy chwilę pogadać
F: Tak jasne. Skarbie zaraz wracam
Falkowicz pocałował Wiktorię w policzek, po czym udał się za kobietą na taras. Lekarka była zazdrosna o Profesora, co też dostrzegła do jego matka:
B: Wiktorio pomogłabyś mi w kuchni?
W: Oczywiście z miłą chęcią. Tosiu pobaw się tu grzecznie mama zaraz przyjdzie
B: Zbyszek pobawiłbyś się Zbyszek wnuczką
Z: Jasne. Tosia chcesz iść z dziadkiem na spacer do parku?
T: Tak
W: Tylko bądź grzeczna i się słuchaj
Baran razem z Antoniną wyszli z domu, a panie poszły do kuchni. Wiktoria, co chwilę zerkała przez okno na taras:
B: Nie przejmuj się tak tym
W: Czym?
B: Przecież widzę, jak co chwilę na nich zerkasz. Jesteś zazdrosna o Andrzeja i to widać, ale to dobrze to znaczy, że go kochasz zresztą jak on ciebie
W: Po prostu nie mogę tego znieść jak on cały czas się na nią patrzy. Coś było między nimi prawda?
B: Tak byli ze sobą od gimnazjum, potem liceum, ale kiedy zdawali maturę parę dni wcześniej Andrzej dowiedział się, że Marta jest w ciąży
W: To Andrzej ma jeszcze jedno dziecko i mi nic nie powiedział?
B: Ale to nie jego
W: Jak to?
B: Marta powiedziała, że to jego, jednak okazało się później, że Marta zdradziła Andrzeja z jego najlepszym przyjacielem. Świat się dla niego zawalił. Zerwał z nią, ale bardzo to przeżył. Potem jeszcze doszła ta sprawa z tą korporacją Zbyszka, którą Andrzej miał prowadzić z Martą. Jednak on wolał iść na medycynę. Jako mały chłopiec zawsze bawił się w lekarza. Wyjechał do Warszawy i tyle co go widzieliśmy. Jakieś dwa tygodnie po jego wyjeździe Marta poroniła. Teraz wątpię, żeby czuł coś jeszcze do Marty to widać, że to ciebie bardzo kocha
W: Na pewno, ale muszę z nim o tym porozmawiać
B: Koniecznie, bo na to wygląda, że to ona się do niego klei
Taras
M: Widzę Andrzejku, że ci się powodzi. Taki samochód, piękna żona dziecko. Tylko pozazdrościć. Ty chyba wybrałeś medycynę prawda? Słyszałam o tobie, że zostałeś wybitnie cenionym Profesorem Gratuluje
F: Tak, a po co ty tu właściwie przyjechałaś? Bo na pewno nie uwierzę, że specjalnie fatygowałaś się tu po jakieś papierki
M: Nie, jak ty mnie dobrze znasz. Przyjechałam tu, bo twój ojciec mi powiedział, że przyjedziesz i chciałam cię zobaczyć, pogadać z tobą jak za starych dobrych czasów. Tylko nie wiedziałam, że przyjedziesz z rodzinką
F: Wybacz, ale nie mam ochoty z tobą rozmawiać
M: Andrzej
Sokołowska złapała go za rękę:
M: Nie pamiętasz jak wszędzie chodziliśmy razem, każdą wolną chwile spędzaliśmy wspólnie. Kochaliśmy się
F: Tak a ty potem z wdzięczności przespałaś się z Pawłem. No właśnie a propos, jak tam twoje dziecko?
M: Nie ma. Poroniłam. Dwa tygodnie po twoim wyjeździe
F: Jak mi przykro
M: Andrzej wróćmy do siebie, ja nadal coś do ciebie czuje. Przecie było na razem dobrze
F: No właśnie było. Marta rozumiesz, że to już nie wróci. Ja cię już nie kocham. Moją jedyną miłością jest Wiktoria i to z nią chcę spędzić resztę życia i z naszymi dziećmi. Nie zamierzam ich stracić. Przepraszam cię, ale dalsza rozmowa nie ma sensu.
M: Jasne
Marta przytuliła Andrzeja i pocałowała w policzek:
M:, Jeśli zmienisz zdanie wiesz gdzie mnie znaleźć
F: Nie będzie to potrzebne. Zdania nie zmienią. Nie mam zamiaru marnować wspaniałego życia dla ciebie
M: Życzę ci szczęścia
F: Dzięki ja tobie też
Falkowicz wyswobodził się z uścisku, po czym poszedł szukać żony:
F: Mamo wiesz gdzie jest Wiki wszędzie jej szukam?
B: Jest na górze u ciebie w pokoju.
F: Co ona tam robi?
B: Gorzej się poczuła. Zaczęła wymiotować i brzuch ją bolał to kazałam jej się położyć
F: Dobra idę do niej zobaczę jak się czuje
B: Andrzej ja myślę, że Wiktoria jest w ciąży
F: Tak mamo ona jest w ciąży drugi miesiąc
B: I ty mi dopiero teraz o tym mówisz?
F: No jakoś wcześniej nie było okazji
B: To ty lepiej idź do teraz do niej, bo zaraz coś się stanie
F: Jak to?
B: Idź. Idę Do ojca i zabieramy Tosię na spacer. Także będziecie sami
Falkowicz pobiegł na górę, otworzył drzwi i zobaczył leżącą do niego tyłem Wiktorię:
F: Skarbie, co jest?
Profesor podszedł do łóżka i usiadł na nim:
W: Nic zostaw mnie
F: Ej kochanie, co się stało?
Lekarka odwróciła się, łzy spływały jej po policzkach:
W: Nie słyszałeś zostaw mnie w spokoju. Co Martusia już cię zostawiła? Oo jaka szkoda
Wiki wybuchła płaczem, a Andrzej ją przytulił
F: Wiktoria co ty wygadujesz, uspokój się. Wikuś co ty mówisz?
W: Widziałam was jak przytulaliście się i jak cię całowała
F: Ale to nie tak jak myślisz. Ej kotku
Chirurg chwycił brodę żony i podniósł do góry:
F: Tak masz rację rozmawiałem z nią. Chciała, żebym do niej wrócił
W: A ty się zgodziłeś, bo dalej czujesz coś do niej. I jeśli o to chodzi to tak dam ci rozwód. Tosie i maluszka będziesz mógł widywać dwa razy w tygodniu, oczywiście, jeśli będziecie z Martą chcieli, ale tylko na razie, bo być może za jakiś czas pojadę do rodziców. A zapomniałabym daj mi czas do końca tygodnia, żebym mogła wynieść wszystkie swoje i Tosi rzeczy z twojego domu i będziesz miał nas z głowy
F: Przestań. Wysłuchaj mnie w końcu, Chciała, żebym do niej wrócił, ale ja się nie zgodziłem, ponieważ za bardzo was kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i dzieciaków
Andrzej położył rękę na brzuchu dziewczyny:
F: Bardzo mi na tobie zależy. Na Was.. Głuptasie, dlaczego myślałaś, że chcę od ciebie odejść? Ja świata poza tobą nie widzę
W: Sama nie wiem, była zazdrosna, bo cały czas się na nią patrzyłeś a nie na mnie
Falkowicz pocałował żonę:
F: Byłem po prostu zaskoczony jej obecnością i nie musisz być zazdrosna, bo nie masz, o co
W: Tak bardzo cię kocham
F: Ja ciebie też
W: Aaa
F: Skarbie, co ci jest?
W: Nic brzuch mnie tylko boli, ale już mi przechodzi to normalne
Wiki usiadła na Andrzeju:
W: A zaraz ci pokaże jak bardzo cię kocham
F: Mhmmm jestem bardzo ciekawy
W: A gdzie jest Tosia?
Lekarka zaczęła rozpinać guziki od koszuli męża:
F: Rodzice zabrali ją na spacer
W: Więc zostaliśmy sami
F: Na to wychodzi
Mężczyzna był już bez koszuli i zabierał się za sukienkę partnerki, kiedy ktoś zaczął pukać do drzwi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz